Rozdział 2.

718 50 3
                                    

Moim pierwszym zamierzeniem tego opowiadania był oneshot, ale po przeczytaniu komentarzy postanowiłam kontynuować. Nie myślała, że komukolwiek może się to spodobać i że będziecie chcięli więcej. Zapraszam do drugiego rozdziału.

Woda spływała po jego ciele i odbijała się na mokrych płytkach. Derek stał pod prysznicem już pół godziny, oparty jedną ręką o ścianę. Myślał. Wciąż myślał o śnie, który dopiero co uważał za rzeczywistość. Jego skóra pod wpływem wody już dawno zaczęła się marszczyć. Przed oczami ciągle miał twarz Stilesa, pochylającego się nad nim, jego wzrok, którym na niego patrzył. Pełen głębi. Zakręcił wodę, przetarł włosy i owinął się w pasie ręcznikiem. Stał tak jeszcze kilka sekund. Nagle zadzwonił telefon. Wzdrygnął sie lekko i wyszedł spod przysznica. Wszedł do sypialni, dzwonek ucichł. Spojrzał na telefon. To był Stiles. Serce Dereka zaczęło mocniej bić. Ale dlaczego Stiles miałby do niego dzwonić? Minęło zaledwie dwie godziny odkąd wrócili z Meksyku. Odłożył komórkę na poprzednie miejsce i podszedł do wielkiej szafy stojącej w rogu pokoju. Otworzył drzwi i wyciągną jakąś koszulkę. Założył ją. W jednej z szuflad znalazł szare bokserki. Zrzucił ręcznik i ubrał je, a za nimi stare, przetarte jeansy. Telefon znowu zaczął dzwonić. Stiles! To napewno on. Ruszył w stronę łóżka, gdzie wcześniej zostawił komórkę. Nie pomylił się. Odebrał.

- Cześć Derek - usłyszał głos Scotta. - Powinniśmy chyba porozmawiać o tym, co się wczoraj stało.

- Dlaczego nie dzwonisz ze swojego telefonu? - fakt, że po drugiej stronie nie usłyszał Stilesa trochę go zdenerwował.

- Rozładował mi się i nie mogę znaleźć ładowarki. To jakiś problem? - zaśmiał się Scott.

-Nie, ale dalej miałem nie odbierać, jak zobaczyłem, że to Stiles - skłamał Hale. - O czym niby mamy porozmawiać?

- Mieliśmy nadzieję, że wyjaśnisz nam co się z Tobą stało.

- Przyjdźcie do mnie za godzinę - rozłączył się.

Co ma im wyjaśnić? Sam do końca nie wie co dokładnie się z nim stało. Nie wie nawet jak drugi raz zamienić się w wilka. Stanął przed lustrem, spróbował użyć swoich sił. Nic się nie stało. Zdenerwował się. Spuścił głowę, nabrał głęboko powietrze i powoli wypuścił. Podniósł wzrok, ale zdołał zmienić się tylko tak, jak przed ewolucją. Potrząsnął głową i wrócił do wyglądu człowieka. Próbował dalej.

***

Stiles i Scott wyszli z jeepa. Stali przed budynkiem, przed którym kilka godzin temu zostawili Dereka. Weszli do środka. Hale mieszka na najwyższym piętrze, więc weszli do widy. Nie odzywali się do siebie przez resztę drogi. Winda zatrzymała się na 6 piętrze, wyszli i stanęli przed mieszkaniem Dereka. Popatrzyli się na siebie, Scott wyciągnął rękę i zapukał. Nie minęło dwie sekundy i drzwi się otworzyły.

- Cześć - powiedział Derek i ruszył w stronę krzesła.

- Cześć - odpowiedzieli.

Derek usiadł na zamierzonym miejscu i spojrzał na chłopaków. Stiles i Scott zmierzali w jego kierunku.

- Więc? Co chcecie wiedzieć? - zapytał, a chłopaki usiedli naprzeciwko niego.

- Czy to tak na stałe? - zapytał Stiles. Derek wyczuł nutkę strachu w jego głosie, ale i przyspieszone tętno w jego żyłach.

- Szczerze? Sam nie wiem. Powiem tak... Próbowałem to powtórzyć, ale na razie mi się to nie udało, a nie ukrywam, że mi na tym zależało. - Mówiąc, patrzył prosto w oczy Stilesa, ale chłopak tylko raz uciekł wzrokiem.

- Jak to się nie udało? - zapytał ze zdziwieniem Scott.

- NIE UDAŁO. Tak po prostu. Nie jestem pewien dlaczego tak się wcześniej stało. Moja matka tak umiała, ale ja nie zdążyłem jej zapytać. Może Deaton będzie coś wiedział.

- Zadzwonię do niego. - oznajmił Scott i odszedł na drugi koniec pokoju zostawiając ich samych.

Nastała cisza, nieco niezręczna dla Dereka. Popatrzył na Stilinskiego, a on właśnie go obserwował. Stiles uciekł wzrokiem. Bawił się rękami. Zawsze tak robił gdy był zdenerwowany. Chciał o coś zapytać Hale'a. Coś go dręczyło. Coś się wydarzyło gdy wracali. Gdy Derek spał, nie tylko chrapał, również gadał przez sen. Stiles kilkakrotnie usłyszał swoją ksywkę. Za pierwszym razem uznał to za zbieg okoliczności, ale za piątym...

- Derek, mogę Cię o coś zapytać?

Hale spojrzał na chłopaka. Kiwnął głową.

- Mogę wiedzieć co Ci się śniło?

Serce Dereka zaczęło szybciej bić. Zatkało go. Nie wiedział co ma odpowiedzieć. Zastanawiał się chwilę, ale nic konkretnego nie przyszło mu do głowy. Widział i czuł, że Stiles też jest zdenerwowany. Cisza zaczęła robić się podejrzana.

- Nie rozumiem... - wypalił - Możesz wyjaśnić o co Ci chodzi?

- Rano powiedziałem, że chrapałeś, ale nie tylko... Mówiłeś przez sen - ciągnął niepewnie. Derek był coraz bardziej zaniepokojony. Pobladł. - Parę razy słyszałem, jak mówiłeś "Stiles", a po tym było coś niewyraźnie i nie zrozumiałem.

- Może mówiłem "Stiles dlaczego jesteś takim idiotą?"?!

Stilinski spuścił wzrok, wiedział, że to nie prawda. Jednak sam go okłamał, rozumiał co mówił. "Stiles, nic ci nie jest?", "Stiles, pomogę Ci."... Raz nawet usłyszał "Jego oczy...". Już od dawna podobał mu się Derek, ale zawsze jak z nim rozmawiał, zgaszał go i nic nie wychodziło z ich rozmowy, tak jak teraz. Stiles ukrywał się ze swoimi uczuciami, jedynym chłopakiem, który wcześniej mu się podobał był Danny, ale to dawne dzieje. Teraz liczył się tylko Derek. Nikomu o tym nie powiedział, chciał się kiedyś przyznać Scottowi, ale zabrakło mu odwagi.

- A może mówiłeś "Stiles jesteś taki silny i męski!"? - zaśmiał się chłopak, dobrze wie co słyszał i postanowił trochę podręczyć wilkołaka.

- Jakby tak było to bym kłamał. - w środku Dereka coś się zagotowało. Widział, że Stiles nie bierze go na poważnie i nie odwzajemnia jego uczuć. Wstał. Stiles zrobił to samo. Hale chciał go pocałować, ale z boku wyglądało bardziej jakby chciał go uderzyć. Nie mógł tego zrobić. Za bardzo by ryzykował.

- Ej! Chłopaki, spokój! Nie można was zostawić na kilka minut samych, bo się pozabijacie? Deaton każe nam do niego przyjechać. Ma Ci dużo do wyjaśnienia - McCall zwrócił się do starszego przyjaciela - a to nie na telefon, chodźmy. - Ruszyli w stronę drzwi. Derek spojrzał na Stilesa, który mierzył go wzrokiem. Stilinski chciał go wybadać, ale mu się to nie udało. Derek zamknął za sobą mieszkanie. Weszli do windy, gdy drzwi się zamknęły zobaczyli swoje odbicia w wielkich lustrzanych drzwiach. 

W MeksykuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz