Rozdział V

25 2 0
                                    


Isabella siedziała w samochodzie patrząc na słup ognia w miejscu gdzie minutę temu stał bar i skąd minutę temu miała jeszcze sygnał od Leili. Pierwszy raz w życiu nie wiedziała co ma zrobić. Próbowała budzić w sobie jakąś nadzieję, że partnerce nic się nie stało, ale wspomnienie tak ogromnego wybuchu, nawet tego ją pozbawiało.

- Cholera! – zacisnęła zęby i ruszyła z piskiem oko, na około resztek gruzu.

Całą ciemność tylko delikatnie rozjaśniał ogień.

- No nie – wcisnęła gaz i w tym momencie przez szybę jej auta, z hukiem przeleciała ciemna sylwetka.

#

- Wyładowałeś wszystko? – spytał Raven, stojąc z Lukem w garażu i przyglądając się jak stawia tam sporą skrzynię broni.

- Tak, ta była ostatnia – rozruszał kark. – Ethan to potem rozłoży.

Wyszli oboje z garażu i weszli do domu. Dochodziła godzina dwudziesta pierwsza, a w salonie przed oczami przemknął im Ryan biegnąc z jakąś torbą w kierunku szpitalika.

- Co się stało? – spytał Lucky, ale tamten nie zdążył mu odpowiedzieć znikając za drzwiami.

Oboje pokierowali się za nim, a w połowie drogi już dało się słyszeć znajome wrzaski.

- Jesteś skończoną idiotką – krzyczła Sharon, gdy Raven i Lucky przeszli przez blaszane drzwi.

Isabella patrzała na nią wzrokiem osoby, która usłyszała już za dużo. Ethan odpakowywał paczki bandaży stojąc przy łóżku szpitalnym, na którym leżała Leila.

- Co się stało? – Raven podbiegł do niej, tak żeby całą ją zobaczyć, a blondynka podążyła za nim wzrokiem.

Leila leżała z zaciśniętymi zębami patrząc drętwo w sufit, a Ryan na chwilę odsłonił jej nogę, która była cała we krwi, przez którą przebijało się coś białego. Lucky również się przybliżył, przyglądając się białemu prześwitowi.

- To kość – wyjaśnił Ryan, a Lucky robiąc wielkie oczy i łapiąc się za brzuch, wycofał się w pośpiechu. – Lekko się przebiła.

- Jest spoko – wycedziła z cynizmem przez zęby Leila. – Będę żyć. Wściekła, ale będę.

- Ile mam Cię przepraszać?! – krzyknęła Isabella już w histerii co rzadko jej się zdarza.

- Potrąciłaś mnie! – wrzasnęła na nią.

- Było ciemno! - tłumaczyła się.

- A spróbowałaś otworzyć oczy – po tym wrzasnęła z bólu gdy Ryan tylko lekko musnął jej nogi. – Daj mi cholera jakiś zastrzyk czy coś!

Isabella przeszła się z nerwów po szpitaliku nie mogąc na to wszystko patrzeć.

- Spokojnie – Ethan chciał jej położyć rękę na ramieniu, ale ta się odsunęła.

- Nie dotykaj mnie!

Chłopak westchnął i usiadł przy stoliku, a Raven wpatrywał się w to co robi ich lekarz.

- Ostrożnie – przestrzegł go. – Bo ci nogi z dupy powyrywam.

- On nie żartuje – dodał Lucky próbując brać głęboki oddech stojąc nieopodal zlewu.

Ryan posłał bratu dziewczyny zirytowane spojrzenie.

- Myślisz, że nie wiem? – ofuknął go. – Nie rozpraszaj mnie, bo całkiem skasuje jej nogę.

MozaikaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz