Trzeba będzie wstać, wyprostować się i iść.

8 0 0
                                    

Obudziłam się w nocy z krzykiem. Sprawdziłam godzinę. Było wpół do  piątej rano. Wstałam, wypiłam resztę wina. Nałożyłam strój do pracy. Czarne bryczesy, czarny t-shirt i beżowy bezrękawnik.  Weszłam do łazienki. Umalowałam się w zwykły jak na mnie sposób. Włosy rozczesałam i splątałam w luźny warkocz. Spojrzałam w lustro. Coś we mnie.. narosło. Wzięłam do ręki suszarkę i  roztłukłam lustro. Tej dziewczyny już nie ma. NIE MA!.

Wzięłam torbę. Włożyłam do niej portfel, klucze, jabłko i jeszcze parę dupereli. Wyszłam z domu starając się nie myśleć o niczym. Doszłam na przystanek. Po chwili byłam już za miastem. Jeszcze tylko krótki spacer i będę w pracy.

-Cześć Rebeka!- usłyszałam znajomy głos niosący ulgę.

-cześć Majk- odpowiedziałam odwracając się. Przede mną stał wysoki brunet o smukłej budowie i bladej cerze. Uścisną mnie na powitanie.

-Wszystko dobrze? Nie wyglądasz dobrze

-Haha. Dzięki

-Przecież wiesz, że nie miałem nic złego na myśli.

-Wiem, wiem. Dużo tego dzisiaj?

-Najpierw masz 5 lonży, potem 3 zastępy i...

-Co?

-Może pojechała byś ze mną w teren?

-Haha, nie boisz się mojego dzikiego ogierka?

-Już nie- odpowiedział mój przyjaciel śmiejąc się

Uśmiechnęłam się.

-O 18 pod stajnią?- zapytałam

-O 18 pod stajnią- odpowiedział.





Cześć kochani. Chcecie wiedzieć co było dalej?

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Feb 26, 2016 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Krótka historia o rutynieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz