Zasady

12.9K 772 28
                                    

Moja odwaga gdzieś się ulotniała im bliżej byłam Averego.

Każdy krok mówił mi 'żałuje.'

Po chwili znajdywałam się tuż przed nim.
"Gotowa?"
Pokiwałam głową i przeszłam na stronę pasażera, czekając aż ten się przesunie, żebym mogła wsiąść do środka.

Przechodzi na stronę kierowcy i wsiada. Robię jak on i modlę się aby moje nerwy mnie nie pożarły żywcem.

Oczywiście to wszystko nie działa tak jak bym chciała. Przerywam niezręczną ciszę mówiąc.
"Więc, um, ile to zajmie?"
"Zależy jak bardzo trzeba będzie nad tobą popracować."

Uśmiecha się puszczając mi oczko. Przerwacając oczami uznaje nic nie odpowiedzieć.
Jest taki irytujący, nie mogę uwierzyć że się na to wszystko zgodziłam. Ale zakładam że najgorszą rzeczą jaka mogła by się stać to upokorzenie siebie i Averego mówiąc o tym wszystkim. Więc jeśli się przez przypadek wygadam, to wypiszę się z tej całej 'lekcji'. Nie żebym to planowała.

On jest w tym doświadczony, i będzie mnie uczył. Powinnam się cieszyć, moje marzenie się spełnia. Niezważając na to w jaki upokarzający sposób.

Dodatkowo jest przystojny, więc w tym mi się akurat poszczęściło.

Wyrwało mnie z myśli zatrzymujące się auto. Wyglądnełam przez okno a to co zobaczyłam w ogóle nie pasowało do tego, czego się spodziewałam.

Spodziewałam się że Avery będzie mieszkał w jakimś nowoczesnym domku koło lasu z widokiem na morze urządzonym na bogato, natomiast moim oczą ukazał się czerwony dom, który wyglądał jak typowy rodziny dom. Ta wersja mi się bardziej podobała.

Wychodzę z auta i idę za nim w stronę garażu.
"Czemu po prostu nie wejdziemy drzwiami?" Zapytałam.
"A czemu miał bym przechodzić przez cały dom, kiedy mój pokój znajduje się za tym pomieszczeniem?"
Miałam ochotę powiedzieć "Co?"ponieważ to co powiedział nie miało sensu w mojej głowie, ale tego nie zrobiłam. To jego dom, nie powinnam kwestionować tego jak do niego wchodzi.

"Okay, sory, po prostu byłam ciekawa."

"Taa, gdybyś tylko była taka ciekawa w sprawie..." Avery wypuścił głośno powietrze tak że nie usłyszałam końca zdania.
"Słucham??"
"Nic nic" Uśmiechnął się.

Doszliśmy do drzwi. Gdy je otworzył o mało co się nie posikałam ze strachu. To były schody w dół prowadzące do nie wiadomo czego, i do tego ściany były pomalowane na czarno.
"Schodzimy tam?" Zapytałam nieukrywając strachu w moim głosie.
"Yhy."
Jeden ze scenariuszy wcześniej był o byciu zgwałconą, a to coraz bardziej to przypomina.
"Um, mo-możemy tego nie robić?" Powiedziałam powoli się odsuwając do tyłu.
"Wyluzuj, o i nacciśnij tam." Powiedział wskazując palcem na coś za mną.
Spojrzałam na ścianę i ujrzałam przełącznik światła. Nacisnęłam jak powiedział a schodzy oświetliło słabe światło.

Avery zszedł na dół i otworzył drzwi.
"Będziesz tam tak stała cały dzień?"
Zaczęłam schodzić w dół. Czułam jak żałuje każdego kroku. Moje myśli mnie do tego przytłaczały.

Nie mogłam się mylić. Jego pokój był tak nowocześnie urządzony jak to sobie wyobrażałam. Na środku miał duży, czarny dywan. Bardzo puszysty, tak swoją drogą. Białe ściany, i wielką plazmę która stała na szarej szafce która mieściła prawdopodobnie wszystkie gry na konsole jakie kiedykolwiek wyprodukowano. Na biurku stał ogromny mac monitor, a jego łóżko było okryte szarą pościelą.

"Zdejmij buty, inaczej porysujesz mi podłogę."Powiedział.

Wiedziałam że miałąm otwartą buzię. To było 100 razy lepsze niż to co miałam w pokoju ja.

W każdym bądź razie zrobiłam jak kazał. Bóg wie ile kosztowało by jaki kolwiek zniszczenie. Gdy ściągnęłam buty unisłam wzrok na Averyego.
"U-um, co teraz?"
"Pierw zasady."
"Mówisz serio?"
W moim głośnie było słychać mieszankę kpiny i zszokowania.
"Yhy, gdzieś muszą być limity, skoro będziesz dotykać tego." Powiedział przejeżdżając dłonią po torsie.
Przewróciłam oczami. "Okay, jakie są zasady?"
"Zasada pierwsza. Skoro ja jestem twoim nauczycielem, to musisz robić to, co ci powiem. Zasada druga, jeśli czegoś będziesz potrzebować pisz, nigdy, powtarzam NIGDY nie dzwoń w żadnym wypadku. Zasada trzecia, te lekcje zostaną tylko pomiędzy nami."
"To wszystko?"
"Tak, chyba że jest coś o byś chciała dodać."
" Okay, to dobrze. Jesteś moim naczycielem a nie dyktatorem. Więc wyprostujmy sobie coś. Nie zrobie co kolwiek tylko mi rozkarzesz. Jeśli będę chciała przestać, to to zrobię, a jeśli nie będę chciała czegoś zrobić, to tego nie zrobię. To wszystko."
"Co za różnica, w każdym bądź razie zacznijmy." Powiedział a ja zeztywniałam gdy ten zaczął się zbliżać.
"Co robisz?"
" Po prostu cię obserwuję." Powiedział a jego oczy przeleciały przez całe moje ciało.

Starałam się patrzeć wszędzie, tylko nie na jego twarz. Sięgałam mu do ramienia.
Avery zaczął krążyć w okół mnie.
"Na początek musisz nauczyć się rozluźnić. Naprawdę musisz się nauczyć, że nie możesz być taka spięta." Powiedział, krążąć wokół mnie.

"To jest po prostu dziwne, nie jestem do tego przyzwyczajona." Powiedziałam zawstydzona.

Zatrzymał się, stojąc naprzeciwko mnie.

Westchnął. "Spójrz Gracie, nie mówię, że to kompfortowe, ale mówię, że jeśli chcesz się dowiedzieć, będziesz musiała nauczyć się mi zaufać. Więc, ufasz mi?"

Zawahałam się, po czym skinąłam lekko głową.

"Dobrze." Powiedział, z lekkim uśmieszkiem. "Teraz lekcja pierwsza," zaczął krążyć poraz kolejny, "Nauczysz się, jak się całować."

The Virgin Lesson [PL] (Powoli tłumaczone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz