Rozdział 4

177 30 13
                                    

Angelika

Po 3 godzinach płaczu nawet nie wiedziałam, kiedy usnełam. Przynajmnjej nie musze go widzieć.

Następny dzień

Wstałam równo z słońcem. Spojrzałam na mój strój jest cały w mojej krwi i w błocie. Tak nie powinna wyglądać Assassinka. No, ale innych dobrych strojów nie mam... Wyszłam na pokład i zobaczyłam Maxa za sterem.

Ja: Nie spałeś?

Max: Spałem, ale znasz mnie budze się równo ze słońcem.

Ja: Heh jak ja *patrze na strój*

Max: Trzeba skąbinować ci inny strój. On nawet jest podarty. To słaby materiał.

Ja: Jesteśmy na morzy więc...?

Max: Ehh... *patrzy na mnie* Płakałaś?

Ja: Nie..

Max: Widać to.

Ja: No tak bo zrobiłam ciasto dla Cola, a on powiedział, że jest ochydne i, że chyba to nieuk zrobił.

Max: Przeciesz świetnie gotujesz.

Ja: Wygląda na to, że pan Cole jest wybredny.

Max: Wiesz co? Na razie nie zwracaj na niego uwagi.

Ja: Dobrze. Musze coś z tym ubraniem zrobić.

Max tylko prychną ze śmiechu. Udałam się do Jamesa muszę potrenować. Weszłam do jego kajuty..

Ja: James chce potrenować.

James: Dobrze, ale w tym stroju?

Ja: A weź....

James: No dobra chodź bo stracimy ładny dzień na trening.

Wyszłam z kajuty na pokład i wziełam miecz. Lubie jak James mnie uczy walczyć on pokazuję ciekawe i przydatne techniki walk.

James: To gotowa?

Ja: Pfff oczywiście.

Zaczeliśmy walczyć, James w pewnych momentach pokazywał i dodawał techniki. Słyszałam jak ktoś wchodzi na pokaład, ale byłam zajęta walką. Biegłam na Jamesa, gdy spojrzałam w lewo i zobaczyłam Cola. Zdekoncentrowałam się i poślizgnełam, a co gorsze walnełam prawą nogą o armatę. Ból był nie do zniesienia. Wszyscy podbiegli, ale to nic wielkiego. Zabicie 20 strażników to dopiero coś.

Cole: Angelika wszystko dobrze?

Ja: Ta.

Cole: Może pomogę?

Ja: Nie potrzebuje twojej pomocy.

Popatrzył na mnie zdziwiony, a ja spojrzałam na Edwarda. On mnke podniusł i zaniusł do kajuty.

Edward: Czemu taka jesteś dla niego?

Ja: Ja dla niego? Pff.

Edward: Nie jesteś taka.

Ja: Wiem, ale nie potrzebuje pomocy Ninja.

Edward: *patrzy na moją nogę* Hmm 2 dni w łóżku i będzie dobrze.

Ja: Nic nie jest?

Edward: Nie. Trochę siniaków będzie.

Ja: Uff...

Edward: Jak będziesz leżeć czeka cię nagroda.

Ja: A jaka to?

Edward: Sekret *czochra mi włosy*

Assassini i NinjaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz