Chapter 5

1.7K 148 46
                                    



     Podróż do domu upłynęła mu szybciej niż zazwyczaj, bo całą drogę rozmawiał ze Stilesem o tym, który z aktorów jest lepszy; Dylan o'Brien czy Tyler Hoechlin. Wymieniali się argumentami, wywalczając od drugiego przyznanie mu racji. Jednak oboje byli nie ugięci w tej kwestii. Konwersację na ten temat skończyli dopiero przed drzwiami mieszkania Dereka.

     W środku mężczyzna od razu zabrał się za rozpalenie w palenisku, a chłopak w tym czasie rozglądał się po salonie. Jego uwagę przykuła fotografia stojąca na kominku, przedstawiająca Dereka i Kate całujących się na tle jeziora. Chłopak kojarzył to miejsce. Był tam na wakacjach z bratem i rodzicami parę lat temu.

- Kto to? – spytał chłopak wskazując palcem na zdjęcie.

- Nikt ważny – odpowiedział mężczyzna, po czym usiadł na kanapie i odpalił papierosa.

- Zawsze całujesz osoby, które dla ciebie nic nie znaczą? – zaciekawił sie ciemnooki.

- Wtedy była dla mnie kimś wyjątkowym... – rozmyślił się szatyn – A potem przespała się z moim najlepszym przyjacielem – dodał po chwili wypuszczając dym z ust.

- Poważnie?

- Tak, ale nie mówmy już o niej. Nie warto. A ty? Masz kogoś?

- Nie, u mnie z kobietami jest jak z papierosami, tylko zatruwają mi życie – zaśmiał się Stiles.

- Właśnie! Nie poczęstowałem cię papierosem... Chcesz zapalić? – spytał mężczyzna wystawiając w stronę złodziejaszka otwartą paczkę fajek.

- Nie, dzięki. Rzuciłem kilka miesięcy temu – odpowiedział chłopak.

- Bardzo mądrze – stwierdził szatyn – Gdybym mógł cofnąć się w czasie, też bym nie zaczynał nawet palić tego gówna. Teraz już jest za późno, wiec po prostu małymi kroczkami uśmiercam się dalej.

     Siedzieli chwilę w ciszy, po czym Derek ospale podniósł się i ruszył w stronę swoich pięknie wyglądających alkoholi. Przesunął ręką po wierzchu szklanej butelki whisky. Podniósł i odwrócił się z powrotem w stronę chłopaka.

- A co powiesz na szklankę whisky? – Derek pił okazyjnie. Jednak od pewnego czasu doskwierała mu samotność co sprawiało, że alkohol towarzyszył mu coraz częściej. Coraz częściej umawiał się z browarem, flirtował z winem, czy prosił whisky do tańca. Zdarzało się, że po takim tańcu niemiłosiernie kręciło mu się w głowie. Jednak pustka, którą czuł w środku uzupełniała się. Przynajmniej na chwilę.

- Czemu nie – odpowiedział chłopak posyłając mu niewinny uśmiech. Brunetowi nie trzeba było dwa razy powtarzać. Postawił na stole dwie kryształowe szklanki, kolejny spadek po dziadkach, po czym rozlał whisky. Sobie nalał troszkę więcej, możliwe, że sam tego nie zauważył. Choć, może nie chciał tego zauważyć.

     Rozmowa kleiła im się jakby znali się od lat. Niewiarygodne co potrafi zdziałać kilka szklanek trunku. Od UFO, przez wilkołaki, do polityki. Zdążyli zahaczyć o każdy z tematów. Jednak w końcu natrafili na ten, który Stiles omijał od samego początku.

- Ja też nie miałem za ciekawie, gdy byłem mały. Moja mama, żeby nie kupować mi nowych spodni dorabiała mi nogawki na drutach... NA DRUTACH! Koledzy w szkole wyśmiewali mnie, do czasu kiedy zapisałem się na boks. Pamiętam jak dałem w twarz temu grubasowi ze starszej klasy. Od tamtej pory nikt się nie śmiał, ale też nikt się do mnie nie odzywał... – Żalił się pijany Derek.

- Moja mama była cudowna. Dawała mi wszystkiego tyle ile potrzebowałem, a może nawet więcej, wiele dzieciaków w szkole mi zazdrościło nowych zabawek, miałem wielu „niby" przyjaciół, którym zależało tylko na tym bym ich zabierał w fajne miejsca czy kupował drogie prezenty – opowiadał chłopak, a w jego oczach widać było smutek. Derek nie wiedział jednak do końca dlaczego.

He Stole My Money I Stole His HeartOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz