7. [Obietnica siedmiu dni i Słowa Niewypowiedziane]

1.1K 233 29
                                    

Apokalipsa nadciągnęła huraganem, niszcząc królestwo z ogrodem i wszystkie białe róże, splamione brzaskiem

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Apokalipsa nadciągnęła huraganem, niszcząc królestwo z ogrodem i wszystkie białe róże, splamione brzaskiem. Dzień przywitał zoraną ziemię i szczątki ogrodnika, nad którym nachylał się książę. Dusza uleciała gdzieś w Słońce, a mu pozostał jedynie Księżyc. Przez jego skórę przebiły się kolce.




Czy bez współpracy Kyungsoo miało to jakikolwiek sens? Te wszystkie świty i zachody, róże i chwasty, ogrody, pałace i listy... to wszystko wyblakło, odeszło ostatnim tchnieniem herbaty i zawisło gdzieś w powietrzu duszone przez cienie. Czy było w ogóle o co walczyć?

Obydwoje byli tylko dziećmi, które chciały jedynie poczuć smak słońca, palącego ich księżycową skórę. Czy aż tak trudno wyrwać się z objęć nocy, mając przed sobą ogień, który mógłby ich w końcu spopielić?

Powoli zaczął tracić nadzieję w to wszystko, w siebie samego też. Nie miał już nic, oprócz bezsenności i kilku niespokojnych uderzeń serca, wrzeszczących z tęsknoty za D.O.

W końcu Jongin boleśnie uświadomił sobie, że niczym się nie różnił od pozostałych śmiałków. Był kolejną bezużyteczną zabawką w Kyungsoo'wym domku dla lalek, czyli niczym więcej jak chwilową rozrywką.

A szkoda, bo oddał mu wszystko co miał.

Nawet zachody słońca.



Czy Kai już się poddał?

Cały dzień nie czuł znajomego zapachu egzotycznych owoców, ani nie dostał żadnego liściku. Zupełne nic. Czy to przez wczoraj?

Kyungsoo obrócił w palcach jeden z pąków kwiatu białej róży i zaczął się zastanawiać, czy Jongin dotrzyma obietnicy siedmiu dni? Westchnął ciężko i ze znużeniem poczłapał do parapetu, na którym ostatnio miał w zwyczaju przesiadywać i oglądać zachód słońca. Ten dzisiejszy był jakiś pusty. Brakowało mu w nim Jongina, który pałętałby się po rezydencyjnym ogrodzie z dłońmi splątanymi za swoimi plecami. Właściwie to nigdy nie widział jego twarzy, nawet jeśli Kai spoglądał w jego okno, odległość zamazywała mu rysy. A Jongin świadomy tego nie pozwalał mu na więcej, jakby chciał tym zasugerować, że to tylko przedsmak i jeśli chce zobaczyć więcej – ma wyjść z pokoju i spotkać się z nim osobiście.

Kyungsoo uchylił okno i pozwolił chłodnemu powietrzu wpełznąć do jego pokoju. Czuł jak lekki podmuch delikatnie rozdmuchuje jego włosy, po czym przymknął oczy i poddał się tej lekkiej przyjemności. Dzięki Jonginowi nauczył się cieszyć z drobnych rzeczy.

How to love?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz