Chór aniołów błądzi echem wśród łez nieba, świat marnieje, Księżyc gaśnie. Gdzieś tam za uchem szumią mu powiewy nadziei szeptane przez róże białe, rosnące na mogile umarłej miłości.
Czy dusze mają sens?
♥
Kyungsoo otworzył gwałtownie oczy i spojrzał szybko w stronę drzwi. Która godzina? Pierwszy raz czuł się jakby czas go dotyczył. Rozglądnął się jeszcze raz po pokoju, było już jasno. Noc minęła, w dodatku dość spokojnie. Ale co się stało z Jonginem?
Leżał na stercie kocy, poduszek, i porozrzucanych ubrań. Gdzieś pod nogami plątały mu się porozrzucane kartki, nieudane listy i rysunki, nad którymi pracował w apogeum nudy.
Podniósł się do siadu i przeczesał włosy do tyłu, czując na dłoni ich brud. Nie pamiętał, kiedy ostatnio brał prysznic i choć nigdy mu to jakoś szczególnie nie przeszkadzało, teraz poczuł palący wstyd. Nie chciał, by Jongin zobaczył go w takim stanie, nie takiego nieczystego i zapuszczonego. Jego ciało prawie gniło od brudu, który tak bezwstydnie na nim ciążył. Nie wyglądał jak człowiek – wyglądał jak jego wrak. Potrzebował oczyszczenia, zarówno tego dosłownego jak i przenośnego.
Westchnął.
Uniósł się z podłogi.
Podszedł do drzwi i uchylił je.
Choć miał taką nadzieję, to szczerze nie sądził, że zastanie za nimi standardowy zestaw śniadaniowy od samego Kim Jongina. To dlatego na sam widok liściku i świeżo pachnącej róży uśmiechnął się szeroko i niemal od razu złapał tackę z jedzeniem, by jak najszybciej przenieść ją do pokoju. Usiadł na jedynym wolnym od śmieci i niepotrzebnych pierdół miejscu na podłodze, po czym jeszcze raz przestudiował kremową kopertę pachnącą egzotycznymi perfumami. Zwlekał nad jej otwarciem, bo czuł dreszcz ekscytacji, wiedząc ile emocji się w niej znajduje. Jongin miał to do siebie, że pisał bardzo zawile, czasami też niezrozumiale, a jednak każde napisane przez niego słowo było dla Kyungsoo niemal namacalne. Czuł je całym sobą.
Uśmiechnął się znowu i ostrożnie, aby nie uszkodzić listu, otworzył zaklejoną kopertę.
Spojrzał na pierwsze słowa i dopiero wtedy zrozumiał, jak Jongin chciał to wszystko zakończyć.
Zacisnął pięści.
Po prostu odejdzie
i zostawi go samego.
Nie będzie już róż, zachodów i wschodów słońca, metafor i tych wszystkich pierdolonych rzeczy, które owiały go sentymentalnością.
CZYTASZ
How to love?
FanfictionKyungsoo zamyka się we własnym świecie, a Jongin dostaje zlecenie, by pomóc mu się z niego wydostać.