Battle Cry [02]

175 9 5
                                    

Imagine Dragons - Battle Cry

Później wszystko w mgnieniu oka straciło swoje kolory i kształty. Było wręcz nijakie i rozmyte jakby jej mózg przestał rejestrować co się działo obok. Zastanawiało ją czy sama wyparła koloryt tych wspomnień czy ktoś jej w tym pomógł. Teraz nie potrafiła już odpowiedzieć na najprostsze pytania takie jak to czy Ron dołączył do nich jeszcze zanim weszli do Wrzeszczącej Chaty czy zrobił to dopiero na dziedzińcu. Tylko poszczególne sceny zostały nieodwracalnie wypalone w jej pamięci.

Weszli do Chaty, schowani pod peleryną niewidką, zanim ktokolwiek tak się pojawił. Ukryli się w jakimś kącie czekając na rozwój wydarzeń. Chwilę później do środka Wrzeszczącej Chaty wszedł sam Lord Voldemort, za którym dumnie kroczył Snape wraz z Malfoy'em. Wszystko wydarzyło się bardzo szybko. Ten-Którego-Imienia-Nie-Wolno-Wymawiać najpierw srogo ukarał chłopaka za nieposłuszeństwo. Malfoy tego wieczoru nie otworzyłby już oczu, gdyby nie Profesor, który postanowił wkroczyć i zakończyć męki chłopaka.

- Panie, wszystko jest gotowe. Mam pewność, że tej nocy nic nie zawiedzie.

Lord uśmiechnął się pod nosem.

- Severusie, aby odnieść dziś zwycięstwo potrzebuję w pełni mocy Czarnej Różdżki. Dlatego zleciłem zabicie Dumbledore'a chłopakowi, on i tak nie jest przydatny.

Obydwoje spojrzeli na młodego Malfoy'a wijącego się z bólu.

- Niestety on zginął właśnie z twoich rąk. Jesteś oddanym i zaufanym sługą. Będzie trudno znaleźć takiego drugiego. Nagini. - Czarny Pan zasyczał. - Zabij.

Wąż podniósł się i zaatakował Snape'a, który po chwili padł na ziemię obok swojego chrześniaka. Voldemort ostatni raz spojrzał na nich po czym wyszedł, wraz z Nagini, z Chaty. Dwójka Gryfonów od razu znalazła się przy swoim nauczycielu. Harry uciskał rany tamując krwotok, a Hermiona szukała w torebce eliksirów.

- Głupia - wychrypiał Severus. - Nie mi. Draco. Pomóżcie Draco. Ja muszę tutaj umrzeć.

Hermoina spojrzała na chłopaka, który miał połamane kości i mocno krwawił z okolic brzucha. Podała mu eliksiry i zajęła się krwotokiem oraz złamaniami. Na szczęście nie było tak źle jak wyglądało.

- Wyliże się. - wtrącił się Harry. - Przecież to fretka.

- Potter - zganił go profesor i wskazał na łzę spływającą po jego twarzy. - Weź ją.

Harry posłusznie zebrał ją do małej probówki po eliksirze.

- Musisz się dowiedzieć o wielu rzeczach. - wyszeptał. - Malfoy, Granger do mnie.

Malfoy dokuśtykał z pomocą Hermiony do swojego wuja i złapał go za rękę.

- Draco, przejmujesz moją rolę. Hermiona niech pilnuje, żeby żaden z Blacków dziś nie poległ. Nawet jeśli to śmierciożerca, a ty Harry - spojrzał mu w oczy. - zabij go.

Gryfonka pragnęła zadać profesorowi wiele pytań odnośnie swojego zadania, ale wiedziała, że to nie był dobry pomysł. Mieli mało czasu, a dla Snape to były ostatnie minuty życia. Musiała mu zaufać.

- Granger - Draco położył niepewnie dłoń na jej ramieniu. - Dziś może wydarzyć się wiele rzeczy. Każdy z nas może dziś umrzeć, ale nasze misje muszą zostać wypełnione.

Blondyn wyciągnął z dłoni Hermiony pustą fiolkę, do której upuścił kilka swoich łez i wręczył ją z powrotem oniemiałej Gryfonce.

- Musicie obejrzeć je razem. Strzeżcie ich jak oka w głowie, bo teraz tylko dzięki nim będzie dało się coś wskórać.

Bloodstream |HP|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz