~ 4

616 36 7
                                    

Zbliżaliśmy się powoli do mojego domu. Mieszkałam w apartamentowcu na obrzeżach centrum. Rodzice stwierdzili, że mieszkając w innym mieście muszę jak najbardziej czuć się komfortowo, więc nie żałują pieniędzy na moje mieszkanie.
- Więc to tutaj właśnie mieszkam- odwróciłam się tyłem do budynku i spojrzałam na Maxona. Był taki przystojny. W sumie to nawet nie wiem ile ma teraz lat? Wygląda na takiego w moim wieku. Czy los aż tak się do mnie uśmiechnął że Eliminacje jeszcze nie miały miejsca?
-W takim razie wejdźmy do środka- podszedł do wysokich, szklanych drzwi, otworzył je i stanął obok.- Panie przodem- wskazał ręką otwarte drzwi, a ja posłusznie weszłam.
Przeszliśmy przez korytarz, minęliśmy portiera i stanęliśmy przed drzwiami windy. Nigdy wcześniej nie sądziłam, że nawiązanie kontaktu z moim wymarzonym chłopakiem będzie takie trudne. Ale co ja sobie myślałam? Przecież to książę Maddie!
Lepiej będzie jak nie będę dawać sobie nadziei. Jedyne co mogę mu zaoferować to pomoc w powrocie do domu. Z resztą jak mogłabym pozbawić go szansy na bycie z Americą?! Oni są wprost dla siebie stworzeni. Nie mogę pozbawić ich jedynej, prawdziwej, wiecznej miłości. Po prostu nie mogę. Jak tylko będziemy w domu musimy poważnie porozmawiać.
Weszliśmy do windy i w krępującej ciszy wjechaliśmy na 8 piętro. Przeszliśmy korytarzem, a ja cały czas czułam wzrok Maxona na swoich plecach. Stanęłam przed drzwiami i uśmiechnęłam się.
- Więc oto moje królestwo. Może nie jest tak duże jak Illéa ale jest wystarczające jak na moje potrzeby.
Boże czy ja serio jestem taka głupia? Zdecydowanie muszę się podszkolić w rozmowach z arystokracją.
- Z chęcią poznam twoje miejsce- odpowiedział.
Otworzyłam drzwi i weszłam. Moje mieszkanie było urządzone w kolorystyce biało-szarej. Oprócz tego było tu bardzo dużo przeszkleń. Z przedpokoju wchodziło się do ogromnego salonu. Po prawej stronie był aneks kuchenny a po lewej dwie sypialnie i łazienka.
- Druga sypialnia będzie do twojej dyspozycji. Możesz się rozejrzeć.
- Dziękuję.
Odszedł do sypialni gościnnej a ja zostałam w salonie. Jak mam zacząć tę rozmowę? Jak mam mu powiedzieć że znam jego życie, że w moim świecie jest bohaterem świetnej serii książek, że śni mi się po nocach? Czy to musi być takie trudne? Za dużo pytań jak na jeden raz.
Siedziałam tyłem do drzwi sypialni, więc nie usłyszałam jak Maxon z niej wyszedł. Podszedł do mnie i usiadł na kanapie na przeciwko. Wstałam prędko i zapytałam:
- Może chciałbyś się czegoś napić? Kawy, herbaty? Oprócz tego mam tylko wodę, bo nie piję soków ze sklepu.
- Nie, dziękuję Maddie. Usiądź na chwilę, bo chyba musimy porozmawiać- był taki poważny. Zrobiłam coś nie tak? Dokładnie tak odniósł by się do Kandydatki którą chciałby pożegnać z Eliminacji.
- Oczywiście. Ja również myślę, że mamy sobie wiele do powiedzenia.
- W takim razie, proszę, zaczynaj.
- Ymm... Siedzimy u mnie w domu, a ja wiem jedynie, że nazywasz się Maxon Schreave i jesteś księciem Illéi. Powiedz, ile masz w ogóle lat?
- Siedemnaście- czyli tak jak myślałam. Jest w moim wieku- Teraz moja kolej- powiedział.
- Słucham.
- Mam dwa pytania. Po pierwsze - gdzie ja w ogóle jestem? A po drugie - kiedy się tu znalazłem nikt mnie znał. Ludzie patrzyli na mnie jak na dziwaka, ale ty mnie poznałaś. Mogę wiedzieć skąd?- zapytał. Wiedziałam, że te pytanie padnie ale jak mam mu to wytłumaczyć. Przecież nie mogę powiedzieć mu prawdy. Dobra książki, mam nadzieję że nie czytałam was wszystkich na darmo i pomożecie znaleźć mi odpowiednie słowa.
- Widzisz, Maxonie. Jakby to najprościej ująć? Ja umiem wybiegać poza horyzonty świadomości innych Ludzi- ładnie ujęłam przeczytanie Rywalek.- Nie pytaj na razie co to znaczy. W pewnym czasie, mam nadzieję, będę mogła pomóc zgłębić ten temat ale na razie odpuśćmy to sobie. Co do pierwszego pytania. Jesteśmy w Nowym Jorku w 2015 roku. Stany Zjednoczone.
Widziałam że moje słowa wywarły na nim wrażenie więc postanowiłam kontynuować.
- Ja nazywam się Maddie Summerstone i również mam 17 lat. Rok temu przyjechałam do Nowego Jorku żeby uczyć się tu w Liceum. Pochodzę z Californii. Moi Rodzice są właścicielami ogromnej firmy marketingowej.
Maxon słuchał z zaciekawieniem.
- Aha- to jedyne słowa jakie zdołał z siebie wydobyć.
To musiał być dla niego szok. Nie wiem jak zachowałabym się na jego miejscu.
- Maxonie, myślę że obojgu nam przyda się chwila odpoczynku - powiedziałam łagodnie i leciutko uśmiechnęłam - Może pójdziesz się wykąpać, a potem zastanowimy się, co robić dalej dobrze?
- Jasne. To dobry pomysł.
Wstał, spojrzał przez okno i odszedł w stronę łazienki.
- Dziękuję, że to dla mnie robisz. Jesteś jedyną osobą na tym świecie którą mam - po tych słowach zniknął za drzwiami łazienki, a ja zastanawiałam się jak mam się oprzeć jego urokowi.

Jest! Po dłuższym czasie jest rozdział. Nagle pomysły powróciły... I dobrze, chyba stęskniłam się za Maxonem i musiałam go sobie odświeżyć w pamięci. Robię już następny rozdział, więc powinien się niedługo pojawić. Chciałam też podziękować za odsłony, gwiazdki i przede wszystkim komentarze. Już prawie 600 odsłon! Fajnie jest wiedzieć, że ktoś docenia moją pracę. Mam nadzieję, że rozdział się podoba i do następnego :*

xbookerx

My PrinceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz