Nie mogę uwierzyć w to że to robię. Jest dokładnie 12:43 a ja czekam na Averego żebyśmy mogli przedyskutować nasz układ. Nie tylko jest 13 minut spóźniony, ale znalazł sobie nowe hobby - irytowanie mnie kiedy tylko mnie napotka.
Więc jedyne trzy klasy jakie mamy razem, dzięki bogu, wydają się być frajdą dla niego gdy próbuje wytrącić mnie z równowagi w każdy możliwy sposób.
Na angielskim rzucał we mnie kawałkami papieru. Na chemii nie chciał przestać mnie trącać, dopóki nie zajarzył że mam łaskotki, gdy ja próbowałam zmieszać kwasy. Na w-fie jakimś cudem piłka do koszykówki cały czas znajdowała drogę do moich pleców. W końcu zdecydowałam się przesiedzieć resztę lekcji na ławce. Nie chciałam iść do domu i tłumaczyć się mamie dlaczego boli mnie gdy siadam, nie żeby w ogóle ją to obchodziło.
Więc oto jestem, czekająca na tego dup-
- No cześć ślicznotko - wyszeptał mi w ucho, a ja będąc tą zaskoczoną osobą, wydałam z siebie pisk gdy ten zawiadomił mnie że już jest.
- Nie rób tego!
- Musisz przyznać, to było słodkie - zaśmiał się.
- Nieważne. Po prostu miejmy to z głowy.
- Widzę że jesteś chętna? - wykrzywił usta w uśmiech.
- Nawet nie wiesz jak.
- Okay, okay. Chodź, idziemy do biblioteki.
- Czemu?
- Bo nikt tam nigdy nie chodzi w czasie lunchu.
Nie będę kłamać. Poczułam lekkie motyle w brzuchu gdy tak powiedział. Wiem że nie możemy siebie lubić w żaden sposób, ale to nadal mnie rani że on nie chce być widziany w moim towarzystwie. Jestem po prostu inna, a nie jakimś kosmitą.
I tak za nim poszłam. Szedł cicho i uniknął kilku ostatnich osób które były na holu. Gdy doszliśmy, bibliotekarka posłała nam dziwne spojrzenie. Poszliśmy na tył biblioteki. Gdy wreszcie doszliśmy do najdalszej części, zaczęło się gadanie.
- Nie uważasz że to trochę przesada?
- Oczywiście że nie. Tak jest najbezpieczniej. Więc zaczynajmy. Myślałem, codziennie o 16:30 oprócz piątków.
- Czemu nie piątków? I co jeśli mam coś zaplanowanego po szkole?
- Ponieważ muszę załatwiać ważne sprawy w ten dzień. A jeśli masz plany to je odwołaj.
Ugryzłam się w język nie dając się ponieść swojej irytacji.
- Nie, jeśli mam plany to odwołam lekcje. Nie będę odbiegać od normalnego życia tylko po to żeby uzbierać parę punktów dla mojego przyszłego chłopaka.
- Jeśli będziesz tak dalej gadać to nie będzie żadnego przyszłego chłopaka.
- Ugh. Po prostu nie, okej? Nie mogę w weekendy.
- Czemu nie?
- Też mam sprawy którymi muszę się zająć - odpowiedziałam używając jego słów. Tak naprawdę nie miałam żadnych spraw. To dni w które odpoczywam.
- W każdym bądź razie, wszystko jest jasne?
- Taaa, chyba.
- Okej, to dobrze - powiedział po czym się odwrócił i zaczął odchodzić.
- Poczekaj! - krzyknęłam za nim.
- Co?
- Spotykamy się dziś?
- Ta.
- Co będziemy robić? - pytając się czuję jak żołądek skręca mi się w supeł.
- Cuż. Musimy popracować nad twoim całowaniem.
Zanim zdążyłam cokolwiek odpowiedzieć, on pomachał i odszedł.
Co za dupek. On będzie powodem dla którego będę miała problemy psychiczne, zobaczycie.
CZYTASZ
The Virgin Lesson [PL] (Powoli tłumaczone)
Teen FictionOto tłumaczenie historii pt. The Virgin Lesson, pod zgodą @eatthecraic. Oryginał jest pisany po angielsku, zajmuje #1 miejsce Dla Nastolatków i ma ponad 5M wyświetleń. Link do oryginału- https://www.wattpad.com/story/8160266-the-virgin-lessons "Na...