Hej, rozdział jest głównie opisowy,ale przyda się do następnej części. Jest na tyle długa,że podzieliłam ją na dwa rozdziały, drugi pojawi się jutro,albo w niedzielę. Miłego czytania. :3
Odkąd ostatni raz widziałam Rin'a minął prawe tydzień. Chłopak znikną jak kamień w wodzie. Co prawda zostawił mi swój numer, próbowałam nawet sie z nim skontaktować,ale za każdym razem włączała sie poczta głosowa. Byłam tym faktem bardzo zadowolona...
Jest dziś piątek, w końcu weekendu początek. Siedziałam z bólem na lekcjach i słuchałam nudnych wykładów nauczycieli. Teraz mamy historie i cała klasa praktycznie śpi. Nasza nauczycielka kompletnie nie umie prowadzić lekcji. Jednym słowem; mówi sama do siebie, a cała reszta ją ignoruje.Siedziałam z Kasumi na ostatniej ławce od okna. Leżałam na skrzyżowanych dłoniach i odliczałam minuta po minucie aż do końca lekcji. Kasumi leżała na parapecie spoglądając za okno. Powoli już przysypiałam kiedy obudziło mnie wzdrygniecie sie dziewczyny.
-Co jest ? - zapytałam i otarłam oczy rękoma.
- Ale ciacho...schrupałabym go. - oparła głowę o rękę i rozkojarzona dalej patrzyła sie w okno.
- Weź sie przesuń i daj zobaczyć. - pochyliłam sie w stronę okna.
- Chowaj cycki! - krzykną chłopak o imieniu Dong, który siedział przed nami.
Nienawidziłam go od samego początku nauki z nim. Wredna szuja. Nic tylko ciagle gada coś bez sensu. Lubi mnie drażnić, to chyba jego hobby.
-Dong jak chcesz sie z nią umówić to zrób to,a nie drażnisz ją jak jakiś szczeniak z podstawówki. - odezwała sie Kasumi.
Chłopak zarumienił sie do takiego stopnia, że zakrył sie rękawem bluzy. Odwrócił sie w stronę nauczyciela i do końca lekcji więcej sie nie odezwał. Kocham Kas za takie gadki. Niby jest słaba po wyjściu ze szpitala,ale w takich sytuacjach radzi sobie znakomicie.
- Gdzie te Twoje ciacho ? - rozejrzałam sie po stadionie.
- No nie widzisz ? Stoi przy boisku do kosza. - wskazała palcem.
- A dziewczynki to o czym tak namiętnie rozmawiają ? - do ławki podeszła nauczycielka.
- Na pewno o czymś ciekawszym niż pani mówi. - mrugnęła Kasumi do nauczycielki.
- Radzę skupić uwagę na lekcji, a nie na tym co jest za oknem. Jutro z tego odpowiadacie.
- Jutro to jest sobota proszę pani. - wtrąciłam.
- To na następnej lekcji. - wredna jędza uwzięła sie na nas. - A jeśli jeszcze raz sie odezwiecie to idziecie do dyrektora. - wróciła na swoje miejsce.
Żadna z nas wolała nie ryzykować wizytą u dyrektora. Wiedziałyśmy,że to może skończyć sie zakazem pójścia na bal, a to juz jutro. Spojrzałam ostatni raz za okno, chłopaka nie widziałam, jakby rozpłynął sie w powietrzu.--- Po lekcjach ---
Kiedy wracałam z przyjaciółka do domu zastanawiałyśmy sie w co sie ubrać na imprezę.Kasumi myślała nad spódniczką, a ja nad sukienką. Próbowałam namówić dziewczynę żeby też przyszła w sukience. W końcu to ostatnia klasa i trzeba na zakończenie pokazać swoje wdzięki.Umówiłam sie z przyjaciółka na zakupy. Jutro z samego rana miałyśmy sie spotkać i jechać poszukać sobie ciuchów na bal.
--- Wieczór ---
Siedziałam na swoim łożku i myślałam co robić. Czemu on sie nie odzywa ? Zrobiłam cos nie tak? Może znów powinnam do niego zadzwonić ? A co jeśli uzna,że sie narzucam ? A jeśli zadzwonię i on uzna,że mi zależy ? Nie musi o tym wiedzieć.Sama juz nie wiedziałam co robić. Byłam kłębkiem nerwów i myśli. A może znów pójdę na spacer ? I znów go spotkam ? Albo lepiej nie... Tym razem jeszcze mnie przejedzie. Wole nie ryzykować...ale z drugiej strony zależy mi na spotkaniu z nim. To chore, człowiek o którym tak na prawdę nic nie wiem znika, a ja sie zachowuje jakby mi zależało. Schowałam głowę w poduszkę. Tyle myśli mi zaprząta głowę. Mam dość. Tak mnie zlewa, a nawet nie raczy odebrać ode mnie telefonu i sie wytłumaczyć. Czy ja na prawdę żądam tak wiele ? Dzisiejszy cały wieczór spędziłam w domu. Miałam od Taeyon ( moja przyjaciółka od 10 lat, z którą uczę sie do tej pory; od podstawówki aż po liceum ) zaproszenie na kręgle. Dużo osób miało tam być; Taeyon, ja, Kasumi, Dong, Yukiji, Teamin i jeszcze kilku jej znajomych. Nie miałam humoru nigdzie wychodzić.Zapewne oni teraz sie swietnie bawią. Przykryłam sie kocem, włączyłam lampki nad łóżkiem i poszłam spać. Nie miałam nawet ochoty wziąć prysznica, tak szybko zasnęłam jak jeszcze nigdy. Może chociaż sen będę miała ciekawy. Właściwie mało co sie pomyliłam. Miałam bardzo ciekawe sny, tylko szkoda,że to były koszmary. To raz nagle spadałam z urwiska na sam dół, to coś mi sie działo. Nawet sny sie na mnie dziś uwzięły.Obudziłam sie z krzykiem w nocy.Spojrzałam na telefon. Jasność ekranu oślepiła mnie na kilka sekund, a z oczu poleciały mi łzy. Na ekranie widniała godzina 3;23.Nie no swietnie. Rano nie będę dała rady wstać z łóżka, Kas nie będzie zadowolona.Przewalałam sie tak mniej więcej do 5 rano, aż w końcu zasnęłam. Sen był taki miły. Miałam nadzieje, że pośpię sobie jak najdłużej. Moja nadzieja szybko minęła kiedy usłyszałam dzwonek telefonu.
- Halo ? - wyszeptałam w pół przytomna.
- No hejka, jesteś już gotowa ? Czekam na Ciebie.
- No tak,tak...ja Ciebie tez.
- Tia czy Ty mnie w ogóle słuchasz ?! - wrzasnęła do słuchawki.
- Jaka czekolada ? - zapytałam kompletnie rozkojarzona.
- Nie wkurwiaj mnie bo w ogóle nie pójdziemy na te zakupy! - krzyknęła.
- Jakie zakupy ?! To juz 9?! - podniosłam sie tak szybko, że uderzyłam głowa w poręcz przy łożku. Jeśli nie będę miała siniaka to będzie cud. Na dzień dobry taka miła pobudka. Jestem w niebie...
- Tak, juz 9! Nie mów,że dopiero wstałaś.
- Tak, nie mogłam spać.
- Znów koszmary ?
- Dokładnie.
- Ehh ruszaj sie szybko. Zajdę po Ciebie.
- Dzięki. - rozłączyłam sie.
Spokojnie w końcu wstałam z łóżka. Wyciągnęłam ubranie z szafy i poszłam do łazienki. Po około 20 minutach wyszłam juz ubrana, pomalowana i gotowa do wyjścia.Weszłam do pokoju, a na łożku siedziała Kas i Taeyon.
- Cześć dziewczyny. - delikatnie przetarłam oczy ręką żeby sie nie rozmazać.
- Hej. - odpowiedziały razem.
- Gotowa ? - zapytała miłym głosem Taeyon.
- Tak, możemy juz iść. - wzięłam je za ręce i wyszłyśmy z pokoju.
Poszłyśmy na przystanek, a potem do centrum miasta. Obeszłyśmy wszystkie sklepy jakie tylko były możliwe i nic nie znalazłyśmy. Nogi już nam bolały, chęci na szukanie sukienek tez juz nie było, a bal juz dziś. Mama nie kupiła mi sukienki bo nie było. Teraz juz jej wierze. Była godzina 14, a my nie byłyśmy jeszcze gotowe. Został ostatni sklep, jeśli tam nic nie będzie to możemy pożegnać sie z imprezą. Weszłyśmy do sklepu, a na wystawie od razu zobaczyłam śliczną białą sukienkę. Wyciągnęłam strój w swoim rozmiarze i poszłam do przymierzalni. Kasumi pobiegła w drugi kąt sklepu razem z Taeyon. One tez znalazły coś dla Kas.Dziewczyny szczęśliwe zaczęły skakać z radość, że to już koniec poszukiwań. Kas wyciągnęła strój w swoim rozmiarze i wparowała do przymierzalni. Naciągnęłam na siebie śnieżno białą sukienkę i stanęłam przed lustrem.
- Wow nawet mi sie podoba. - powiedziałam sama do siebie.Wyszłam z przymierzalni i pokazałam sie dziewczynom, miałam na sobie taki strój;
CZYTASZ
Mask || G Dragon
Fanfiction17-letnia Tia pewnego wieczoru wybiera sie na spacer, prawie traci życie poprzez potracenie przez samochód. Poznaje chłopaka, do którego co raz bardziej sie przywiązuje. Po pewnym czasie kontakt miedzy nimi zostaje urwany. Wracając z balu dziewczy...