Rozdział VII

406 30 15
                                    

Przepraszam,że tyle czasu nie było rozdziału. Postaram się to nadrobić.

- Co?! O co tu chodzi?! Co Ty tutaj robisz i gdzie jest Rin?! - wykrzyknęłam patrząc na dobrze znanego mi chłopaka, niestety do tej pory tylko z widzenia.
- Gdzie jest tamten ? - wycedził brunet.
- Pytasz mnie,a ja Ciebie. - odwróciłam głowę w jego stronę. - Możesz mi powiedzieć gdzie jest Rin i jakim sposobem nie wdziera sie tu masa fanek dochodzących na Twój widok ? - cała ta sytuacja zaczynała mnie co raz bardziej męczyć.

- Gdzie jest Hyun! No mów! - krzyknął Taemin.
- Zamknij sie w końcu! - uderzyłam go w policzek.
- Ty szmato ! - szarpnął mnie.
- Puść ją. - Daesung podniósł sie ze szpitalnego łóżka i odepchnął ode mnie bruneta.
- Wyjdź stąd. Już! - wskazałam palcem drzwi.

Gdy Tae opuścił sale ja i Daesung usiedliśmy w spokoju i mogliśmy w końcu normalnie porozmawiać.
- Dziewczyno z kim Ty sie zadajesz... - poirytowany spojrzał na mnie.
- Wydawał sie normalny. - skrzywiłam sie.
Na początku był taki miły i troskliwy. Myślałam,że moge z nim o wszystkim porozmawiać, i że jest mi bliski,ale jednak myliłam sie.

- A teraz jak na spowiedzi. O co tu chodzi ? Gdzie jest Rin ? Czemu Ty jesteś tutaj zamiast niego i czemu tu jest tak spokojnie ? - spojrzałam na blondyna z mordem w oczach.
- Przepraszam księżniczko,ale nie moge Ci powiedzieć. Właściwe jak masz na imię ?- uśmiechnął sie.
- Chłopak znika, ma raka, nie wiem gdzie jest,a Ty mówisz to tak spokojnie ?! - wydarłam sie na całą sale.
- Tak jest umierający,ale będzie dobrze. Poradzi sobie. Jest silny.
- A dlaczego Ty tutaj jestes ?
- Bo musieli przewieźć tego Twojego Rin'a do innego szpitala...
- Po co ?
- Na prawdę jestes taka mało spostrzegawcza i głupia czy tylko udajesz ? - załamany opuścił głowę.
- Nie mów,że to...
- Tak to on...

Przez chwile zastanawiałam sie jak mogłabym być taka głupia. Wiedziałam,że go znam! Nie mogłam tylko skojarzyć skąd. Widziałam go bez spodni ! Miałam wrażenie,że sie we mnie gotuje. Było mi tak straszne gorąco. Czułam jak na te wspomnienie wychodzą mi rumieńce. Czułam,że tracę równowagę. Po krótkiej chwili widziałam tylko czarny obraz. Ostatnie co usłyszałam to słowa Dae. " Następna mdlejąca..."

Otworzyłam oczy. Rozejrzałam sie po pokoju. Miałam wrażenie,że to wszystko mi sie śni. Złapałam za telefon i spojrzałam na zegarek.
To działo sie na prawdę ? Rozmawiałam z członkami BB ?
Zbiegłam na dół do mamy. Próbowałam nie stracić równowagi na schodach.

- Mamo ! Był juz bal ?! - krzyknęłam z korytarza.
- Tak, kilka dni temu, nie pamiętasz ?
- Ile ?! - wydarłam sie.
- Z 5 dni temu. Cos sie stało?! - krzyczałyśmy do siebie.
- Nie nic! Dzięki !

Poczułam wibracje telefonu. Spojrzałam na ekranik i zobaczyłam SMS'a od Kwon'a.

Od; Rin

Przepraszam za to wszystko co Cie spotkało. Dziękuje za te chwile spędzone razem. Chłopcy powiedzieli mi,że już wszytko wiesz. Przepraszam,że nie powiedziałem Ci wcześniej. Przepraszam tez za te narkotyki. Nie bede Ci juz więcej wchodził w życie. Moze sie jeszcze kiedyś zobaczymy, przynajmniej mam taka nadziej. Ten numer nie będzie juz aktualny od tej pory. Mam nadzieje,że jeszcze kiedyś Cie zobacze ;*

Gdy tylko przeczytałam wiadomość od razu próbowałam do niego zadzwonić. Jedyne co usłyszałam w telefonie to było;

*abonent niedostępny*

Miałam ochotę go udusić. Serce mi bolało. To co mi zrobił mnie bolało. Nie musiał kończyć znajomości. Nawet jeśli źle zrobił...nie chciałam go stracić.

