Po dziesięciu minutach wyszedł lekarz i zapisywał
coś w papierach.
- Pisz zgon nastąpił równo o 18:52.- mówił coś do młodszego od siebie pewnie praktykanta.- zerwałam się z krzesła i szybko do niego podeszłam.
- przepraszam przywieziono tu moją mamę..ma raka i zalało je..- nie dał mi skończyć.- może ją pani odwiedzić tuż jak zabiorą zwłoki osoby drugiej. I nie na długo twoja mama dziecinko musi odpoczywać.- dziękuję panu! - wróciłam na swoje miejsce i powiedziałam o wszystkim siostrze i Krystianowi.
- Boże tak się bałam! - przytuiła mnie Kaja i zaczęła chodzić w koło co zaczęło mnie trochę denerwować.
Usiadłam na krześle obok chłopaka i oparłam na nim głowę.
- Nie martw się kochanie i bądźmy dobrej myśli. - pocałował mnie w czoło.
Siedzieliśmy tak jeszcze chwilę aż dwóch facetów wywoziło zwłoki młodej dziewczyny, która właśni zmarła na to co moja mama.
Przypomniała mi się Kamila...zaczęłam wspominać naszą przyjaźń aż poczułam że moje powieki robią się senne. Już po chwili byłam w śnie morfeusza.Otworzyłam oczy i już nie siedziałam na korytarzu w szpitalu ani w szpitalu w ogóle. Byłam w domu, a jak się tu znalazłam?
- Krystian! - krzyknęłam i wyczekiwałam na chociaż głupie "co" ale nie usłyszałam nic.
Dopiero po pewnym czasie usłyszałam, że ktoś biegnie po schodach.
Drzwi otworzyły się.
-Tak kochanie? - spojrzał na mnie zdezorientowany, a ja patrzyłam na niego z wyrazem twarzy typu "no gadaj! " chłopak załapał i zaczął mówić.
Dowiedziałam się że mama lepiej się poczuła i to bardzo.
Szczerze ? Teraz oczekuję na najgorsze...ponoć zawsze człowiekowi lepiej przed śmiercią więc muszę się dobrze natawić psychicznie. Ale czy da się? Chyba nie.
W mojej głowie pojawiały się różne scenarisuszę, a ja byłam jeszcze bardziej zdenerwowana.
- Mogę do niej pojechać?
- Nie..em mama przyjedzie z Kają o 20 na kolację pożegnalną.- spojrzałam na niego wielkimi oczami.
-Co!? Jak to, dokąd?
- Gdzieś do jej brata..ma się nią zaopiekować.
- ike jeszcze mi do końca cierpliwości do isiltot żywych.
W ogóle sama się wypisała czy oni pozwolili jej iść ? - wstałam z łóżka i gwałtownie zaczęłam po nim chodzić.- sama...eh to nie ma sensu muszę powiedzieć Ci prawdę...- usiadłam na miejsce i patrzyłam z oczekiwaniem że kiedyś się odezwie.
-Twoja mam..- dziecko zaczęło płakać więc przeprosił i wyszedł z pokoju.
-Ale Krystian! - krzyknęłam i wybrałam numer do mamy.
*nie odbiera*
Cholera!
No cóż jestem nadal zmęczona więc może się prześpię raz, a porządnie.O 19:40 byłam już gotowa, wszystko było gotowe..czekając na mamę wypiłam lampkę wina i przebrałam małego w nowy kostium, który dostał właśnie od mamy.
Usłyszsliśmy dzwonek do drzwi szybko podbiegłam spojrzałam ostatecznie w lustro obok i otworzyłam.
W drzwiach stała mama i Kaja..moja rodzicielka wyglądała jak na własnym ślubie chyba! Pięknaa biała sukienka, mały wianek na głowie i lakierowe szpilki.
- woow! - powiedziałam razem z Krystianem i zaprosiłam je do środka.Z racji tego że jest krótki postaram się nadrobić jutro.
Kochani komentarze no ! Muszę wiedzieć ile was jest :D następny pojawi się w poniedziałek ;*
Dozoo dinochy moje ♥