Rozdział VI

368 28 11
                                    

Wyszłam z gabinetu spokojna jak jeszcze nigdy w życiu. Zabolała mnie ta informacja. Usiadłam w poczekalni i oparłam głowę o ręce. Trzęsły mi sie dłonie, było mi strasznie gorąco.
- Wszystko w porządku ? - usiadł koło mnie Taemin.
Chłopak położył swoją rękę na moich plecach. Spiorunowałam go wzrokiem, a ten cofnął swą dłoń.
- Tak. - burknęłam.
- Widzę,że coś jest nie tak,wiec powie...
- Daj mi spokój,głuchy jesteś?! Wszystko jest w porządku! - wcięłam mu sie w zdanie. Brunet patrzył na mnie jak poparzony.
- Aish... - syknęłam i wyszłam ze szpitala.

Szłam przed siebie. Do domu miałam trochę drogi powrotnej. Mimo późnej godziny samochody jeździły po ulicy. Minęła mnie ogromna czarna furgonetka wjeżdżającą do szpitala,a następnie obok mnie zatrzymał sie samochód Taemina.

- Tia ja... - zaczął mowić przez opadniętą szybę.
- Czego?! - warknęłam i znów wcięłam mu sie w słowo.
W oczach chłopaka widziałam złość. Wysiadł z samochodu i z hukiem zamknął drzwi. Zbliżał sie do mnie ze wściekłością w oczach. Wycofywałam sie powoli do tyłu. Brunet w ciagu kilku sekund podszedł do mnie i przygwoździł mnie do ściany budynku,który znajdywał sie za moimi plecami.

- Możesz być dla mnie milsza?! Staram Ci sie kurwa pomóc, a traktujesz mnie jak... Jak jakiegoś sukinsyna!
- No i masz problem, zostaw mnie. - odepchnęłam go.
Tae był ode mnie o wiele wyższy i idealnie zbudowany. Jednym pchnięciem mógłby mnie powalić na ziemie.
- Ty mała,wredna... - zaciskał swoją pieść i znów sie zbliżał.
W ostatniej chwili pojawiła sie policja. Zdążyłam usłyszeć tylko tyle,że chłopak dostał mandat, za parkowanie w nieodpowiednim miejscu.
Następnie biegłam jak najszybciej do domu byle ten psychopata mnie nie dogonił.
Pobiegłam na skróty i w ciagu 20 minut byłam w domu.
Poinformowałam mamę o stanie blondyna.
- Mamo, a jak sie ma raka to co sie dzieje ? - zapytała Haru siadając dla naszej rodzicielki na kolanach.
- Osoba po prostu źle sie czuje przez jakiś czas, potem albo zdrowieje,albo leci na długie wakacje. - uśmiechnęła sie.
Nie mogłam tego słuchać i poszłam do swojego pokoju. Weszłam pod koc i miałam nadzieje,że zasnę gdy usłyszałam dźwięk sms'a.

Od: Taemin

Tia przepraszam! Poniosło mnie. Próbuje być Ci wsparciem i chce Cie wspierać, ale nie daje rady kiedy mnie tak traktujesz. Wybacz mi.

Chciał mnie uderzyć,a teraz mówi,że chce być dla mnie wsparciem...żałosne.
Odłożyłam telefon na bok i zamknęłam oczy.

Obudziłam sie w nocy przez dzwoniący telefon. Była 02;13 i dzwonił do mnie brunet. Odrzuciłam połączenie i spojrzałam na wyświetlacz.

13 nieodebranych połączeń
25 nieprzeczytanych wiadomości

Wyłączyłam telefon i poszłam spać.

Wstałam rano zaspana, zmęczona i ledwo przytomna. Wzięłam szybki prysznic, ubrałam sie, zjadłam i ruszyłam w stronę hotelu Rina.
Chciałam zabrać dla niego kilka rzeczy do szpitala. Wzięłam torbę na jego ubrania i inne drobiazgi. Wspominając jego szafę zastanawiałam sie jak ja to zmieszczę do torby. Zastanawiałam sie czy przypomni sobie kiedyś cokolwiek.

Kierowałam sie w stronę pokoju Hyun'a. Stojąc przed jego sypialnią pociągnęłam w dół klamkę kiedy usłyszałam jakieś dźwięki.