Kasumi dotrzymywała mi przez następne dwa tygodnie towarzystwa. Na pocieszenie kupiła mi lody czekoladowe, które tak kocha, że całe pudełko zjadła sama. Mimo tego było mi o wiele lepiej mając ją przy sobie. Brakowało mi chłopaka.

- Ubieraj sie, wychodzimy. - uśmiechnięta Kas pociągnęła mnie w stronę łazienki.
- Zrób ze sobą porządek żebyś nie straszyła ludzi i idziemy na imprezę! - krzyknęła radosna.
- No chyba sobie żartujesz... Nie dam rady, jestem wrakiem człowieka! - wskazałam na za krótka koszule, spodenki i rozczochrane włosy.
- No to pakuj sie do łazienki i sie szykuj, masz 4 godziny. O 21 wyjeżdżamy.
- A kto po nas przyjedzie ? - zapytałam z ciekawości.
- Tae, zauważyłam że ostatnio dobrze sie dogadujecie. - uśmiechnęła sie.
- Oj taaaak ... - dostałam tiku nerwowego.

Dziewczyna pospieszyła mnie,wiec weszłam do łazienki i umyłam sie.
Wykąpana wyszłam z toalety owinięta ręcznikiem po ubranie.

- Nawet nie szukaj. Juz Ci przyszykowałam. - podała mi ciuchy.

Weszłam znów do łazienki. Gdy nałożyłam ubrania na siebie nie wierzyłam,że wyjdę w czymś takim. Przecież na tych szpilkach to ja sie zabije!
Kasumi dała mi koszulkę z odkrytym brzuchem, jeansowe spodenki z wyższym stanem i czarne szpilki. Strój ładny nie licząc tego,że wolałabym sie nie wychylać,a w takim stroju na pewno bedą sie na mnie patrzeć.
Wyszłam z łazienki i stanęłam przed przyjaciółka.

- A Ty w czym idziesz ? - krzyżowałam ręce na klatce piersiowej.
- Mam ciuchy w torbie.
- Od początku to planowałaś ?!

Dziewczyna w odpowiedzi tylko zaśmiała sie i poszła sie przebrać.

Czekałyśmy trochę na bruneta. Czas strasznie sie dłużył,a ja juz nie mogłam wytrzymać w obecności Kasumi. Nie powinna tak robić. Po jej wyjściu z łazienki zaczęłam na nią krzyczeć prawie do samego przyjazdu chłopaka. Uratowało ja tylko pojawienie sie samochodu na moim podwórku.

--- Na imprezie ---

Muzyka w klubie dudniła mi w uszach. Czułam jak drży mi serce. Nie narzekałam na muzykę,która leciała.
Prawie cały czas byłam z przyjaciółka. Tańczyłyśmy tyle czasu,że ledwo trzymałyśmy sie na nogach.
Ciesze sie,że Kas mnie tu zabrała. Trochę oderwałam sie od życia i przestałam myślec o tym wszystkim.
Podeszłyśmy do baru, a Tae zamówił nam drinki.
- Świetna piosenka, chodź zatańczyć ! - pociągnęła mnie za dłoń.
Nie sprzeciwiałam sie bo kawałek był świetny. Zostawiliśmy chłopaka na kilka minut,a potem wróciłyśmy sie napić.
Szczęśliwe z Kas wróciłyśmy na sale.
Do Kasumi podszedł jakiś przystojny chłopak i poprosił ją do tańca. Dziewczyna bez zastanowienia poszła z mężczyzną.
Postanowiłam poszukać Taemina. Kręciło mi sie w głowie i nie czułam sie najlepiej. Szłam w stronę baru,gdy wpadł na mnie pewien chłopak.
- Przepraszam. - uśmiechnął sie zalotnie.
- Nic sie nie stało. - odwzajemniłam uśmiech.
Nogi odmawiały mi posłuszeństwa i powoli traciłam świadomość co sie dzieje.
- Mała nic Ci nie jest? - położył dłonie na moich biodrach przyciągając mnie do siebie.
- Możesz mnie puścić ? - próbowałam utrzymać równowagę.
- Oj nie. - pocałował mnie w szyje. - Trochę sie zabawimy, pójdziemy w jakieś ustronne miejsce kochanie. - zaczął mnie obmacywać.

Chciałam jak najszybciej stamtąd uciec. Nie wiedziałam co sie dziej, oczy powoli mi sie zamykały. Próbowałam wyrwać sie z uścisku i uderzyć chłopaka,ale to było na nic.

- I tak mi nie uciekniesz. - znów mnie pocałował.
- Kim Ty jestes ?! - krzyknęłam.
- Nie ważne, ważne jest tylko to,że Twój kochaś wie. - zaczął sie śmiać.

Przed sobą zobaczyłam drzwi. Chłopak prowadził mnie w ich stronę. Zamknęły mi sie oczy. Nie dałam rady sie ruszyć.

- Teraz sie zabawimy. - ostatnie słowa jakie usłyszałam.
Potem straciłam przytomność...

Mask || G DragonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz