ROZDZIAŁ 49

122 7 1
                                    

- Pobudka Shadow - usłyszałam głos Jeffa przy moim uchu.

- Chce spać! - jęknęłam, przewracając się na drugą stronę - Auuuuu... - złapałam się za głowę, otwierając w końcu oczy. Uderzyłam głową w krzesło, leżałam na kamiennej podłodze. Okay...

- Śniło mi się, że... - wtedy dopiero dotarło do mnie to, że nie znajdowałam się u mnie w pokoju, już o rezydencji nie mówiąc - a nie czekaj, to nie był sen.

- Wstawaj, musimy ogarnąć, czy nikogo nie ma w pobliżu - do pokoju wszedł Bloody Fighter - A ty Jeffrey, łapy precz od Shadow - próbowałam się nie śmiać, kiedy usłyszałam co powiedział, ale chwilę potem wydał się ze mnie zduszony śmiech, na co oby dwoje się na mnie spojrzeli.

- No co? - śmiałam się dalej - Nie patrzcie tak na mnie - zakryłam twarz rękoma. W pomieszczeniu pojawiła się Nina.

- Musimy skombinować coś do jedzenia, jestem głodna! - pisnęła.

- Ja chcę nerki! - usłyszeliśmy krzyk Eyeless Jacka, dochodzący z korytarza.

- W takim razie ja chcę płatki miodowe - odezwał się Jeff.

- Hamburger - dodał B.F.

- Skoro już urządzamy sobie tutaj koncert życzeń, to proszę o coś z jagodami - uśmiechnęłam się pod nosem, ściągając dłonie z twarzy.

Kiedy wszyscy zdążyli już porządnie wstać, rozejrzeliśmy się nieopodal budynku, czy nie kręcą się tutaj jacyś policjanci. Wszędzie czystko

- Rezydencja - mruknęłam, spoglądając na twarze moich towarzyszy. Ruszyliśmy w stronę, gdzie powinna się znajdować, ale na miejscu zastaliśmy ruiny. Na zewnątrz mogliśmy dostrzec powybijane okna i połamane, bądź wyrwane drzwi. Weszliśmy do środka. Wszędzie były plamy krwi, nowoczesne wcześniej wnętrze było porozwalane, większość rzeczy potłuczona. Zwłoki najprawdopodobniej zabrali ze sobą, z resztą zaraz się przekonamy.

- Idźcie po jedzenie, ja pójdę poszukać jakiejś telewizji - I wtedy mnie olśniło. Jest jedno pomieszczenie, do którego na pewno nie weszli...



- Pokój z monitoringiem? - wszedłem do pokoju z niemałym uśmiechem na twarzy.

- Tutaj jest chyba jedyny nienaruszony telewizor - brunetka westchnęła, przyglądając mi się - gdzie moje jagody? - spytała, z błyskiem w oczach (to zawsze mnie przerażało).

- Ej, dawajcie szybciej te jagody, nie chcę dzisiaj umierać - krzyknąłem w stronę korytarza. Chwilę potem w pomieszczeniu pojawił się Jeffy z Eyeless Jackiem, którzy nieśli jedzenie.

- Shadow, słyszałaś kiedyś o Wielkim Kinie? - Woods spojrzał na dziewczynę, która zabrała mu jagodową drożdżówkę.

- Nie, co to? - spytała z pełnymi ustami.

- Slender wychodził na polowanie, a my tutaj obstawialiśmy przy ilu kartkach jego ofiara zginie - wytłumaczyła Jane, siadając na jednym z czarnych skórzanych foteli.

- Odpalajcie sprzęt - mruknąłem, zajmując miejsce najbliżej drzwi.

Kiedy wszystko zostało włączone, zaczęliśmy przeglądać kamery, żeby sprawdzić, czy nikt tu czasem nie węszy. Potem na telewizorze włączyliśmy program z wiadomościami.

" - Udało nam się zlikwidować groźną grupę morderców, którzy najczęściej atakowali w okolicach lasu, lecz zdarzały się przypadki, że nawet w mieście i niektórych domach. Wszyscy już nie żyją, zagrożenie minęło." - Kobieta stała przed lasem.

" - Teraz idziemy do największego z budynków, w którym zastaliśmy większość tych zwyrodnialców. Jest to duża rezydencja, dom morderców, którego szukaliśmy od kilku lat, zobaczymy się przed budynkiem, zaraz po reklamie."

- Nie przeżyjesz tego spotkania szmato - warknęła Shadow, spoglądając na kamery.

- Zemsta nadchodzi. Zemsta ma słodki smak...






... A nie czekaj.. to chyba jednak jagody...

Elita Slendermana [całość do korekty]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz