Powoli otwierałam oczy. Moje powieki w tej chwili, wydawały się być cięższe niż zwykle, a obraz był strasznie rozmazany. Przed sobą widziałam tylko niewyraźne sylwetki dwóch mężczyzn. Kłócili się, do czasu, gdy ich spór przerwał dobrze znany mi damski głos. Piekły mi nadgarstki i do tego miałam wrażenie, że głowa zaraz mi wybuchnie. Dłonie miałam związane z tyłu krzesła, do którego również byłam przywiązana.
Powoli obraz stawał się co raz ostrzejszy. Moim oczom ukazał się Taemin. Był jednym z mężczyzn, którzy prowadzili kłótnie. Nie zdziwiłam się zbytnio jego obecnością. Na początku wydawał się w porządku, a teraz okazało się, że ma coś wspólnego z porwaniem mnie...Podły dupek.Rozejrzałam się po pokoju w poszukiwaniu damskiej barwy głosu, którą słyszałam. Odwróciłam głowę na bok i ujrzałam znajomy strój...
Kasumi!
Nie uwierzyłam na początku, że to ona. Myślałam, że to tylko zły sen i zaraz się obudzę w środku nocy z krzykiem. Nie chciałam w to wierzyć. Była moją najlepszą przyjaciółką. Poczułam się zdradzona. To było okropne uczucie, które mieszało się ze wściekłością, której nie byłam w stanie, a nawet nie chciałam powstrzymywać.
- Kas jak mogłaś... - wycedziłam przez zęby.
- Ona miała być dłużej nie przytomna! -krzyknęła łapiąc się za głowę - Tae, czy ty nigdy nie możesz wykonać czegoś porządnie?! Z wypadkiem Kwon'a też się nie popisałeś... miał już więcej się nie obudzić. - wściekła podeszła do bruneta i gwałtownie przycisnęła go do ściany.
Byłam zszokowana. To nie była Kasumi, którą znałam. Tamta była cały czas uśmiechnięta, miła dla wszystkich i pogodna, a przede mną stała dziewczyna, która zachowywała się jakby była wkurwiona na cały świat i nie mogła pohamować swojej złości, przez co wyżywała się na innych.
- To nie moja wina, że postanowił przyśpieszać przy szkole... to oni mieli zająć się hamulcem w tym samochodzie, a nie ja! - wskazał na dwie postacie skryte w ciemnym kącie pokoju, przez co ciężko mi było zobaczyć ich twarze.
Przez chwile ludzie jeszcze się sprzeczali. W tym czasie ja próbowałam pogodzić się z faktem, że przeciwko mnie jest moja własna przyjaciółka. Ufałam jej, a ona to zwyczajnie wykorzystała. Nawet nie próbowałam się wyswobodzić, bo wiedziałam, że to byłoby i tak bez sensu. Węzły były tak mocne, że powoli czułam, jak do moich dłoni przestaje dopływać krew. Spuściłam na chwilę głowę ciężko oddychając. Po rozmowie z chłopakami moja była przyjaciółka znów zainteresowała się mną. Gdy podeszła, zwróciłam na nią wzrok. Miałam ochotę uderzyć ją z całej siły, co bym oczywiście zrobiła, gdyby nie te przeklęte liny.
- Po co to robisz ?! - krzyknęłam jej w twarz.
- Lepiłaś się do tego swojego księcia z bajki, on do ciebie też. Jak mu na tobie zależy to mogę łatwo zarobić. Poza tym wisi pieniądze dla Taemina. Jak nie zjawi się z całą sumą tutaj w ciągu 20 minut... wtedy zajmą się tobą tamci dwaj panowie. - wskazała na dwóch "goryli" pilnujących wyjścia z pokoju, słodko się do mnie uśmiechając.
- Ty podła szmato! Nie daruję Ci tego! - plunęłam jej w twarz.
Dziewczyna otarła buzię rękawem i uderzyła mnie w twarz. Czułam jak mój policzek robi się cieplejszy po uderzeniu, a na skórze pozostaje zaczerwieniony ślad, który co raz bardziej mnie piekł z każdą sekundą. Pożałuje jeszcze tego, sama się o tym przekona.
W pewnym momencie otworzyły się drzwi do pokoju, a w nich stanął Choi Seung Hyun. Strasznie ucieszyłam się na jego widok, miałam nadzieję, że pomoże mi się wydostać.
- Długo jesz...Oj przepraszam pomyliłem pok... - patrzył w moją stronę i stał jak słup soli. - Mogę zrobić zdjęcie ? - wszedł do pokoju i kierował się w stronę krzesła, nie zwrócił nawet na mnie uwagi. - Jakie ono jest śliczne! Dzieło sztuki!
Patrzyłam na niego z otępieniem. Przez chwile sama nie wierzyłam w to, co się stało. Chłopak zrobił zdjęcia i kierował się w stronę drzwi. Nie wiedziałam czy mam się z tego śmiać czy płakać.
- Dzięki, siemka! - wszyscy skierowali wzrok na niego. Chyba nie tylko ja miałam problem ze zrozumieniem co się właśnie stało. Choi złapał za klamkę i otworzył drzwi. W nich stał Kwon. Cały we krwi, ale... to on krwawił.
- Tia...przepraszam... - upadł na kolana, brudząc krwią podłogę.
- Skończ już... - Taemin podniósł go z podłogi, szarpiąc za włosy i przyłożył mu pistolet do skroni.
- Nie! - krzyknęłam. - Zrobię wszystko,tylko jego zostawcie!
- Wszystko? - odezwała się Kasumi. - Dla Ciebie na pewno się coś znajdzie. - poklepała mnie po plecach.
Przysięgam,gdy tylko się uwolnię...znokautuję ją i Tae też...
Kasumi zasłoniła mi Ji Yong'a mówiąc o tym jak mogę wyświadczyć jej przysługę. Po chwili usłyszałam strzał z pistoletu. Dziewczyna szybko odwróciła głowę patrząc za siebie. Zamknęłam oczy,z których poleciały łzy. Modliłam się żeby strzału nie oddał Taemin...
CZYTASZ
Mask || G Dragon
Fanfiction17-letnia Tia pewnego wieczoru wybiera sie na spacer, prawie traci życie poprzez potracenie przez samochód. Poznaje chłopaka, do którego co raz bardziej sie przywiązuje. Po pewnym czasie kontakt miedzy nimi zostaje urwany. Wracając z balu dziewczy...