Rozdział 2 "Jestem Satanael"

87 7 10
                                    

 Nie możesz wejść. Powtórzyć jeszcze raz, czy chcesz dostać w mordę?  Słyszę od ochroniarza stojącego przed klubem.

 Wiesz, kim jestem? mówię podniesionym głosem.

 A co mnie to obchodzi, dziewczyno? Nie możecie wejść!  Dalej nie dociera do niego to, do kogo mówi.

 Dopilnuję tego, żebyś został zwolniony z twojego stanowiska!

 Tak? A jak do zrobisz skoro jesteś NIKIM?!  Czuję, że ochroniarz stracił cierpliwość.

 Co ty robisz, Ben?!  Do rozmowy dołączyła się trzecia osoba. Nie od razu poznaję, do kogo należy ten głos.  Masz ją wpuścić! I to natychmiast!

 Co...? Ale jak szefie? Przecież nie ma dowodu tożsamości! A sam pan mówił, żeby takich nie wpuszczać!

 Mówiłem również to, że masz wpuszczać moją siostrzenicę, ty tępa pało!

 Wreszcie, Al. Już myślałam, że będę stać tu całą wieczność!- mówię do wujka, gdy wreszcie zorientowałam się, kto to.  Następnym razem dopilnuj, aby twoi pracownicy byli dobrze poinformowani.

 Ja... Szefie! Nic takiego nie mówiłeś! Nie zwalniaj mnie! - Słyszę rozpacz w głosie ochroniarza. - Mam rodzinę do wyżywienia. Błagam!

 Zastanowię się, Ben. A teraz zawołaj Jake'a, żeby cię dzisiaj zastąpił i znikaj.

 Tak jest, szefie. Już mnie tu nie ma - mówi i odchodzi w stronę drzwi z napisem "Wejście służbowe. Nieupoważnionym wstęp wzbroniony", skąd po chwili wychodzi z jakim mężczyzną, który, jak się domyślam, jest Jakiem.

 Al, mam nadzieję, że go nie zwolnisz tylko dlatego, że nie chciał mnie wpuścić mówię niepewnym głosem.

  Jasne, że nie, Leila! Wiem, jaka jest jego sytuacja, poza tym nie zwalniam moich dobrych pracowników, bo nie chcą wpuścić mojej małej, głupiutkiej siostrzenicy mówi żartobliwie. 

   To dobrze! śmieję się.

 Do widzenia, szefie. Cześć, Jake!  Dopiero teraz zauważyłam, jaki ma gruby głos. Szybkim krokiem przechodzi na drugą stronę ulicy i znika za zakrętem.

Marleys City* wygląda pięknie dniem, ale dopiero w nocy, po zmroku zaczyna się prawdziwe życie. Bilbordy jasno oświetlają ulice, różnokolorowe reklamy przyciągają wzrok.

Jednak najlepiej jest na Star Street**, na ulicy, na której aktualnie jestem. Jest tu najwięcej w mieście klubów i różnych restauracji. Najdroższy i najbardziej 'vipowski' klub to Nocna Mgła***, którego właścicielem jest mój wujek Al. Oczywiście, dzięki tej znajomości mam wejścia za darmo oraz gratisowe drinki. Tak samo przyjaciele, których ze sobą przyprowadzę. Dlatego wszyscy chcą należeć do naszej elity i wybierać się ze mną na imprezy.

Nocna Mgła jest największym klubem w Marleys City. Widać ją już z drugiego końca ulicy, która jest naprawdę długa i szeroka, ponieważ jest bardzo dobrze oświetlony i ogromny. Nad wejściem znajduje się wielki szyld z napisem Nocna Mgła, oczywiście koloru jaskrawoniebieskiego, który kontrastuje z granatową farbą, którą pomalowany jest budynek.


Mój wujek Al, jest młodszym adoptowanym bratem mojej mamy, ma zaledwie dwadzieścia osiem lat. Wydaje mi się, że z pochodzenia jest Azjatą, jednak wolę o to nie pytać. Ma ciemne, krótkie włosy oraz kilkudniowy zarost. Wygląda jak typowy gej: fioletowe, obcisłe spodnie oraz marynarka i koszula. Na powiekach ma złote kreski, a jego oczy mają nietypowy kolor, codziennie inny, ponieważ zakłada soczewki. Dzisiaj są koloru żółtego, tak jak u kotów. Jest sympatycznym i zabawnym facetem, ale lubię go głównie za darmowe wejścia. Swoje ma za uszami: siedział przez kilka lat w więzieniu, a za jakieś swoje "interesy" wybudował klub, który jest najmodniejszym miejscem w promieniu 1000 kilometrów. Kilka razy wstawił się za mnie u ojca, gdy pijana wracałam do domu. Teraz jednak wiem, żeby po imprezie nocować u Ala, wtedy tata niczego się nie domyśla, ponieważ myśli, że śpię u przyjaciółki. Ojciec jakoś nigdy go nie lubił, tak samo jak reszty rodziny ze strony mamy. Nigdy się go nie pytałam dlaczego. Pewnie i tak by nie odpowiedział. Nie pamiętam, kiedy ostatni raz miał dla mnie choć odrobinę czasu. Ciągle tylko "praca, praca i praca".

Zaczęła się burzaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz