#3

916 12 2
                                    

Kiedy szłam do domu zauważyłam mojego ojca jak kupował bransoletkę .
Była z pereł ,więc na pewno trochę kosztowała.Schowałam się przy pierwszym drzewie jakie zdążyłam wypatrzeć,na szczęście mnie nie zobaczył. Patrzyłam jak pakował bransoletkę do czerwonego pudełka , było podobne do pudełka na pierścionek zaręczynowy (tylko trochę większe). Ojciec wszedł do auta i odjechał. Patrzyłam jak odjeżdża , gdy nagle na moich ramionach spoczyły czyjeś ręce. Gwałtownie się odwróciłam i zobaczyłam... Kat ?

-Ty głupia jesteś!? Chcesz żebym zawału dostała!? - a ona od razu odpowiedziała:- Sorry Vici, nie wiedziałam że jesteś taka wrażliwa.- po powiedzeniu ostatniego słowa parsknęła śmiechem.A kto by nie podskoczył? Jakby czyjeś ręce znalazły się na jego ramionach. Zauważyła że nie miałam zamiaru jej odpowiadać i mówiła dalej
- a swoją drogą na kogo ty się tam patrzyłaś ?- spytała z lekkim uśmieszkiem na twarzy.
- Na nikogo ? A niby na kogo miałam się patrzeć? Nie ma w tym miasteczku żadnych fajnych chłopaków.- oczywiście kłamałam a ona dobrze o tym wiedziała , bo zawsze jak kłamie patrze w bok.
- Jaja sobie robisz , co nie? Przecież w tym miasteczku jest tyle ciach albo studentów zza granicy którzy przyjeżdżają co miesiąc...-nie dałam jej skończyć bo byłam na maxa wściekła :
- To sama się za nich zabierz...Oj, zapomniałam ty masz przecież Ethana. No ale ja nie mam zamiaru skończyć jak ty z Erikiem , pamiętasz?

Od razu pożałowałam tych słów popatrzyła się na mnie z miną smutnego labradora. Kiedy się na nią patrzy jak ma taką minę to nawet obcy podeszli by do niej i spytali się czy coś się stało. Więc od razu powiedziałam:

- Przepraszam Kat, nie wiem co we mnie wstąpiło , to nie miało tak zabrzmieć...-nie dała mi do kończyć :
- Spoko , rozumiem...- po chwili dodała - Dobra to ja już lecę umówiłam się z Ethem na dodatkowe -puściła do mnie oczko i odeszła a ja zdążyłam jedynie krzyknąć:
- To do jutra !!

Zakochana w OjcuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz