XVII

3.1K 305 125
                                    

Przez wszystkie lekcje chłopcy obskakiwali Teresę co zaczęło ją irytować. Jednak mim Thomas zdążył zareagować i poprosić kolejny raz by natrętni adoratorzy odeszli do akcji wkroczył Minho.

- Spadać przychlasty! Nie jest wami zainteresowana!- wydarł się na grupkę, która zmyła się zadziwiająco szybko. Chyba się go bali. Tom nachylił się do Teresy tak by dumny z siebie Minho nie mógł usłyszeć jego słów.

- Cerber Minho w akcji, część pierwsza, edycja: szkoła.- wyszeptał a Teresa zaniosła się zdławionym śmiechem.

- Co Cię tak rozbawiło?- zapytał Newt podchodząc do nich. Czarnowłosa pokiwała tylko ręką jak by odganiała natrętną muchę i podeszła do Azjaty, który patrzył na nich z uniesionymi brwiami i zapytaniem w oczach.

- Dziękuję Ci, Minho.- cmoknęła go w policzek i odeszła w stronę klasy. Thomas patrzył spokojnie jak zmienia się wyraz twarzy przyjaciela. Zaczynając od szoku, przez niedowierzanie  przeszedł płynnie w dziką radość.

- Minho? Chłopie lekcja zaraz się zacznie, choć.- Newt pomachał mi rękami przed oczami, a ten nic. 

-Czemu ten sztamk zamienił się w słup soli z zacieszem na japie?- zapytał Alby.

- Teresa pocałowała go w policzek.- mruknął Thomas w odpowiedzi. Czarnoskóry chłopak tylko pokiwał głową. Dobrze zauważył, że nowa spodobała się Minho. Newt nadal obrażony na Thomasa złapał przyjaciela z rękaw bluzy i pociągnął w stronę klasy gdy ten jak katarynka mamrotał niezrozumiałe dla bruneta słowa. Niebieskooki pokręcił głową i razem z Alby'm również poczłapali na zajęcia ze sztuki. Brunet siedział ponownie z Teresą co umożliwiło im przesyłanie sobie liścików bez obaw przechwycenia tajnej wiadomości przez nauczyciela. 

Tylko nie zwódź go, Minho to świetny chłopak i nie zasługuje na bawienie się uczuciami.

Tom! Czy ja kiedykolwiek bawiłam się czyimiś uczuciami?

Mam zrobić alfabetyczną listę? xd

Daruj se. Nie no, on mi się serio podoba, przynajmniej z wyglądu a wiesz, że żeby u mnie zapunktować musi mieć jeszcze zajebisty charakter.

No to bez obaw możesz go skreślić z listy potencjalnych kandydatów na przyszłego chłopaka.

Thomas! Jak możesz?! Sam napisałeś, że to świetny chłopak.

No tak, bo jest świetny, ale no błagam Cię Teresa jeżeli szukasz u niego charakteru to mówię z góry: Minho to narcyz myślący, że barany chodzą w sforach.

Każdy w przypływie nerwów mówi głupoty.

To on chyba ciągle się denerwuje.

Tom! Jak go poznam lepiej to sama ocenie, okej? A teraz zajmij się lekcją bo ten facet krzywo się na nas gapi.

Thomas po odczytaniu wiadomości od przyjaciółki zgniótł kartkę wpychając ją do kieszeni jensów po czym uśmiechną się promiennie do nauczyciela. Resztę lekcji, czyli jakieś dwadzieścia minut przesiedzieli w ciszy co jakiś czas dźgając się nawzajem ołówkami z nudów.  Wyszli jako pierwsi z klasy i od razu skierowali się do wyjścia ze szkoły. Niestety nie dane im było wracać razem bo Minho zaoferował Teresie swoje towarzystwo podczas drogi powrotnej do domu. Zgodziła się więc już przy wyjściu rozstali się. Thomas zapalił papierosa kierując się powoli do domu, bez Newta droga wydawała się cholernie długa. Thomas postanowił zajść jeszcze do ulubionej kawiarenki Newta po drodze obmyślając skomplikowany plan na przeprosiny. 

Szczęśliwy, że udało mu się zdobyć wszystko czego potrzebował pospiesznie wracał do domu. Z grafiku spacerów Toffy'ego, Newt właśnie kierował się do parku na przynajmniej pół godziny. Żałował teraz, że nie może pobiec ale wolał nie ryzykować kontuzji kolana po raz kolejny. Na samą myśl o wypadku wszystko zaczęło go boleć. Z prędkością światła wpadł do mieszkania zostawiając na korytarzu plecak i informując pospiesznie tatę o swoim planie. Mężczyzna nie przejmował się orientacją syna jakoś bardzo, po wielu rozmowach z żoną stwierdził, że chce by jego Tommy był po prostu szczęśliwy. Brunet przeskakując co drugi schodek zdyszany dotarł pod drzwi mieszkania Newta. Zapukał, otworzyła mu mama blondyna.

- Thomas? Newta nie ma, wyszedł z psem.- uśmiechnęła się na widok chłopaka. Bardzo polubiła Toma i była szczęśliwa gdy był blisko jej syna.

- Ja wiem i dlatego tu jestem.- wysapał uspokajając oddech. Mama ciemnookiego widząc papierową torbę w ręku Thomasa wpuściła chłopaka do środka. 

- Pokłóciliście się, mam rozumieć.- spojrzała w jasne oczy chłopaka.- Coś tak czułam bo jak wrócił to podczas obiadu wyżywał się na marchewce.

- No nie do końca pokłóciliśmy się, co bardziej trochę sobie nagrabiłem z rana.- Thomas zaśmiał się nerwowo. Blondynka pokiwała głową na znak, że rozumie. Tom uśmiechając się przepraszająco pognał do pokoju by zdążyć wszystko przygotować. Newt wrócił do domu później niż zawsze ponieważ zatrzymał się na chwilę pod drzwiami mieszkania swojego chłopaka. Stał na klatce schodowej prawie dziesięć minut bijąc się z myślami. Brakowało mu jak cholera bliskości Thomasa przez cały dzień, ale za poranną sytuację nie mógł mu tak łatwo wybaczyć. Doszedł do wniosku, że wpierw pójdzie odprowadzić psa i przebierze się, a później zejdzie do Thomasa porozmawiać. 

-  Mamo wróciłem!- krzyknął trzaskając drzwiami.- Tak za dwadzieścia minut idę do Thomasa pouczyć się, okay?

- Dobrze skarbie, ja wychodzę za chwilkę do pracy więc życzę miłej nauki.- podkreśliła ostatnie słowo z dziwnym uśmieszkiem. Newt wzruszył tylko ramionami i poczekał aż mama wyjdzie by zamknąć za nią drzwi. Blondyn grzebiąc w telefonie złapał za klamkę po czym wszedł do pokoju. Zapach wanilii od razu dotarł do jego nozdrzy. Zdumiony uniósł głowę, to co ujrzał zdawało mu się nierealne. Na półkach i biurku stały zapachowe świeczki, do ścian poprzyczepiane za pomocą taśmy były białe, światełka choinkowe, na łóżku stał otwarty laptop, z którego sączyła się piosenka Ed'a Sheeran Thinking Out Loud oraz torcik truskawkowy na drewnianej tacy. Newtowi zrobiło się niewyobrażalnie ciepło na sercu, a pod powiekami zebrały się łzy szczęścia. Nigdy nie sądził by, że Thomas posunie się na tak romantyczny gest z powodu byle kłótni. Blondyn nagle poczuł jak ktoś wtula się w jego plecy. Ciepłe ramiona otoczyły go w pasie, mocny zapach perfum przeplatający się z wonią miętowej gumy do żucia, zapach Thomasa. 

- Przepraszam.- wyszeptał Thomas.

- Jak mogłeś być rano taki wredny?- zapytał Newt połykając łzy. Nie mógł się rozpłakać.

- Przepraszam, zachowałem się jak palant.

- Gorzej, gorzej niż palant Thomas.- pojedyncza łza uciekła blondynowi z pod powieki, kolejne potoczył się za nią w zawrotnym tempie. Przerażony Thomas odwrócił ukochanego przodem ocierając mokre policzki. 

- Newt, Newti co się stało?

- Jesteś idiota, to się stało.- powiedział przez łzy, nie dając dojść Thomasowi do słowa zacisnął dłoń na kołnierzyku jego koszuli i złączył ich usta w namiętnym pocałunku. 

___________________________________________________________________________________

W końcu mamy XVII!! Nie wiem co napisać... W ogóle ciągle ktoś mi przerywał pisanie aktualizując swoje opowiadanie, a że po prostu nie potrafiłam się oprzeć i czytałam na bieżąco... Rozdział znów jest późno xd Cóż wydaje mi się, że to chyba się już nie zmieni i moich rozdziałów będziecie mogły się spodziewać jakoś w tych godzinach, za co przepraszam ale na swoje usprawiedliwienie powiem jedno- SZKOŁA. Mam nadzieję, że się podobał :3

ChemiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz