Rozdział 3

31 5 0
                                    

Kolejne dni były bardzo monotonne. Przez większość czasu okropnie się nudziłam. Nie licząc paru rozmów z Rachel. W poniedziałek poczułam jak ktoś ciągnie mnie za kaptur gdy szłam na lunch. To ten chłopak który dostał piłką. Miał strasznie dziwne szaro-niebieskie oczy. Szybko jednak odwrócił wzrok.
-Puszczaj mnie, idioto!-warknęłam. Zignorował mnie i zaprowadził do jakiejś pustej sali. Wziął głęboki wdech i spytał:
-Jesteś jedną z nich?

Zamurowało mnie. Nie rozumiałam. Oczywiście moje myśli pobiegły do mojego prawdziwego pochodzenia. On miałby o tym wiedzieć? Na pewno nie. Niby jak?
-Odpowiedz.-syknął. Dopiero teraz zauważyłam jego wyraz twarzy. Malowała się tam chłodna nienawiść.
-O co ci chodzi?-spytałam, czując, że mój mózg jest na urlopie na Jamajce. Wracaj, w tej chwili! On tylko pomachał mi na do widzenia. Dopiero teraz zorientowałam się jak długo musiał tam przebywać. Jakoś tak od 16 lat.

-Nie udawaj idiotki. Chyba że to u ciebie naturalne.-warknął-Wiem skąd jesteś.
Uniosłam brwi.
-Też jesteś Kalipsianem?- A może jednak. Moje nadzieje szybko się rozmyły.
-Nie obrażaj mnie. Czy ja ci wyglądam na potwora, dla którego ludzkie życie jest niczym?-prychnął.
Nawet nie zapyskowałam. Byłam zbyt zszokowana całą tą wymianą zdań.
-To skąd o nas wiesz?-robiło się bardzo niebezpiecznie. Złamałam największą zasadę. Pod żadnym pozorem mieszkańcy Ziemi nie mogą dowiedzieć się o tym wszystkim. To on zaczął! Może jeszcze zabrał ci lizaka? Ogarnij się, Ariadna! Nie masz pięciu lat. On jest tylko jednym ze szczurów laboratoryjnych. To ty oberwiesz.

-Myślisz, że jesteśmy głupi? Pewna grupa osób zorientowała się o co chodzi w tej całej maskaradzie, dzieciaczku. Szkolą nas jak wykrywać Kalipsianów i wysyłają w takie miejsca. Dotychczas nie złapaliśmy nikogo. Każdy z was stara się jakoś przystosować i trudno was rozróżnić od naszych. Widocznie nareszcie na badacza zgłosił się jakiś niedorozwój. Czekaliśmy na kogoś takiego jak ty. Możesz śmiało czuć się wybrańcem.

-Ja jestem niedorozwinięta? To wy jesteście nic nie wartą częścią naszego eksperymentu! Co z tego, że parę osób się dowiedziało? Jesteście zwykłymi pionkami. Czasami niestety rodzą się takie niedorozwoje myślące że coś znaczą. Zapewne dążycie do zawładnięcia naszą planetą czy coś. Przestań marzyć, bo upadki bywają bolesne. To żałosne.-starałam się włożyć w moją wypowiedź jak najwięcej chłodu i nienawiści.
-Nie jesteś odpowiednią osobą do mówienia co jest żałosne, a co nie.-powiedział niby beztrosko. Widziałam jednak że aż kipi złością, a ja nie byłam mu dłużna. Korzystając z okazji z całej siły wbiłam mu paznokcie w twarz. Oczywiście szybko się mnie pozbył.

-Jesteś niezrównoważona.-stwierdził, po czym wyszedł z sali. Stałam tam jeszcze przez chwilę.
Co za palant i dupek. Jedno było pewne. Gościu mnie nienawidził. Z wzajemnością zresztą.

Los też człowiek.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz