Rozdział IX

389 35 9
                                    

Rozdział IX

- Ups...To moje spodnie. - usłyszałam głos T.O.P'a.
- To nie Twoje spodnie kretynie tylko jeden ochroniarz strzelił w drugiego. - warknęła Kasumi.

Powoli bawiła mnie ta cała sytuacja. Nie wspominając o TOP'ie. Jak można być takim ciamajdą?

Zastanawiałam sie dlaczego ochroniarz postrzelił drugiego. To wszytko jest zbyt poplątane.

- Jeśli zabiliście Ji Yong'a to obiecuje,że ja zabije was. - moja była przyjaciółka pociągnęła za sznury,którymi byłam przywiązana.

Dziewczyna nie wiedziała,że przez to poluzowały mi sie liny. Powoli zaczęłam uwalniać swe dłonie i przygotowywałam sie do ataku.

Kasumi podeszła do Taemina,który trzymał Kwon'a.
Uderzyła krwawiącego chłopaka prosto w brzuch.

- Masz pieniądze czy nie ?! - warknęła.
- Kobieto umyj zęby... - pluną krwią i zaczął śmiać sie jej prosto w twarz.
- Ty...sukinsynu! - wyrwała pistolet dla Taemina przykładając go do serca Kwon'a.
- Nie !!! - wyrwałam w ich stronę.

Rzuciłam sie na dziewczynę. Wytrąciłam jej pistolet z ręki,jednakże zdążyła postrzelić mnie w udo. Krzyknęłam z bólu,który przeszył mi całą nogę. Uderzyłam dziewczynę w głowę,a ta zemdlała.

Taemin strzelił do ostatniego ochroniarza jaki znajdował sie w pomieszczeniu. Następnie rzuciłam sie na niego.

- Zdrajco jak mogłeś ?! Ufałam Ci,a Ty mnie okłamałeś! - przydusiłam chłopaka do podłogi.

- To nie tak,posłuchaj mnie... - uderzyłam do w twarz.

Zeszłam z chłopaka i podczołgałam do  Ji Yong'a.
Siedział przy nim Choi. Pilnował go przez co nie musiałam sie aż tak martwić.
- On sie wykrwawia. - poinformował.
- Zadzwonię po pogotowie. - wtrącił Taemin.

Przytaknęłam głową na znak żeby to zrobił. Przynajmniej teraz sie przyda.

Szybko zjawiła sie karetka i zabrała G Dragona oraz T.O.P'a do szpitala. Wcześniej jeden z ratowników pomógł mi z nogą i kazał jak najszybciej stawić sie w szpitalu. Chłopak obiecał,że dopóki nie zjawie sie w szpitalu będzie wciąż przy Ji Yong'u.

- Moge Cie tam zawieźć. - Taemin wyglądał jakby żałował tego co zrobił.
- Jeszcze masz czelność sie do mnie odzywać po tym wszystkim ?! - warknęłam.
- Po drodze wyjaśnię Ci wszystko, uwierz,że nie jest tak jak myślisz. Daj sobie wszystko wytłumaczyć.

* W drodze do szpitala *

- No zacznij...tym razem tylko mnie nie porwij... - przewróciłam oczami.
- Myślisz dlaczego zabiłem tamtego ochroniarza ? Ja nie pracowałem dla Kasumi...Ona chciała pieniędzy za Ciebie. Jestem agentem. Mój ojciec też. Próbowaliśmy znaleźć coś na nią juz od dłuższego czasu,ale maskowała po sobie ślady. Sprzedawała prochy dla Kwon'a,wiec nawiązaliśmy z nim kontakt. Zgodził sie nam pomóc,gdy już rzucił ćpanie. Jednak nie wyszedł z tego cało.
- Ona mówiła,że to dla Ciebie Ji wisi pieniądze za dragi.
- One były jej...ja byłem tylko dostarczycielem. Czekaliśmy tylko na ten odpowiedni moment.
- Jak mogłeś mnie tak oszukać ?! - znów go spoliczkowałam.
- Proszę Cie,poczekaj z tym aż wysiądziemy z samochodu. Musiałem Cie okłamać...nie kłamałem ze wszystkim...ale nie mogłem pozwolić,żebyś sie czegokolwiek domyśliła.
- A w czym mnie nie okłamałeś ?
- Możemy o tym później porozmawiać ? To nie czas i miejsce na taką rozmowę.
- No dobrze,a co z Kas?
- Nasi agenci już sie nią zajęli.

* W szpitalu •

Taemin pozostał w poczekalni,a ja siedziałam przy łożku chłopaka. Choi poszedł po coś do picia. Sporo czasu siedział przy swoim przyjacielu.
Lekarze opatrzyli juz rany chłopaka. Prawie cały czas był nie przytomny.
Powoli co raz bardziej chciało mi sie spać.Byłam zmęczona tym wszystkim.

- Idź odpocznij,posiedzę przy nim. - Choi położył mi rękę na ramieniu.
- Zostanę,dam rade. - uśmiechnęłam sie.
- To nie była prośba. Idź sie przespać,chłopcy juz tu jadą. Wszystko będzie dobrze. Zajmiemy sie nim. - zapewnił.

Zrezygnowałam z kłótni z nim i wyszłam z sali. Na przeciwko wejścia siedział Tae. Wyglądał na przygnębionego.

- Cos sie stało ? - usiadłam obok. - Przepraszam,że tak Cie oceniłam,ale to nie moja wina. Nie chciałeś mi nic powiedzieć.
- Tia to nie o to chodzi. - zapewnił.
- Wiec o co?
- Bo ja...to nie czas na to,jestem idiotą. Nie przejmuj sie tym Kopciuszku.
- Powiedz. - złapałam go za rękę i uśmiechnęłam sie.
- Tia ja Cie lubię...bardzo Cie lubię.

Nie wiedziałam co mu odpowiedzieć. Zabrakło mi słów. Taemin jest w porządku. Teraz gdy sie to wszystko wyjaśniło wiem,że nie jest taki za jakiego go uważałam. Ale Ji Yong...nie moge go teraz zostawić.

Siedziałam dalej obok niego nie wypowiadając ani słowa. Mój mózg przetwarzał dalej tą informacje.

- Proszę odpowiedz coś. - uścisnął moją dłoń.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jeśli są błędy to za wszystkie bardzo przepraszam,ale pisałam to dość późno.
W każdym razie życzę miłych wakacji no i kolorowych snów,dobranoc ☺️

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jun 23, 2016 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Mask || G DragonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz