Apokalipsa nadciągnęła huraganem, niszcząc królestwo z ogrodem i wszystkie białe róże, splamione brzaskiem. Dzień przywitał zoraną ziemię i szczątki ogrodnika, nad którym nachylał się książę. Dusza uleciała gdzieś w Słońce, a mu pozostał jedynie Księżyc. Przez jego skórę przebiły się kolce.
♥
Czy bez współpracy Kyungsoo miało to jakikolwiek sens? Te wszystkie świty i zachody, róże i chwasty, ogrody, pałace i listy... to wszystko wyblakło, odeszło ostatnim tchnieniem herbaty i zawisło gdzieś w powietrzu duszone przez cienie. Czy było w ogóle o co walczyć?
Obydwoje byli tylko dziećmi, które chciały jedynie poczuć smak słońca, palącego ich księżycową skórę. Czy aż tak trudno wyrwać się z objęć nocy, mając przed sobą ogień, który mógłby ich w końcu spopielić?
Powoli zaczął tracić nadzieję w to wszystko, w siebie samego też. Nie miał już nic, oprócz bezsenności i kilku niespokojnych uderzeń serca, wrzeszczących z tęsknoty za D.O.
W końcu Jongin boleśnie uświadomił sobie, że niczym się nie różnił od pozostałych śmiałków. Był kolejną bezużyteczną zabawką w Kyungsoo'wym domku dla lalek, czyli niczym więcej jak chwilową rozrywką.
A szkoda, bo oddał mu wszystko co miał.
Nawet zachody słońca.
♥
Czy Kai już się poddał?
Cały dzień nie czuł znajomego zapachu egzotycznych owoców, ani nie dostał żadnego liściku. Zupełne nic. Czy to przez wczoraj?
Kyungsoo obrócił w palcach jeden z pąków kwiatu białej róży i zaczął się zastanawiać, czy Jongin dotrzyma obietnicy siedmiu dni? Westchnął ciężko i ze znużeniem poczłapał do parapetu, na którym ostatnio miał w zwyczaju przesiadywać i oglądać zachód słońca. Ten dzisiejszy był jakiś pusty. Brakowało mu w nim Jongina, który pałętałby się po rezydencyjnym ogrodzie z dłońmi splątanymi za swoimi plecami. Właściwie to nigdy nie widział jego twarzy, nawet jeśli Kai spoglądał w jego okno, odległość zamazywała mu rysy. A Jongin świadomy tego nie pozwalał mu na więcej, jakby chciał tym zasugerować, że to tylko przedsmak i jeśli chce zobaczyć więcej – ma wyjść z pokoju i spotkać się z nim osobiście.
Kyungsoo uchylił okno i pozwolił chłodnemu powietrzu wpełznąć do jego pokoju. Czuł jak lekki podmuch delikatnie rozdmuchuje jego włosy, po czym przymknął oczy i poddał się tej lekkiej przyjemności. Dzięki Jonginowi nauczył się cieszyć z drobnych rzeczy.
CZYTASZ
How to love?
FanfictionKyungsoo zamyka się we własnym świecie, a Jongin dostaje zlecenie, by pomóc mu się z niego wydostać.