0. [Królestwo czarnej gwiazdy]

2.3K 255 10
                                    

Zamknął się, znowu

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Zamknął się, znowu.

Pod ciemnobrązowymi drzwiami stała tacka z brudnymi talerzami po kilkunastu posiłkach. Było ich wiele, zalęgły się w nich larwy.

- Jak długo już tam siedzi? – Usłyszała za sobą gruby i surowy głos jej szefa. Choć mroził chłodem, to dało się wyczuć pod tą grubą warstwą lodu prawdziwe emocje. W końcu nadal był ojcem i się martwił.

- To już będzie drugi tydzień, szefie – odpowiedziała, nie odrywając wzroku od zatrzaśniętych drzwi. Ciekawiło ją, jak wygląda świat po ich drugiej stronie, bo musiał być ciekawy, skoro ktoś tak szczelnie się w nim zakneblował.

- Rozumiem – odrzekł, po czym wbił tępo wzrok w czerwony dywan.

Jego syn był pytajnikiem, nierozwikłaną zagadką, której nie potrafił zrozumieć, a co dopiero rozwiązać. Radził się psychologów, terapeutów, specjalistów, ale nikt nie mógł nic na to poradzić. Musiał zmierzyć się z tym sam, choć nawet nie wiedział, jak powinien się za to zabrać.

- Szefie – zaczęła niepewnie, widząc jak jego oczy zaciemnia rozpacz – Może mój brat...

- Susan, naprawdę, próbowałem już wszystkiego i wszystkich. Wątpię, by jakiś bachor mógłby w czymś pomóc.

- Niech szef wybaczy, ale myślę, że właśnie tego panicz potrzebuje. – Uśmiechnęła się nieśmiało. – Kogoś, kto go zrozumie. Kogoś w jego wieku.

Mężczyzna zadumał się, nie odrywając od niej wzroku. Dziewczyna czuła na sobie jego ciężkie spojrzenie, które utrudniało jej oddychanie, ale nie poddawała się, nie teraz, gdy zdobyła się na odwagę. Chciała pomóc temu chłopcowi. Łudziła się, że może zostać czyimś wybawcą, chociażby pośrednim.

- Niech szef spróbuje, to może być ostatnia deska ratunku.

Czarnowłosy uniósł lekko głowę, by spojrzeć na nią z góry.

- Zgoda.

How to love?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz