Rozdział ten dedykuję mojej przyjaciółce Miry Larousse, która czyta wszystkie moje wypociny, wspiera mnie w pisaniu i poprawia błędy. (Nie używam prawdziwego nazwiska, ponieważ nie wiem czy ona tego chce).
Rok później...
Mery, Annie, Fred i George właśnie skończyli lekcje. Mimo żartów bliźniaków dziewczyny nie były w dobrych humorach, od kilku dni coś je męczyło. Ann westchnęła, odgarnęła kosmyk włosów, który spadał jej na twarz i szepnęła:
-Muszę wam opowiedzieć moją historię, od dawna chciałam to zrobić, ale trochę się bałam.
-Ja też. - powiedziała lekko uśmiechając się Mery.
-O matko już się boję. - odrzekł śmiejąc się Fred.
-Zaraz się okaże, że ich rodzice to trolle, albo smoki, jak myślisz Fred?
-Stawiam na wile. - powiedział Fred i mrugnął do Ann.
-Dobra wystarczy, tych żartów zaprowadzicie nas w jakieś ustronne miejsce? - spytała lekko zarumieniona Annie
-Pewnie, George myślisz o tym co ja?
-Zakładając że w twojej głowie jest to samo miejsce co w mojej, to tak.
-No dobra za mną piękne panie! - powiedział Fred i kłaniając się wskazał na jeden z zamkowych korytarzy
-Tak jest zacni panowie! - odrzekła z uśmiechem Mery.
-To już nie przystojni? - spytał George z lekkim wyrzutem.
-Najprzystojniejsi. - odpowiedziała Mery ze śmiechem
Krążyli trochę po Hogwarcie i znaleźli się w jakimś dziwnym pokoju, znanym pewnie tylko bliźniakom.
-No to jesteśmy, siadajcie i opowiadajcie te wasze historie. - Fred uśmiechnął się i wskazał na czerwone fotele, znajdujące się w Sali.
-Tylko uważajcie żebyśmy na zawał nie zeszli. - zarechotał George i opadł na jeden z foteli.
-To może ja zacznę. - powiedziała Anne, usiadła na jednym z foteli, założyła nogę na nogę, wzięła głęboki wdech i rozpoczęła swoją opowieść:
-Jak już wiecie nie jestem córką Andromedy i Teda Tonks, urodziłam się 31 sierpnia jako pierworodna córka Lily Evans i Severusa Snape'a. Gdy Snape dowiedział się, że Lily jest w ciąży, wystraszył się i powiedział jej, że jest śmierciożercą. Zrozpaczona Lily, zostawiła go i jakiś czas później wyszła za Jamesa Pottera. Gdy urodził się Harry, Lily i James bali się o moje życie i dlatego zamieszkałam u Syriusza Blacka.
-Czekaj, czy ty właśnie powiedziałaś, że jesteś siostrą wybrańca, a twoim ojcem jest Snape?! - spytał zdziwiony Fred
-Dokładnie tak, wracając do historii, kiedy moja mama i James zmarli, a Syriusz trafił do Azkabanu, zostałam umieszczona w sierocińcu. Na szczęście nie byłam tam długo. Snape za zgodą Dumbledore'a zabrał mnie do Hogwartu i do 6 roku życia tam mieszkałam. Przez ten czas Severus i Albus szukali miejsca lepszego do dorastania dla mnie i w końcu zostałam adoptowana przez Andromedę i Teda. Choć z początku byłam przeciwna, decyzja ta była najlepszą jaką podjął mój ojciec do tej pory. Zyskałam wspaniałą siostrę i stałam się szczęśliwa. No to chyba koniec. - powiedziała Ana i uśmiechnęła się do przyjaciół.
-To by wyjaśniało dlaczego spędzasz tyle czasu w gabinecie Snape'a. - odrzekł Fred z uśmiechem
-I dlaczego od początku tak dobrze orientowałaś się w salach. - dodał George.
-Annie nie wiedziałam, że miałaś takie trudne, dzieciństwo, masz kontakt z Harrym? - spytała Mery i przytuliła przyjaciółkę
-Nie niestety, bardzo chciałam do niego napisać, ale Dumbledore mi nie pozwolił.
-To jak już się zwierzamy to chyba moja kolej. - powiedziała Mery i usiadła koło Ann.
-No dobra zacznę prostu z mostu, jakkolwiek to brzmi moim i Samuela ojcem jest Voldemort. Mery zrobiła krótką przerwę i popatrzała na zadziwione twarze przyjaciół.
-Voldemort kiedy dowiedział się o przepowiedni, w tym momencie spojrzała na Annie mając nadzieję że ta wie o co chodzi, Ann kiwnęła głową, a Mery wróciła do swojej opowieści.
- bał się, że mimo tylu środków ostrożności jakie zastosował, zostanie pokonany. Dlatego postanowił poszukać kogoś kto by go zastąpił i zdecydował, że jedynym, który godny byłby przejąć władzę po nim jest jego własne dziecko. A wszystko czego czarny pan pragnie jego słudzy starają się spełnić i wkrótce po tym Bellatrix Lestrange urodziła dwójkę dzieci mojego brata, a rok później mnie. Gdy Bellatrix trafiła do Azkabanu Malfoyowie postanowili się nami zaopiekować. Voldemort w swoim planie nie przewidział jednak jednej rzeczy, że ja go nienawidzę i nigdy nie zrobię czegoś takiego jak on!
-To nam się trafiło. - powiedział Fred
-Chyba już to ktoś kiedyś mówił. - odrzekła Annie, a wtedy przyjaciele wybuchli śmiechem.
-Hufflepuff i Slytherin, Voldemort i Potter, czegoś jeszcze o was nie wiemy? - spytał roześmiany George.
-Tak widziałam Snape'a w samych bokserkach. - odpowiedziała chichocząc Annie.
-Oooo to chyba najstraszniejsze wyznanie dnia dzisiejszego. - zaśmiał się Fred, po czym cała czwórka zanosząc się śmiechem udała się do dormitorium.
Ps. No to pierwszy rozdział mam za sobą, nie do końca jestem z niego zadowolona. Chciałam was powiadomić, że w moim fanfiction na pewno pojawią się (jeśli jeszcze się nie pojawiły) nieścisłości z oryginałem J.K Rowling. Zachęcam do zostawienia komentarzy nie koniecznie pozytywnych, konstruktywna krytyka mile widziana
Isilla Lovegood
YOU ARE READING
Światło rozjaśni mrok, dobro pokona zło, ale czy przyjaźń wygra ze śmiercią?
Fiksi PenggemarZapraszam do czytania mojego potterowskiego fanficton, jeśli tu wchodzisz musisz mieć świadomość, że : -raczej nie będę pisać regularnie -mogę je kiedyś porzucić bez słowa pożegnania -jestem początkującym pisarzem, także jeśli zauważysz jakieś błędy...