- Pobudka Shadow - usłyszałam głos Jeffa przy moim uchu.
- Chce spać! - jęknęłam, przewracając się na drugą stronę - Auuuuu... - złapałam się za głowę, otwierając w końcu oczy. Uderzyłam głową w krzesło, leżałam na kamiennej podłodze. Okay...
- Śniło mi się, że... - wtedy dopiero dotarło do mnie to, że nie znajdowałam się u mnie w pokoju, już o rezydencji nie mówiąc - a nie czekaj, to nie był sen.
- Wstawaj, musimy ogarnąć, czy nikogo nie ma w pobliżu - do pokoju wszedł Bloody Fighter - A ty Jeffrey, łapy precz od Shadow - próbowałam się nie śmiać, kiedy usłyszałam co powiedział, ale chwilę potem wydał się ze mnie zduszony śmiech, na co oby dwoje się na mnie spojrzeli.
- No co? - śmiałam się dalej - Nie patrzcie tak na mnie - zakryłam twarz rękoma. W pomieszczeniu pojawiła się Nina.
- Musimy skombinować coś do jedzenia, jestem głodna! - pisnęła.
- Ja chcę nerki! - usłyszeliśmy krzyk Eyeless Jacka, dochodzący z korytarza.
- W takim razie ja chcę płatki miodowe - odezwał się Jeff.
- Hamburger - dodał B.F.
- Skoro już urządzamy sobie tutaj koncert życzeń, to proszę o coś z jagodami - uśmiechnęłam się pod nosem, ściągając dłonie z twarzy.
Kiedy wszyscy zdążyli już porządnie wstać, rozejrzeliśmy się nieopodal budynku, czy nie kręcą się tutaj jacyś policjanci. Wszędzie czystko
- Rezydencja - mruknęłam, spoglądając na twarze moich towarzyszy. Ruszyliśmy w stronę, gdzie powinna się znajdować, ale na miejscu zastaliśmy ruiny. Na zewnątrz mogliśmy dostrzec powybijane okna i połamane, bądź wyrwane drzwi. Weszliśmy do środka. Wszędzie były plamy krwi, nowoczesne wcześniej wnętrze było porozwalane, większość rzeczy potłuczona. Zwłoki najprawdopodobniej zabrali ze sobą, z resztą zaraz się przekonamy.
- Idźcie po jedzenie, ja pójdę poszukać jakiejś telewizji - I wtedy mnie olśniło. Jest jedno pomieszczenie, do którego na pewno nie weszli...
- Pokój z monitoringiem? - wszedłem do pokoju z niemałym uśmiechem na twarzy.
- Tutaj jest chyba jedyny nienaruszony telewizor - brunetka westchnęła, przyglądając mi się - gdzie moje jagody? - spytała, z błyskiem w oczach (to zawsze mnie przerażało).
- Ej, dawajcie szybciej te jagody, nie chcę dzisiaj umierać - krzyknąłem w stronę korytarza. Chwilę potem w pomieszczeniu pojawił się Jeffy z Eyeless Jackiem, którzy nieśli jedzenie.
- Shadow, słyszałaś kiedyś o Wielkim Kinie? - Woods spojrzał na dziewczynę, która zabrała mu jagodową drożdżówkę.
- Nie, co to? - spytała z pełnymi ustami.
- Slender wychodził na polowanie, a my tutaj obstawialiśmy przy ilu kartkach jego ofiara zginie - wytłumaczyła Jane, siadając na jednym z czarnych skórzanych foteli.
- Odpalajcie sprzęt - mruknąłem, zajmując miejsce najbliżej drzwi.
Kiedy wszystko zostało włączone, zaczęliśmy przeglądać kamery, żeby sprawdzić, czy nikt tu czasem nie węszy. Potem na telewizorze włączyliśmy program z wiadomościami.
" - Udało nam się zlikwidować groźną grupę morderców, którzy najczęściej atakowali w okolicach lasu, lecz zdarzały się przypadki, że nawet w mieście i niektórych domach. Wszyscy już nie żyją, zagrożenie minęło." - Kobieta stała przed lasem.
" - Teraz idziemy do największego z budynków, w którym zastaliśmy większość tych zwyrodnialców. Jest to duża rezydencja, dom morderców, którego szukaliśmy od kilku lat, zobaczymy się przed budynkiem, zaraz po reklamie."
- Nie przeżyjesz tego spotkania szmato - warknęła Shadow, spoglądając na kamery.
- Zemsta nadchodzi. Zemsta ma słodki smak...
... A nie czekaj.. to chyba jednak jagody...
CZYTASZ
Elita Slendermana [całość do korekty]
Fanfic//planuje pełną korektę, także nie bierzcie do siebie jakichkolwiek błędów czy coś tam... ~ książka ma jakieś 2 lata także luz, bo będzie zmieniana (i to porządnie) UWAGA! Zawiera liczne wulgaryzmy, przemoc, sceny erotyczne, pod teksty, dwuznacznośc...