- Tak wezmę jego rzeczy... - usłyszałam głos dobiegający z wnętrza pokoju blondyna. - Jakie ponętne krzesło. - uchyliłam lekko drzwi.
Przez szparkę zauważyłam mężczyznę,który fotografował krzesło.
- Chyba nie długo bede musiał przejść sie do Ikei...była nowa dostawa. Grzech nie skorzystać z takiej okazji. Tyle krzeseł ! - jęknął z zadowolenia.
Co to za typ?! Czyżbym miała do czynienia z dendrofilem, który ma obsesje na punkcie drewnianych krzeseł?
Popchnęłam za mocno drzwi i upadłam na podłogę płosząc przy tym osobę,która była w środku.
Podniosłam głowę, a flesz mignął mi po oczach.
- Zepsułaś mi sesje ! - chłopak krzyknął zawiedziony.
- No nie specjalnie ! - wycedziłam.
- O fuu, co za okropieństwo. - zakrył oczy ręką i zwrócił telefon w moja stronę.
Miałam przed oczami białe plamki, było od razu zrobić kilka ujęć z fleszem. To na pewni poprawiłoby moja sytuacje. Wstałam z podłogi i przetarłam oczy. Spojrzałam na twarz chłopaka.
- Co Ty tutaj robisz?! - krzyknęłam rozpoznając muzyka.
- Przyszedłem po rzeczy i robię zdjęcia, nie widać ? No z drugiej strony...nie widać bo ktoś mi przerwał! - otwartą dłonią uderzył sie po czole.
W ramach odzewu przewróciłam tylko oczami.

- Ale to jest pokój Rin'a ... Chyba pomyliłeś pokoje. - uśmiechnęłam sie do T.O.P'a ciepło.
Rozmawiałam z jednym z członków z BB. Wewnętrznie krzyczałam,ale próbowałam zachować pozory spokojnej. Czułam jak ze szczęścia drżą mi ręce. Próbowałam sie nie jąkać,ale chyba słabo mi to szło.

- Jakiego Rin'a ? O czym Ty do mnie mówisz ? - popatrzył jak na idiotkę.

Usiedliśmy na łożku, a następnie wyjaśniłam mu cała sytuacje. Chłopak powiedział,że może po prostu pomylił pokoje. Szybkim ruchem zerwał sie z łóżka.

- Dziękuje za wyjaśnienia, a teraz T.O.P wychodzi... - machnął mi ręką przed nosem niczym diva i zgrabnymi ruchami wyszedł z pokoju.

Zażenowana stałam chwile w pokoju śledząc ruchy muzyka. Miałam nadzieje,że nie zawsze sie tak zachowuje i jest jednak normalniejszy. Co nie zmienia faktu,że jest i tak słodki. Uśmiechnęłam sie w duchu,że poznałam jednego z BigBang mimo tego,że ta rozmowa była krótka.

Szybko zabrałam sie do pakowania najważniejszych rzeczy blondyna. Zabrałam szczoteczkę do zębów, szczotkę do włosów, ręcznik i trochę ubrań. Otwierając jego szafę poczułam sie malutka. Pierwszy raz spotykam takiego faceta,który ma więcej ciuchów ode mnie. Przeraziłam sie ilością...wszystkiego...w tej szafie,ale szybko skupiłam sie na najważniejszych rzeczach.

--- W szpitalu ---

Będąc przed szpitalem zwróciłam uwagę na czarną furgonetkę,która stała przed szpitalem od wczorajszego wieczoru. Wchodząc na sale segregacji zobaczyłam Taemina. Chłopak szarpał sie z Hyun'em. Brunet podnosił w połowie przytomnego blondyna za koszulkę. Tylko nie pasowało mi coś w Rin'ie. Mimo maski on wyglądał inaczej. Ciuchy miał na sobie te same co poprzednio,ale chodziło o kształt twarzy.
Wczoraj chłopak wydawał sie szczuplejszy... Mniej okrągły ?

- Puść go! - warknęłam podbierając do chłopców i wyrywając Hyuna z uścisku bruneta.
- Tia...co Ty tu...
- Wyjdź stad. - odezwał sie blondyn.
Barwa jego głosu...to nawet nie był jego głos. To nie był on. Chłopak leżący na łożku nie był tym samym, którego poznałam. Nie chodziło o utratę pamięci, on po prostu był inny.

- Nigdzie nie ide...chyba że Tia mnie poprosi. - złapał moją dłoń.
Wyrwałam sie z jego uścisku i odwróciłam w stronę Hyuna. Popatrzyłam na niego z kamienną minął i jednym szybkim ruchem zerwałem z niego maskę.

- Co?! O co tu chodzi?! Co Ty tutaj robisz i gdzie jest Rin?! - wykrzyknęłam patrząc na dobrze znanego mi chłopaka, niestety do tej pory tylko z widzenia.
- Gdzie jest tamten ? - wycedził brunet.
- Pytasz mnie,a ja Ciebie. - odwróciłam głowę w jego stronę. - Możesz mi powiedzieć gdzie jest Rin i jakim sposobem nie wdziera sie tu masa fanek dochodzących na Twój widok ? - cała ta sytuacja zaczynała mnie co raz bardziej męczyć.

~~~~~~~~~~~~~

Domyśla sie ktoś kim jest podstawiony Rin? 😊

Mask || G DragonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz