Part 12.

3.8K 361 29
                                    




Chłopak zapytał czy mógłbym przywieźć swoje rzeczy, a ja spojrzałem na niego. Nic w tym domu nie należało już do mnie i miałem jedynie bieliznę na przebranie. Obiecałem, że zrobię to później, bo dzisiaj muszę spotkać się z Gem. Tomlinson zaproponował wspólne zakupy, a ja nie wiedziałem czy to dobry pomysł. Nie chciałem żeby moja siostra była zła przez jego obecność. Wybrałem numer mojej siostry i czekałem aż odbierze.

- Hej, skarbie - przywitałem się. - Ciocia pomoże kupować ubranka dla jej małej Lili?

- Nie podlizuj się, Harry.

- Oj, Gem. Chcę żebyś poszła ze mną na zakupy.

- I z Louisem?

- Gemma, proszę...

- Pa.

- Słońce, błagam! To ostatnie tygodnie, w których będę mógł się pokazać w bluzie i nikt nie będzie podejrzewał ciąży. Potem nie będę już wyglądał na grubego, wiesz o tym.

- Mhm, pa.

- Gem - mój głos zaczął się łamać. - To nasza Lili, twoja bratanica i twoja chrześniaczka.

- Słucham?

- Chyba nie sądziłaś, że ktoś inny mógłby nieść ją do chrztu i kupować największe prezenty, błagam.

- Oh - szepnęła i zapanowała cisza. - To o której idziemy?

- Będę za godzinę.

Pożegnaliśmy się i spojrzałem na Louisa. Uśmiechnął się, wzruszając ramionami. Prędko przeszedłem przez poranną toaletę i przyszykowałem do wyjścia. Nienawidziłem wychodzić w dresowych spodniach, które nie były ani trochę stylowe. Wolałem obcisłe ubrania, ale w tym stanie to było niemożliwe. W szóstym miesiącu brzuch był ładnie zaokrąglony, ale nadal uparcie mogłem wmawiać ludziom, że jestem gruby. Zwłaszcza, że nawet twarz mi się zmieniła i zrobiłem się dziwnie opuchnięty. Jeśli ktoś mnie nie znał to na pewno by uwierzył.

Gem pogardliwie spojrzała na Louisa, gdy przyjechaliśmy po nią. Pocałowałem ją w policzek, a ona pogłaskała mnie po brzuchu, mówiąc:

- Hej, księżniczko.

Chodząc po centrum handlowym rozmawialiśmy o wyposażeniu pokoju. Dziewczyna ignorowała mojego chłopaka, który szedł obok bez słowa. Stojąc w sklepie z rzeczami dla dzieci, moja siostra wybierała ubranka. Louis chwycił malutką sukienkę i spojrzał na mnie z uśmiechem. Przytuliłem się do niego, mocno oplatając go ramionami. Poczułem na sobie wzrok Gem i zauważyłem jej wściekłą minę, gdy oderwałem się od chłopaka. Podała mi różowy koc, a ja przyznałem, że potrzebuję takiego w większej wersji. Puchowy materiał sprawiał, że sam chciałem pod takim spać. Skierowaliśmy się do kasy, a Lou podał mi kartę. Czekając aż kobieta wszystko wbije na kasę, przeglądałem pozostały asortyment sklepu.

- Przepraszam - powiedział Louis, podchodząc do kobiety i prosząc o pomoc. - Mogę je zobaczyć?

Spojrzałem jak sprzedawczyni podaje chłopakowi małe, czarne Adidasy. Tomlinson uwielbiał sportowe buty i sam miał wiele par. Widziałem jak jego oczy świecą się, gdy patrzył na maleńkie wersje jego ulubionych butów. W końcu poprosił o doliczenie do rachunku, a ja westchnąłem.

- Wiesz, że to dziewczynka, prawda? - zapytałem, gdy wyszliśmy ze sklepu.

- Oj, wiem, Harry.

Przeprosiłem, kierując się do toalety. Louis zajął z Gem ławkę, a ja modliłem się żeby nie pozabijali się podczas mojej nieobecności. Rozmawiali, gdy wracałem i zdołałem usłyszeć jedynie:

- Zgniotę twoje jaja jeśli ich skrzywdzisz.

- Jestem zadłużony na dwa miliony, Gem. Zrobiłem to dla nich, a to chyba coś oznacza, prawda?

- Na ile?! - zapytałem, czując złość.

- Oh, Harry.

- Dwa miliony?! Za co?!

- Porozmawiamy w domu, Harry. Nie denerwuj się.

- Powiedz mi!

- Boże, Harry, uspokój się. Nie możesz się denerwować.

- Powiedz!

Pociągnął mnie za rękę na ławkę. Byłem zdenerwowany i żądałem wyjaśnień. Gem złapała mnie za rękę i kazała się uspokoić, ale ja nie potrafiłem. Spojrzałem na bruneta ubranego w szary sweter, który przetarł twarz ręką.

- Powiedz mi! - warknąłem.

- Musiałem wziąć kredyt na spłatę Aarona, nic takiego.

- Dwa miliony?!

- Nie miałem takich pieniędzy, bo wszystko jest ulokowane, wiesz to. Spłacę to, nie martw się.

- Na jakiej podstawie dali ci kredyt?

- Pod zastaw firmy.

- Ty idioto! Jeśli coś pójdzie nie tak to stracisz firmę!

- Wszystko będzie dobrze, wyluzuj. Zrobiłem to dla nas.

Byłem wściekły i nie mogłem się uspokoić. Lili wyczuwała atmosferę i kręciła się niespokojnie. Skryłem twarz w dłoniach i głęboko oddychałem.

- Wszystko w porządku, Harry? - zapytała Gem, przytulając mnie.

- Muszę się położyć, wracajmy już.

- Ale jesteś pewien, że wszystko okej?

- Tak!

Prędko opuściliśmy centrum handlowe i w ciszy kierowaliśmy się do domu. Musiałem się położyć i odpocząć, bo bałem się o dziecko, które nie powinno być narażone na stres. Lili ciągle kręciła się. Leżąc w łóżku warczałem, że chcę zostać sam. Przytuliłem się do kota i próbowałem usnąć. Czułem jak dziecko uspokaja się, a mruczenie sprawiało, że i ja się odprężałem.

Wieczorem znowu pokłóciłem się z Louisem. Gemma, która cały czas była w domu, kazała mi się uspokoić i ciągle dbała o moje nerwy i Lili. W końcu rozpłakałem się ze strachu. Bałem się, że przez Aarona wszystko się zepsuje, a my stracimy dom i popadniemy w problemy. Louis przedstawiał mi prognozy na najbliższe lata dla jego firmy i - mimo iż nic nie rozumiałem z liczb zapisanych na kartkach - czułem się spokojniejszy. Gem przytuliła mi i kazała spojrzeć na to z innej strony. Spojrzałem na nią z niezrozumieniem, a ta przytuliła Louisa i z uśmiechem stwierdziła, że mój chłopak już wie co zrobi z jego kutasem, gdy mnie skrzywdzi. Roześmiałem się, przytulając ją. Dziewczyna została u nas na noc, a następnego dnia mieliśmy kupić farby i rozejrzeć się za meblami do pokoju. Zakochałem się w białym łóżeczku z różową pościelą w ciemniejsze kropeczki. Gem od razu widziała ściany o kolorze jasnego różu i wszystkie dodatki. Louis nie miał nic do gadania i tylko zgadzał się z nami. Nie mogłem doczekać się remontu i nalegałem żeby zrobić to dzisiaj. Wracając do domu odebrałem połączenie od mamy. Opowiedziałem o planach, a ta obiecała, że mój ojciec przyjedzie pomóc. Poprosiłem żeby przywiózł mi kilka rzeczy i ubrań. Doglądałem remontu robionego przez Louisa i mojego ojca. Tomlinson sprawiał wrażenie małego chłopca przy moim rodzicu. Wiedział jak bardzo sobie nagrabił i robił wszystko, by to naprawić. Ja siedziałem w salonie, oglądając telewizję z moją mamą i Gem i ciągle narzekałem, gdy Lou przychodził po coś do kuchni. Chciałem żeby mnie tulił, całował i poświęcał mi czas. W końcu obdarzył mnie namiętnym pocałunkiem i szepnął, że to powinno mi wystarczyć na obecną chwilę.

-----

Mamy 15K wyświetleń i 2K gwiazdek. A tu dopiero 12 część. Wow, wow!

Impossible.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz