[6] Impulsively

28 4 0
                                    

  - Ja... Ja jestem Wampirem, Chloe... - Powiedział, a mnie wmurowało...  

***

Przez chwilę patrzałam to na podłogę, to na Harrego. On się martwił. Martwił czym? Tym, że poznałam o nim prawdę? 

Prędzej czy później i tak bym się o tym dowiedziała. 

- Chloe, powiedz coś. - Powiedział brunet po kilku minutach ciszy patrząc na mnie swoimi szmaragdowymi oczami, które się skrzyżowały z moimi. 

- Jja... Nie wiem co mam powiedzieć... - Pokręciłam głową urywając kontakt wzrokowy, aby znów zacząć patrzeć w podłogę. - Wyjdź... - Powiedziałam cicho, ale na tyle, żeby mógł mnie usłyszeć. 

- Ale Chloe... 

- Wyjdź! - Powiedziałam unosząc głos przerywając mu. Po chwili zauważyłam, jak Styles wstaje z krawędzi mojego łóżka i kieruje się do drzwi. Gdy chciał już wyjść posłał mi ostatnie swoje spojrzenie przepełnione smutkiem i nadzieją. Zaraz, zaraz... Jaką kurwa nadzieją?! 

Tylko Ci się przewidziało, Chloe. - Mówiła moja podświadomość. Chwilę później drzwi od pokoju się zamknęły, a ja zostałam sama w pokoju. 

Wtuliłam twarz w poduszkę zastanawiając się nad wszystkim. 

Po pierwsze. Czy kumplowanie się z Harrym było dobrym pomysłem? 

Po drugie. Czy zaakceptuję go takim, jakim jest? 

Nie wiem. Nie znam na te pytania odpowiedzi. Przez tak krótki czas zaczęłam coś do niego czuć. Ale kurwa co z tego. Człowiek nie potrafi się tak szybko zakochiwać. Nawet nie mogę powiedzieć, że go kocham, bo nie jestem pewna swoich uczuć. 

Tak, jestem porąbana do reszty. 

Gdy to wszystko rozmyślałam, nawet nie zdając sobie z tego sprawy, odpłynęłam do krainy Morfeusza. 

* Tydzień później* 

Obudziły mnie letnie promienie słońca, które wdzierały się do mojego pokoju przez okno. Wstałam żywym krokiem z łóżka i podreptałam do okna patrząc za nie. Ruchu nie było na ulicach. Była cisza i spokój. Nie zamierzałam zmarnować tak pięknego dnia. 

Przebrałam się w ciuchy, które już sobie wcześniej naszykowałam i z bananem na twarzy zeszłam na dół. Siostra i ojciec popatrzeli na mnie ze zdziwieniem marszcząc brwi, gdy weszłam do kuchni

- Dzień Dobry! - Uśmiechnęłam się i obydwóch delikatnie przytuliłam. 

- Siostra, dobrze się czujesz? Masz gorączkę? - Zapytała Adele unosząc brew. 

- Też Cię kocham. - Zaśmiałam się i wzięłam jabłko, które chwilę później zaczęłam jeść. 

- Po prostu dobry humor. - Rzekł z uśmiechem ojciec unosząc wzrok znad gazety. 

Nic już nie odpowiadając dokończyłam jabłko i wyszłam z domu biorąc swoją deskorolkę, na którą chwilę później wskoczyłam. 

Jechałam spokojnie chodnikiem i odwróciłam się na kilka sekund. Potem natomiast poczułam, jak upadam na ziemię i zsuwam się z deski, która odjechała kawałek w kogoś stronę. 

- Chloe? Nic Ci nie jest? - Zapytał Niall i pomógł jej wstać. 

- Nie, nic. Dzięki. - Uśmiechnęła się delikatnie i wstała na równe nogi. - Umm... Sorry, że na Ciebie wjechałam. - Podrapałam się nerwowo po karku. 

- Nic nie szkodzi. - Uśmiechnął się szeroko. - Dokąd tak pędziłaś? 

- Do skate parku. Postanowiłam nie marnować dnia i sam widzisz co wyszło. - Zaśmiała się. 

- Ostatnio często ludzie na mnie wpadają. - Rzekł śmiejąc się. - Dobra, nie przeszkadzam Ci już. - Uśmiechnął się. - Do zobaczenia. 

- Pa Niall. - Uśmiechnęłam się i przytuliłam delikatnie blondyna, po czym znów ruszyłam do skate parku. 

Kilka minut byłam na miejscu. Wokół ramp było pełno nastolatków, którzy jak zwykle popisywali się przed dziewczynami, aby im zaimponować. Wywróciłam tylko oczami i natychmiast ruszyłam na rampę. 

*** 

Po kilku minutach i wykonanych trickach z rampy, a wokół mogłam usłyszeć gwizdy i zobaczyć zazdrosne, puste lalki. 

Nie bójcie się plastiki, nie odbiorę wam ,,mężczyzn". 

Nie minęła nawet minuta, a podszedł do mnie jakiś chłopak z czarnymi, jak atrament włosami. Spojrzałam na niego biorąc swoją deskorolkę pod pachę. 

- To Ty jesteś Chloe, o której tak mówią, tak? - Uśmiechnął się delikatnie. - Sean jestem. - podał mi rękę, a ja ją lekko uścisnęłam. 

- Miło mi Cię poznać. - uśmiechnęłam się. 

- Chciałabyś może dzisiaj na imprezę do mnie? - Schował ręce w kieszeniach pokazując rząd swoich zębów. 

- Umm... Wybacz, ale... umm... nie. - Powiedziałam trochę zakłopotana - Muszę pomóc siostrze w... 

- Ale nie daj się prosić, Chloe. - Przerwał mi. 

- Nie rozumiesz, że ona nie może? - Odezwał się za nią ten męski zachrypiały głos.

*** 

640 słów. *-* Chyba najdłuższy rozdział. :') 

Jak myślicie, kto się postawił za Chloe? 

Przepraszam, że nie dodałam rozdziału wcześniej. Nie miałam czasu i tak jakoś wyszło, do tego weny nie miałam. :'/ 

Podoba się? - Vote and Coment. ♥ 

Do następnego. ♥ 

~Natalia ♥ 





The Dark Side Of Night | H.SOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz