Louis zadzwonił wieczorem, dziękując za spotkanie i prosząc żebym przemyślał wszystko. Zapewniał, że zależy mu na mnie i na Lili i zmienił się. Mówił, że już niedługo dokończy sprawy związane z Aaronem i na zawsze pozbędzie się go z naszego życia. Nie wiedziałem jak zamierza to zrobić, ale miałem cichą nadzieję, że mężczyzna zniknie z życia Louisa.
****L*O*U*I*S****
Leżałem na kanapie i analizowałem całą sytuację. Nadal nie rozumiałem jak to możliwe, że Harry jest w ciąży. W ciąży ze mną. Nosi w sobie nasze dziecko. Naszą córeczkę. Patrzyłem na zdjęcie chłopaka i docierało do mnie jak bardzo brakuje mi go w moim życiu. Brakowało mi jego obiadów, całusów, wspólnych nocy. Miał rację, mówiąc, że zachowywałem się jak dupek. Nie powinienem zdradzać go z Aaronem, bo to był tylko seks. Tylko zabawa, żadnego uczucia. Teraz musiałem pozbyć się go, by Harry dał mi szansę.
Wybrałem numer lekarza, którego znałem od wielu lat. Zawahałem się przed naciśnięciem zielonej słuchawki aż w końcu otworzyłem okienko do pisania wiadomości.
Męska ciąża - możliwe czy nie?
Prędko odpisał co mam na myśli, a ja wyjaśniłem czy to możliwe żeby interseksualny chłopak nie wiedział o problemach ze zdrowiem i zaszedł w ciążę. Mężczyzna odpisał, że było na świecie kilka takich przypadków i jeśli kuracja hormonalna zawiodła to istnieje mały procent możliwości zajścia w ciążę. Zapytałem czy nie powinno być okresu albo innego objawu, a ten przyznał, że czasami wszystko jest w normie. Podziękowałem i nie chciałem wyjaśniać skąd moje pytanie. Poprosiłem Harry'ego o jakieś fajne zdjęcie, a ten obruszył się, pisząc, że nie będzie robił sobie nagich zdjęć w ciąży. Poprosiłem o jakieś zwykłe z brzuszkiem, a ten wysłał zdjęcie brzucha z małymi bucikami na nim.
Jeszcze cztery miesiące, a Lili będzie z nami. Z nami jeśli uda mi się pokazać chłopakowi, że zmieniłem się i zasługuję na nich. Nie mogłem ich stracić. Nie mogłem pozwolić, by dziewczynka wychowywała się bez drugiego ojca, a potem miała mnie za totalnego skurwiela, który zdradzał mężczyznę, który nosił ją przez dziewięć miesięcy pod sercem i niszczył psychicznie.
Następnego dnia byłem umówiony w banku z mężczyzną, który zarządzał moimi finansami. Miałem podpisać umowę o kredyt pod zastaw firmy i domu. Bałem się skutków, ale to była jedyna słuszna decyzja. Musiałem zapłacić Aaronowi blisko dwa miliony funtów za udziały w firmie i modlić się, by starczało mi na ratę kredytów. To ja byłem założycielem firmy i Aaron właściwie nie miał nic do gadania. Chciałem spłacić go i poprosić, by wyniósł się z mojego życia. Mój księgowy pozytywnie wypowiadał się o prognozach finansowych, a mnie to trzymało przy decyzji, którą podjąłem. Nie mogłem sobie pozwolić, by teraz stracić firmę i nie być w stanie zapewnić dobrego bytu mojemu dziecku i Harry'emu. Po dwunastej miałem spotkanie z Aaronem. Wiedział już o mojej decyzji i miał tylko podpisać odpowiednie dokumenty. Siedział na fotelu przy moim biurku z kpiącym uśmiechem i przyznawał, że nie musi tego podpisywać, bo to też jego firma. Mój prawnik wspominał wszystkie jego przekręty, które ja zawsze starałem się przemilczeć. W końcu ten przełamał się i podpisał, warcząc, że jeszcze mu za to zapłacę. Wiedziałem, że nic na mnie nie ma i pieniądze, które zapłaciłem były jedynym wydatkiem dla niego. Czułem ulgę, gdy pozbyłem się go. Powodował same problemy i podejrzewałem, że wyprowadza pieniądze z firmy, oszukując w fakturach. Wierzyłem mu, byłem zaślepiony seksem, który nas łączy, ale potem wiele rzeczy zaczęło wychodziło na jaw. Podziękowałem prawnikowi, a ten zapewnił, że niczym mam się nie martwić. Pożegnał się, a ja zostałem sam. Wybrałem numer Stylesa i zapytałem czy mogę zabrać go na obiad. Miał inne plany, a ja poczułem się zawiedziony. Powiedziałem, że nie będę przeszkadzał i rozłączyłem się. Po chwili dostałem SMSa od Harry'ego, który stwierdzał, że ma wolny wieczór. Odpisałem, że przyjadę o siódmej i pójdziemy do kina jeśli będzie chciał. Zgodził się, a ja ucieszyłem się.
****H*A*R*R*Y****
Coś ciągnęło mnie do Louisa i cieszyłem się, że spędzimy razem kilka chwil. Potrzebowałem jego obecności nawet jeśli nadal go nienawidziłem. Teraz miałem wrażenie, że naprawdę zaczyna się zmieniać. Miałem nadzieję, że nie kłamał z Aaronem i naprawdę wszystko zakończył. Popołudnie chciałem spędzić z Gemmą, która nie odzywała się do mnie od wczorajszego dnia. Wchodząc na górę z zamówioną pizzą zastanawiałem się co powinienem jej powiedzieć. Niedawno wróciła do domu i znowu nie zamieniła ze mną słowa. Zapukałem i nacisnąłem klamkę. Dziewczyna siedziała przy biurku z laptopem i pisała notkę na bloga.
- Jestem zajęta – mruknęła.
- Mam pizzę.
- Jestem na diecie.
- To ja wyglądam jak balon, Gem - przypomniałem jej.
Wzruszyła ramionami, nawet na mnie nie patrząc. Siedziałem na łóżku i obserwowałem jej poczynania. Denerwowała się, bo nie mogła się skupić, a mi podobało się to. W końcu podszedłem i obróciłem fotel, odrywając ją od komputera.
- Porozmawiaj ze mną, Gem.
- Nie mamy o czym.
- Gem, proszę. Potrzebuję cię.
- Do czego? - zapytała, prychając uprzednio.
- Jesteś moją dużą siostrzyczką. Jesteś kobietą, nie możesz teraz mnie zostawić - wróciłem na łóżko, zaczynając płakać.
- To na mnie nie działa, Hazz.
- Nie musi - mruknąłem, kuląc się na łóżku.
Łzy spływały mi po policzkach, a ja nie umiałem ich opanować. W końcu dziewczyna przytuliła mnie, kładąc się obok. Poprosiła żebym nie płakał, a ja łkając przepraszałem ją za wszystko. Obiecałem, że zerwę kontakty z Louisem jeśli to jej się nie podoba.
- Nie chodzi o to, Hazz. Ja po prostu nie chcę żeby on was skrzywdził - szepnęła. - Jesteś moim małym Harrym i nie pozwolę, by on coś ci zrobił.
- Chcę żeby Lili miała dwóch ojców.
- A ja chcę żeby była szczęśliwa i miała normalną rodzinę.
- On się zmienia, Gem. Widzę to. Nie jestem już zaślepiony, nie pozwolę mu skrzywdzić mnie czy Lili.
Obróciłem się w jej stronę i zapytałem czy obejrzymy Titanica. Westchnęła, błagając o inny film, a ja uparłem się. Jedliśmy pizzę, a ja komentowałem wygląd Di Caprio, który kiedyś był moim idolem. Gem prawie usypiała, a ja po raz kolejny zachwycałem się filmem. W końcu dziewczyna usnęła na moim ramieniu, a ja przykryłem ją kocem i pozwoliłem odpocząć po zajęciach. Wychodząc z pokoju słyszałem, że moja mama wróciła z pracy. Opowiedziałem jej o spotkaniu z Louisem, a ta poprosiła mnie żeby powiedział, gdy Tomlinson znowu zrobi coś nie tak. Obiecałem, że nie dam się skrzywdzić kolejny raz.
Po siódmej witałem się z chłopakiem, który przyniósł mi czekoladki i dał całusa w policzek. Siedząc w kinie czułem jak delikatnie mnie obejmuje. Spojrzałem na niego, a ten uśmiechnął się. Po seansie czułem zmęczenie związane z ciemnością i ciążą. Tomlinson zaproponował kolację, a ja przyznałem, że chciałbym wrócić do domu.
- Może pojedziemy do nas - rzucił pomysł i patrzył na mnie z nadzieją, że się zgodzę.
- Nie ma już 'nas', Louis.
- Andrea i Miki za tobą tęsknią.
Uśmiechnąłem się na myśl o naszych kotach i pozwoliłem zawieźć się do domu Louisa. Siedząc na kanapie bawiłem się ze zwierzętami i rozmawiałem z mężczyzną, który robił swoje popisowe danie. Przytuliłem moją szarą księżniczkę, która była bardziej chętna do tulenia niż Miki i położyłem się wygodniej. Sam nie wiem kiedy zasnąłem przy mruczeniu, które mnie uspokajało.
------
116 gwiazdek? Rozpieściliście mnie do poziomu oczekiwania min. 150 a tu takie coś :c Dajcie chociaż za to zdjęcie ładne!
CZYTASZ
Impossible.
FanfictionInterseksualizm - zaburzenie rozwojowe, wskutek którego u danej osoby występują jednocześnie cechy dwu płci. Harry i Louis są w związku od kilku lat. Louis rzadko jest w domu, gdyż większość czasu poświęca pracy. Wadą chłopaka jest to, że nerwy ze...