Obudziły mnie krzyki zza drzwi. Ktoś się kłócił. Wstałam i się szybko ubrałam, chcąc jak najszybciej wyjść z pokoju. Gdy otworzyłam drzwi zobaczyłam Jeffa i Bena.
- O, hej Clockwork! - wykrzyknął Jeff - mogłabyś mi pomóc i powiedzieć Benowi, żeby oddał mi mój nóż? - zapytał, podkreślając słowo mój.
- Ben wziąłeś nóż Jeffa?
- Mam go, bo Jeff zostawił go wczoraj w kuchni...
- Idź spać! - warkął nagle Jeffy, żucając się na Bena.
- Jeffrey! Benjamin! Przestańcie do cholery! - zaczęłam krzyczeć. Po chwili chłopacy byli już rozdzieleni dzięki Tobiemu, który usłyszał krzyki.
- Dzięki Toby!
- Spoko Clocky. Idziesz na śniadanie?
- Pewnie.Dzisiaj śniadanie przygotowali Masky i Hoodie. Zrobili pokaźny stos kanapek. W jadalni siedziało już kilku osobników. Dołączyliśmy do nich i zaczęliśmy jeść. Muszę przyznać, chłopcy się postarali. Po śniadaniu poszłam z Tobym do
salonu.- Clocky?
- Tak?
- Idziesz dzisiaj ze mną na polowanie?
- Okay. Będzie czadowo!
- Wiadomo. To po zmroku bądź gotowa. Będę czekał na tarasie za rezydencją.
- Spoko, nie spóźnię się! - powiedziałam wskazując palcem zegarek w moim oczodole.
- To do zobaczenia! - pożegnał się i wyszedł z salonu.Kiedy już zaczęło się ściemniać, wzięłam nóż i poszłam na taras. Toby już czekał.
- Hej Ticci! To co, idziemy?
- Jasne że idziemy! - wykrzyknął wesoło po czym ruszył. Szliśmy dobre 15 min, aż w końcu zobaczyliśmy grupkę nastolatków. Nie mam pojęcia, co ludzie w ich wieku robią o tej godzinie w lesie, ale nam to sprzyja. Mniej szukania. Były tam trzy dziewczyny i dwóch chłopaków. Toby zaszedł chłopaków od tyłu i powalił ich nieprzytomnych na ziemię, uderzając tępom stroną siekiery. Dziewczyny zaczęły krzyczeć, więc podbiegłam do jednej z nich i wbiłam jej nóż w brzuch. Toby obezwładnił dwie pozostałe. Gdy ja mojej wrzeszczącej ofiarze wydłubywałam oczy, Toby drugą z dziewczyn przywiązał do drzewa, a trzecią powiesił do góry nogami na gałęzi. Zanim dobiłam pierwszą szepnęłam jeszcze jej do ucha "Twój czas nadszedł", po czym podcięłam jej gardło. Dziewczynie wiszącej na drzewie zrobiliśmy sporo nacięć. Tak, że krew spływała na trawę. Ofiarę przywiązaną do drzewa obudziliśmy, żeby mogła podziwiać swoje martwe partnerki. Strasznie krzyczała i próbowała się wyrwać. Podeszłam do niej, wydłubałam jej oczy i ucięłam język. Toby w tym czasie walił siekierami w powalonych chłopaków, ćwiartując ich ciała. Gdy skończył wrócił do mnie i razem wycięliśmy dziewczynie serce. Na koniec rzekł:
- Jesteśmy Ticciwork. Lepiej zacznijcie uciekać! - na te słowa złapał mnie za rękę i szliśmy w stronę rezydencji.
CZYTASZ
Elita Slendermana [całość do korekty]
Fanfiction//planuje pełną korektę, także nie bierzcie do siebie jakichkolwiek błędów czy coś tam... ~ książka ma jakieś 2 lata także luz, bo będzie zmieniana (i to porządnie) UWAGA! Zawiera liczne wulgaryzmy, przemoc, sceny erotyczne, pod teksty, dwuznacznośc...