3: Rekonwalesencja cz. 1

11 1 0
                                    

W hallu Tomiego przywitał młody, wysoki mężczyzna o szerokich barkach i wyraźnie zaznaczonych mięśniach widocznych nawet pod marynarką, którą miał na sobie.

- Tomi Lukkurinen? Jestem Peter Rutkiewitz - przedstawił się.

- Prowadzę dochodzenie w sprawie tego nieszczęśliwego wypadku. Jest pan jednym ze świadków. Proszę powiedzieć, co pan widział?

Tomi zamyślił się.

- Właściwie, to niewiele - powiedział. - Szedłem chodnikiem i nagle usłyszałem pisk opon, a zaraz potem głuche uderzenie. Odwróciłem się i zobaczyłem odjeżdżającego szybko Forda Rangera. Spojrzałem na ulicę i zobaczyłem... - Tomi z trudem przełknął ślinę przypominając sobie przerażenie jakie go ogarnęło w pierwszej chwili i kiwnął głową w kierunku schodów prowadzących w głąb szpitala.

Rutkiewitz pokiwał głową ze zrozumieniem.

- Takie wydarzenia wpływają na naszą psychikę. Długo się znacie?

Tomi uśmiechnął się lekko.

- To trochę zabawne. Znamy się niecałe dwadzieścia cztery godziny, ale czuję się jakbym znał ją od kilku lat - odpowiedział, a w myślach dodał: „Pewnie dlatego, że co nieco wyczytałem z jej umysłu."

- Dobrze - powiedział detektyw. - Jeśli wie pan coś, co pomogłoby w tej sprawie...

- Wiem - przerwał mu Tomi. - Pamiętam numer rejestracyjny tego Forda.

Rutkiewitz popatrzył na niego z lekkim podziwem.

- Proszę go podać.

- ADS 9542. Myślę, że został zarejestrowany w Arizonie.

- Jest pan spostrzegawczy - powiedział detektyw zapisując numer. - I bardzo bystry. Przydałby się taki ktoś w policji, zwłaszcza, że brakuje nam ludzi. Jutro przyjdę spisać zeznania poszkodowanej. - Podał chłopakowi rękę i ruszył do wyjścia. W połowie drogi zatrzymał się i zawrócił. - Mam pewien pomysł. Może chciałbyś wstąpić do policji? Myślę, że mój szef, nie będzie miał nic przeciwko.

Tomi uśmiechnął się.

- Przemyślę to i dam panu jutro znać.

- No to do zobaczenia jutro - Rutkiewitz ponownie uścisnął mu dłoń i wyszedł.

Tomi wrócił do sali, w której leżała Emi. Widocznie badania jeszcze trwały, bo jej łóżko było puste, ale jednak wyczuł czyjąś obecność. Rozejrzał się po sali mrużąc oczy. Powolnym krokiem podszedł do okna. Szybkim ruchem odsłonił okno wpuszczając do sali jasne promienie słońca.

- Jeśli mnie szukasz, to jestem tu - usłyszał za plecami głos Emi.

Odwrócił się szybko.

- Wydawało mi się... - zająknął się i pokręcił głową. - To znaczy chciałem tylko rozjaśnić ten ponury pokój - powiedział z uśmiechem. - W końcu to szpital, a nie dom pogrzebowy.

Podszedł do dziewczyny i dotknął jej policzka.

- Jak badania? - zapytał.

Skrzywiła się.

- Mało komu wychodzą tak idealne, ale chcą mnie tu przetrzymać przez tydzień - powiedziała ze złością. - Traktują mnie, jakbym miała jakiś ciężki wypadek.

- No bo miałaś - powiedział Tomi. - Powinnaś dużo leżeć i odpoczywać.

Emi przewróciła oczami.

- Powinieneś zostać lekarzem.

Chłopak roześmiał się.

- Dopiero co dostałem propozycję pracy w policji. Jeszcze brakuje tylko propozycji, żebym został strażakiem. Ale wtedy musieliby mnie sklonować, a to, o ile mi wiadomo jest nielegalne.

Popatrzył na zegarek.

- Muszę iść - uśmiechnął się do Emily. - Zrobię zakupy i przyjdę koło szóstej.

- Dobrze. Uważaj na siebie.

- A ty odpoczywaj - pocałował ją na pożegnanie w policzek i wyszedł.


Przeznaczenie - Tom 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz