1. [Różany ogród i waniliowe mleko]

1.6K 253 9
                                    

W ogromnym zamku pod sercem księżyca zabłądził mały chłopiec

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

W ogromnym zamku pod sercem księżyca zabłądził mały chłopiec. Zagubiony, szary i bezsilny owinął się w białą płachtę niewinności i co noc płakał do swojej czarnej gwiazdy.

Jongin przekroczył próg ogromnej posiadłości, której wnętrze niewiele się różniło od wyglądu z zewnątrz. Nagie, szare mury zostały przyodziane jakimiś drogocennymi obrazami, a sufity z pozłacanymi malowidłami zdobiły kryształowe żyrandole, dające marne światło na cały hol. Kolory były nazbyt stonowane, bo wręcz identyczne. Wszystko kręciło się wokół szarości, a surowe wnętrze sprawiało, że rezydencja przypominała raczej stare zamczysko niż przytulny dom.

Każdy jego krok odbijał się echem po pustych ścianach, zdradzając jego obecność. Panowała taka cisza, że chłopak nawet oddychanie uznał za hałas.

W końcu usłyszał jakieś rozmyte pogłosem rozmowy, przez co odetchnął z ulgą i zmierzył ku nim, by dowiedzieć się więcej na temat jego nowej pracy i miejscu zamieszkania. Wkrótce za rogiem ujrzał swoją siostrę i mężczyznę w średnim wieku, który co jakiś czas przytakiwał Susan. Chłopak podszedł do nich, przez co osłupieli lekko, a po sekundzie rozluźnili się.

- Jongin. – Dziewczyna uśmiechnęła się, podchodząc do niego. W swoją lodowatą dłoń uchwyciła jego ciepły policzek. – Tak dobrze mieć cię znowu przy sobie – powiedziała szeptem, przytulając się do niego czule.

- Stęskniłem się – odpowiedział, głaszcząc ją po głowie, po czym dziewczyna odchyliła się i nieśmiało spojrzała na swojego szefa, który przyglądał się tej scenie z kamiennym wyrazem twarzy.

- Nie widzieliśmy się od wieków – tłumaczyła z lekkim uśmiechem.

- Rozumiem – uspokoił ją, po czym spojrzał na Jongina, który wyglądał dość zwyczajnie jak na osobę, która miałaby przywrócić jego syna do świata żywych. – Twoja siostra mówiła ci, na czym polega twoje zadanie? – zapytał.

- Tak, sir. – Chłopak obdarował go brylantowym uśmiechem, przez co pan Do uniósł lekko brwi.

- To dobrze, jeśli będziesz czegoś potrzebował, pytaj swojej siostry. – Jego zimny głos schłodził zapał nowoprzybyłego. – A jeśli chcesz coś przekonsultować... Moje biuro znajduje się w zachodnim skrzydle.

- Rozumiem. – Jongin po raz kolejny uśmiechnął się do niego, ale nawet cień nikłej reakcji nie zawitał na twarzy jego nowego szefa. Chłopak mimo wszystko wiedział, co się kryło pod tą grubą skorupą obojętności – niepokój i zmartwienie o własnego syna. W końcu bez powodu nie łapałby się pierwszej lepszej okazji do wyciągnięcia swojego dziecka z jego własnego świata. Czy osoba, która tak bardzo kocha i stara się o swoich bliskich mogłaby być zła? Oczywiście, że nie.

Pan Do skinął zatem głową do Susan i bez słowa odszedł, pozostawiając rodzeństwo samych w niekończącym się zimnym korytarzu. Blondynka spojrzała na nowo na swojego brata z troską wirującą w jej czarnych oczach.

How to love?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz