Wstałam koło 7 rano mały wyjątkowo marudził, dlatego też sobie nie pospałam.
- Zasnął? - Krystian podszedł do mnie od tyłu i przytulił opierając brodę na moim rameniu.
-Prawie..zaraz padnę, i jeszcze ma mi dojść jedno dziecko.- spojrzałam na niego zmarnowana.
-O..śpi.- pokazał lekko dłonią na małego.
Chciałam już wstać, ale tylko drgnęłam, a przyszedł dźwięk sms'a i na nowo Seweryn zaczął płakać.
-Kurwa..-szepnęłam byłam już totalnie wykończkona..chciało mi się płakać i zabiłabym osobę, która wysłała mi tą głupią wiadomość.
'Niki'
"Ola..przyjechała moja mama i Lukas przy okazji oni zostaną z małą.
Przepraszam że zawracałem głowę.
Śpij dobrze. :) "
Ugh...super!
- Idź się przespać, a ja z nim zostanę.- podszedł do małego i wziął na ręce, to co zobaczyłam było cudowne ale też zasmucające, że ja tak nie działam na własnego syna.
Przestał płakać, swoje ślepia wpił w oczy Krystiana i po chwili momentalnie zasnął jak jakaś super lalka.
-idę się zabić.- wstałam z krzesła i poszłam do kuchni zrobić sobie trzecią kawę.
Otworzyłam szafkę i wyjęłam opakowanie kawy.
Wsypałam dwie łyżki do szklanki i dałam trzy łyżki cukru.
-Co robisz?
- kawę...spać nie będę, wiesz że w dzień nie lubię spać i jie potrafię.
-To chodź się ze mną prześpij.
Z podtekstami.- dodał szybko i zaraz znajdowałam się w jego silnych ramionach jak panna młoda.
Weszliśmy do sypialni i zaczęliśmy się namiętnie całować, gdy miało dojść do większego zbliżenia zsunęłam się z Krystiana i usiadłam załamana i zawstydzona na łóżku.
- ej, co jest? - pokazał ten piękny zadziorny uśmiech.
-Nic z tego.- wstałam i zaczęłam się ubierać.
- zrobiłem coś nie tak? - szybkim ruchem założył dresy i usiadł na podłodze klepiąc się po głowie.
-Nie..nic.
- to o co chodzi? -spojrzał naa mnie.- usiadłam koło niego.
-obiecuj że nie będziesz się śmiał.-przytaknął głową.
-no..bo ja mam okres.- wzrok ze wstydu skierowałam w podłogę.
-hahha...przepraszam kochanie..już się zamykam.
- idę spać.- oznajmiłam i rzuciłam się na łóżko i przykryłam kołdrą. Zaraz obok znalazł się Krystian i mocno mnie przytulił.
-A jak mały się obudzi?
- To ja wstanę, a ty sobie odpoczywaj.
-Dziękuję.-pocałowałam go w rękę i zamknęłam oczy..już po chwili odpłynęłam do morfeusza.
*KRYSTIAN*
Nigdy nie pomyślałbym że to wszystko tak się skończy.
Ja, Ola i mały Seweryn..daje popalić ale to chyba normalne.
Leżałem przytulając mą królową i zaraz chyba sam zasnę.
Właściwie jest dopiero 8 rano...chyba jeszcze mam czas żeby sobie pospać.
Miałem już zamykać oczy, jak odezwało się te głupie urządzenie czyli telefon..
- No co jest? - powiedziałem zaspanym głosem do słuchawki.
-Przyjedź! Jak najszybciej kurwa stary! Pomóż mi! Kamila się nie rusza nie wiem co jest grane! Wody jej odeszły, a ona nic! - Eryk krzyczał jak pojebany no ale jak usłyszałem co się stało natychmiast zerwałem się z łóżka.
- dobra! Dzwoń po pogotowie i widzimy się w szpitalu!
Rzuciłem telefon w kąt i szybko się ubrałem.
- Co się stało? Dokąd tak lecisz?
-Dzwoń po kogoś niech zostanie z Sewerynem! Kamili wody odeszły i się przestała ruszać,a Eryk jest spanikowany jak nigdy.
-Coo!? Jak to!?
- Spokojnie kochanie będzie dobrze. Ja zadzwonie do Lukasa niech zostanie z małym, a Ty się szykuj i jedziemy do szpitala.
- okej.
Szybko wybrałem numer do Lukasa i już po 10 min. był u nas w domu.
- Dzięki stary! - powiedziałem klepiąc go po plecach. Wszystko naszykowaliśmy i jak coś byłoby nie tak to dzwoń.
-Nie ma sprawy, wy też dzwońcie jak tylko Kamila odzyska przytomność.
-Szybko! - krzyknęła zniecierpliwiona dziewczyna, która czekała już na mnie w aucie.
- Ide, idę!
***
W szpitalu nie chcieli nam nic powiedzieć dlatego musieliśmy sami się jakoś dostać do jej sali.
- Widzisz tu gdzieś Eryka? - rozglądaliśmy się w około i nic.
- Nie..spokojnie będzie dobrze, obiecuję.
Pocałowałem ją w czoło i usiedliśmy na krześle czekając na jakieś informację.
- Nieee! Kurwaa to nie prawda! Kamilaa! Wiem że mnie słyszysz! Niee e e..- zauważyliśmy Eryka w stanie..masakrycznym krzyczał, płakał i walił pięściami w to co było pod ręką.
- Co się stało!? -Ola podbiegła do niego ja tuż za nią.
-Kamila..ona, ona nie żyje..wystąpiło zakarzenie przy porodzie.Kurwa!!
Nie mogłem w to uwierzyć..to był cios dla mnie, dla Eryka...ale Ola jednak przyjaźniła się z nią od małego łepka..to koniec.
Eryk przytulił mocno moją dziewczynę i płakali oboje głośno.
-Kamilaaa! Błagam nie zostawiaj mnieee! Niee!- Ola chciała wepchnąć się do sali gdzie była już martwa Kamila, ale jeden z lekarzy nie dał jej dostępu.
- Kochanie już..spokojnie..- pojedńcza łza spłynęła mi po policzku..mocno złapałem ją za ręce, przyciągnęłem do siebie i przytuliłem mocno jak tylko mogłem.
Ona szlochała boleśnie i głośno w moją klatkę piersiową, a Eryk zsunął się po ścianie i schował głowę w dłonie..
Po 30 minutach lekarze pozwolili im wejść na 5 minut. Dla nich, dla nas wszystkich to prawdziwy ból..koszmar wręcz.HEJ HEJ :*
ROZDZIAŁ ŚREDNIO MI SIĘ PODOBA, A WŁASCIWIE TO 2/10 WYSZEDŁ TAKI JAKIŚ ALE NO NIE MAM SUPER POMYSŁÓW.
KOCHU WAS ♥
ZOSTAWCIE PO SOBIE KOM. ORAZ ★
NASTĘPNY W PON.WT. PA <3