Angelika
Po 3 godzinach płaczu nawet nie wiedziałam, kiedy usnełam. Przynajmnjej nie musze go widzieć.
Następny dzień
Wstałam równo z słońcem. Spojrzałam na mój strój jest cały w mojej krwi i w błocie. Tak nie powinna wyglądać Assassinka. No, ale innych dobrych strojów nie mam... Wyszłam na pokład i zobaczyłam Maxa za sterem.
Ja: Nie spałeś?
Max: Spałem, ale znasz mnie budze się równo ze słońcem.
Ja: Heh jak ja *patrze na strój*
Max: Trzeba skąbinować ci inny strój. On nawet jest podarty. To słaby materiał.
Ja: Jesteśmy na morzy więc...?
Max: Ehh... *patrzy na mnie* Płakałaś?
Ja: Nie..
Max: Widać to.
Ja: No tak bo zrobiłam ciasto dla Cola, a on powiedział, że jest ochydne i, że chyba to nieuk zrobił.
Max: Przeciesz świetnie gotujesz.
Ja: Wygląda na to, że pan Cole jest wybredny.
Max: Wiesz co? Na razie nie zwracaj na niego uwagi.
Ja: Dobrze. Musze coś z tym ubraniem zrobić.
Max tylko prychną ze śmiechu. Udałam się do Jamesa muszę potrenować. Weszłam do jego kajuty..
Ja: James chce potrenować.
James: Dobrze, ale w tym stroju?
Ja: A weź....
James: No dobra chodź bo stracimy ładny dzień na trening.
Wyszłam z kajuty na pokład i wziełam miecz. Lubie jak James mnie uczy walczyć on pokazuję ciekawe i przydatne techniki walk.
James: To gotowa?
Ja: Pfff oczywiście.
Zaczeliśmy walczyć, James w pewnych momentach pokazywał i dodawał techniki. Słyszałam jak ktoś wchodzi na pokaład, ale byłam zajęta walką. Biegłam na Jamesa, gdy spojrzałam w lewo i zobaczyłam Cola. Zdekoncentrowałam się i poślizgnełam, a co gorsze walnełam prawą nogą o armatę. Ból był nie do zniesienia. Wszyscy podbiegli, ale to nic wielkiego. Zabicie 20 strażników to dopiero coś.
Cole: Angelika wszystko dobrze?
Ja: Ta.
Cole: Może pomogę?
Ja: Nie potrzebuje twojej pomocy.
Popatrzył na mnie zdziwiony, a ja spojrzałam na Edwarda. On mnke podniusł i zaniusł do kajuty.
Edward: Czemu taka jesteś dla niego?
Ja: Ja dla niego? Pff.
Edward: Nie jesteś taka.
Ja: Wiem, ale nie potrzebuje pomocy Ninja.
Edward: *patrzy na moją nogę* Hmm 2 dni w łóżku i będzie dobrze.
Ja: Nic nie jest?
Edward: Nie. Trochę siniaków będzie.
Ja: Uff...
Edward: Jak będziesz leżeć czeka cię nagroda.
Ja: A jaka to?
Edward: Sekret *czochra mi włosy*