Rozdział drugi

54 13 2
                                    

Kiedy moje powieki połaskotał pierwszy promyk światła obolałą głowę zalał grad pytań.
Gdzie ja jestem?
Jak to się dostałam?
Granatowa kanapa na której leżalam pokryta była wymiocinami, a gołą skórę otaczał szorstki materiał zza dużej męskiej bluzy.
-Calum obudziła się juz?
- Mnie pytasz? Sam sprawdź Luke i odrazu jak już tam będziesz opierdol Ją ,że zjebała nam występ.
Kiedy usłyszałam dźwięk otwierających się drzwi to jedyne co chciałam zrobić to zamknąć oczy i wyrwać się z tego koszmaru. Znajdowałam się w jednym budynku co 5 seconds of summer.
-Śpi jeszcze ... Czy mam obudzić księżniczke bo kurwa zaraz cały dzień prześpi ? Musze i tak przyzwyczaic się do krzyków skakania i przytulania się do nas gdy zostanie obudzona przez Samego Luke'a Hemmingsa.
-Debilu daj jej pospać i zajmij się załatwianiem nam nowych koleżanek wkońcu mamy pojawić się w tym nowym klubie.
Odruchowo wydałam sflustrowny dźwięk słysząc ich idiotyczną rozmowę. Postanowiłam wstać wziąsć swoje rzeczy i wyjsc stad jak najszybciej unikając spotkania. Nagle przed moimi oczami zawitał szeroki usmiec blondyna. Chłopak kucal przede mna na podlodze z nadzieją ze się na niego rzuce. Oj przeliczyl się gluptasek.
-Czesc, moge wiedziec jak się tu dostałam i gdzie moja siostra?
- Witaj piękna ,tylko zżygałaś się na scene,zemdlałaś musieliśmy zakonczyć występ i takie tam . Jak sie czujesz?
- Jeszcze mnie o to pytasz ? --Zawieźcie mnie do domu i zapomnijmy o tym co tu zaszlo ,jeszcze wiele koncertow przed wami
-Chcesz juz jechac mala? Myslalem ze no wiesz jeszcze sie zabawimy ,jakas wspolna kąpiel czy coś?
-Za kogo ty mnie uwazasz ty idioto.- Wyssyczalam przez zęby Juz czułam jak na polikach pojawiają się rumieńce. Nie chciałam myśleć o jego niesamowitych oczach ale myśli same wpływały do mojej głowy.
Jedyne co uslyszałam w odpowiedzi to gromki śmiech Lukeya.
-Gdzie są moje ubrania?
- Najprawdopodobniej w koszu misiu
-Nie mow tak do mnie. Dobrze więc pojadę w tym co mam szybkim ruchem pomaszerowałam do drzwi. To był błąd .Przy stole siedziała reszta zespołu. Czułam na sobie ich zainteresowane spojrzenia . Wkońcu miałam na sobie stringi i nigdy w życiu już ich nie założę . Zasłaniałam się rękoma jak tylko mogłam ale i tak moje rumieńce powiekszyly się. Wkońcu aby przerwać tą niezreczną cisze. Odchrząknełam , przepraszam chłopcy czy możecie odwieźć mnie do domu?
- Zostań i chodź na śniadanie
Mimo mojego oporu wkońcu zgodzilam sie bo bol rozsadzal mi zoladek. Wkoncu przysiadlam sie do innych . Rozmowa z nimi przebieła śmiesznie i płynnie. Wydawali się zupełnie inni no może wszyscy poza Lukeyem ,który ewidentnie wydurniał ... Po śniadaniu zostałam przetransportowana do domu. Wybieglam jak poparzona w strone drzwi i zauwazyłam siostre wylegającą się na kanapie. W momencie tej jakże dziwnej sceny ,zauwazylam nieproszonego gościa stojącego przy drzwiach. No to piękna może nagroda za podwiezienie? Moze dasz mi swój numer czy dasz się namówić na spotkanie.-powiedzial tym swoim irytującym głosem Lukey ,no przecież ktoby inny.
JEZU i w tym momencie moje bębenki pękneły .Siostra zaczela rzucac sie na blondyna. Wymachiwać rękami a on patrzyl na mnie z politowaniem. Daj mu numer no daj niech nas odwiedzi. Nigdy nie widziałam mojej siostry tak szczesliwej. Postanowilam ze jej szczescie bedzie wazniejsze i dalam sie namowic na spotkanie . Usatysfakcjonowany blondynek wyszedl z szerokim usmiechem z progu mojego domu. Oj cos czuje ze to bedzie bardzo dziwne spotkanie.
Przepraszam,że tak długo czekaliście ,następne rozdziały postaram sie dodawać regularnie. Pozdro

underneath  the same skyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz