3

13.5K 762 24
                                    


Przeraża mnie to.

Budzenie się rano do szkoły, bo w tedy musisz zacząć dzień. To oznacza, że gdy szkoła się dziś skończy, będę musiała iść do domu Avery. To oznacza, że zacznie się moja 'lekcja.' Lekcja do której mnie zmuszono.

W jakiś sposób byłam podekscytowana, ale mój strach przysłaniał to uczucie. 

Ziewam, leżę w łóżku, wpatruję się w sufit, czekam aż mój alarm się włączy.
Jest godzina 6:52. Mój alarm włączy się za osiem minut. Zazwyczaj budzę się o 7:30 ponieważ mam głęboki sen, więc mój pierwszy alarm tylko stopniowo mnie rozbudza.

Ale z jakiś powodów obudziłam się pół godziny wcześniej niż zazwyczaj.

Wdycham i wstaje z łóżka, po czym wyłączam alarm.

Człapie powoli do łazienki. Ściągam ciuchy w wchodzę uważnie pod prysznic, aby nie zamoczyć włosow. Wychodzę i owijam się w ręcznik i wracam do pokoju.

Ubieram się w jeansy i koszulkę po czym wskakuję na łóżko i wyłączam alarm który był nastawiony na 7:45.

Skoro jestem już gotowa, nie ma potrzeby spędzenia pół godziny na jedzeniu śniadania.
Leżałam tak, a moje myśli zaprzątały różnorodne pytania.
Co się stanie?
Jak dostanę się do jego do domu?
Zabierze mnie czy sama będę musiała znaleźć drogę?
Co my w ogóle będziemy robić?

Nieprzyjemne scenariusze przychodziły mi do głowy. Niesamowity sposób na zaczęcie dnia.

............................

Weszłam do szkoły i popędziłam w stronę mojej szafki po niezbędne mi książki. Gdy wyszłam za próg korytarzu na której znajdywała się moja szafka, zauważyłam kogoś kto sprawił że chciało mi się uciec spowrotem do domu.
Avery opierał się o moją szafkę, i był jedyną osobą, oprócz mnie, jaka znajdywała się na krytarzu.
Mogła bym zacząć uciekać, ale on się na mnie spojrzał a na jego twarzu pojawił się uśmieszek. Niepewnie idąc, zatrzymałam się przed nim.
"W czymś pomóc?" Powiedziałam o wiele bardziej stanowczym głosem niż się spodziewałam.
"Nie, to moja robota" Odpowiedział z tym samym uśmieszkiem na jego twarzy.
" Czego chcesz Avery." Westchnęłam.
"Chciałem ci po prostu powiedzieć żebyś przyszła na parking jak skończysz lekcje."
" To wszystko?"
"Tak, więc nie zapomnij, bo będę musiał dostać wynagrodzenie za tą umowę. "
Przewracam oczami i odsuam go od swojej szafki mówiąc. "Prosze bardzo. Ja nawet tego wszystkiego nie chciałam."

"Oh kochanie, jak jest tak jest." I tak odszedł przemierzając hol, po czym zostawiając mnie samą.

Westchnęłam po czym wyciągnęłam moje książki i zmierzyłam w stronę klasy.

Zastanawiałam się z jakich lekcji mogę się zerwać, ale już tu jestem, więc nie ma do końca sensu to rozmyślanie.

Weszłam do klasy i usiadłam na tyle, już chcąc aby ten dzień się skończył. Ale im szybciej się zacznie tym szybciej się skończy, prawda?
Nie prawda.
Tego dnia czas po prostu nie mógł upływać wolniej. Nawet lunch wydawał się trwać dwie godziny, co normalnie było by ok, gdyby nie fakt że moje myśli były przepełnione okropnymi myślami.

Kiedy ostatni dzwonek zadzwonił, powinnam poczuć ulgę, i wdychać świerze powietrze wolności. A zamiast tego ledwo co oddychałam, ponieważ gdybym oddychała tak jak czuje że powinnam, było by mnie słychać obok w klasie, jak nie dalej.
Powoli spakowałam moją torbę, i jak najwolniej otwierałam szafkę, starając się oczyścić mój umysł ze wszystkich myśli. Ręcę mi się trzęsły gdy wkładałam ostatnie książki do szafki.
Zamykam szafkę, i drżę z nerwów.
Właśnie dlatego pozwoliłam sobie na pomoc Averego. Żebym nie zrobiła z siebie całkowitej idiotki gdy wdam się w prawdziwy związek. Nauczy mnie tych małych prostych rzeczy które powinnam znać.
Wzdycham i idę na tył szkoły.
Gdy wyhodzę na dwór zauważam opartego, o jak sądze swoje auto Averyego.
Staram się mieć odważny wyraz twarzy, podchodzę do niego.


The Virgin Lesson [PL] (Powoli tłumaczone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz