ROZDZIAŁ 26

194 12 2
                                    

Było grubo po 23:00. Kiedy wyszedłem z łazienki, Sky już nie było. A może to mi się tylko śniło? Może tak naprawdę ta czerwonowłosa dziewczyna wcale nie istnieje? Z resztą... już nie ważne. Ubrałem się i ruszyłem prosto w stronę pokoju Bloody Fightera.

- No elo - przywitałem się wchodząc do pomieszczenia. Po niedługim czasie pokój był pełen Creepypast. Nikt oprócz nas, nie wiedział o tym spotkaniu, nawet Slender i Trender. Zaczęliśmy dyskusję na temat pożaru w rezydencji Trendermana i co mogło go wywołać. Wszystko wychodziło na to, że tak naprawdę to nie był żaden przypadek. Ktoś podłożył ogień celowo... tylko kto? Toby zerwał się z miejsca.

- Może to jeden z upośledzonych braci Slendera? - zagadnął.
- Niezły pomysł, tylko po co mieli by to robić? - spytał B.F.
- Może dlatego że są chorzy psychicznie? - dodała Star Fire.
- To na pewno nie Offender - mruknęła Clockwork.
- Skąd wiesz? - odezwała się zaciekawiona Nina.
- To proste i logiczne. Przecież Offendy ze swoją bandą najpierw by wszystkich zgwałcili - odpowiedziała jej Clocky.
- To zostaje nam jeszcze jedna opcja - rzuciła Shadow - a mianowicie, Splendor...
- Pamiętam jak chciał nas pozamieniać w roboty, kukły, czy cokolwiek innego - warknął B.F.
- To na pewno on - stwierdziła Star Fire.
- Jak to udowodnić? - spytała Nina.
- Ja wiem! - krzyknął B.F. - masz dowody? Tak! Kąpielówki! - zaśmiał się, na co większość strzeliła facepalm.
- A tak na serio, to możemy go nagrać. Przecież mamy w lesie monitoring. - dodał popijając swojego ulubionego Redsa.

- Pomysł nie jest zły, ale... - dziewczyna przerwała przyglądając się oknu - widzicie to światło? - spytała. Jeff podbiegł do okna.
- Ej, tu też mamy monitoring? - Woods odwrócił głowę w naszą stronę.
- Tak, a co? - mruknęła Jane, głupkowatym tonem, niczym Olaf z "Krainy Lodu".
- To problem rozwiąże się sam - Jeffy uśmiechnął się - ale najpierw musimy zgasić im te pochodnie i zabrać baniaki z benzyną, zanim spalą rezydencje.
- Czekaj... co? - Toby przekrzywił głowę na bok podchodząc do okna - Ej! Bloody Mary ze Springtrapem zaraz podpalą nam dom! - krzyknął, na co wszyscy momentalnie zbiegli na parter, by wydostać się na zewnątrz i wyłapać piromanów.

- Shadow, Star Fire, biegnijcie po czopki! - zawołał E.J. Dziewczyny momentalnie zerwały się z miejsca biegnąc po mackowatych. Po chwili koło nas pojawił się Slendy i Trendy.

- Co tu się... - zaczął właściciel rezydencji.
- Bloody Mary i Springtrap chcieli podpalić willę! - krzyknął Toby.
- To oni podłożyli ogień u Trendermana - dodał Ben.
- Do piwnicy z nimi! Trendy tepaj do Offendiego, mogą być w niebezpieczeństwie! - Slendy odwrócił głowę w naszą stronę - skąd wiedzieliście że oni tu są?

- Eeee... No bo my... - Bloody Fighter podrapał się po głowie - pierdole nie robię - wbiegł do rezydencji.
- Dał dyla... - mruknąłem odwracając się w stronę drzwi.
- Mieliśmy spotkanie! - krzyknął Toby po czym rzucił się w stronę drzwi. Slender spojrzał na mnie, oczekując tłumaczenia.
- To by było na tyle w temacie - szepnął Ben idąc w ślady Tobiego.
- Winny się tłumaczy! - wrzasnąłem i ruszyłem pędem do wejścia, na co Czopek strzelił facepalm.

Trendy przybył do rezydencji Offendermana za późno, więc nie udało się zareagować tak szybko jak u nas. Parter zajął się ogniem. Mieszkańcom jednak udało się go ugasić. Już następnego dnia rano, do naszego domu przybył Offendy ze swoimi pedofilami.

Szykowała się wojna.

Elita Slendermana [całość do korekty]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz