-Brooke! Schodź szybko, musimy już jechać, bo nam samolot odleci! *woła do mnie tata.. Jeejku jaki on denerwujący. Pożegnałam się z wszystkimi wczoraj, mieliśmy małą imprezkę w domu Gareda z okazji zakończenia roku szkolnego. Teraz trzecią klasę skończę w LA. To tam będę teraz mieszkać... Boję się, na początku nie zgodziłam się i upierałam, abyśmy się nie przeprowadzali, ale jak tata postawi na swoim to już klamka zapadła. Mam nadzieję, że ta jego dziewczyna okaże się spoko, tak właściwie to nic o niej nie wiem. Tylko to że ma na imię Rose. Dobra zobaczymy jak to będzie. Schodzę na dół po torebkę podręczną, nasze bagaże są już na miejscu.
-Gotowa. Możemy jechać. *mówię ze smutkiem
-Kochanie zobaczysz jak będzie fajnie. Na pewno wakacje będą udane, a w szkole zaprzyjaźnisz się z kimś, poznasz jakiegoś fajnego chłopaka. *całuje mnie w czoło i wychodzimy z naszego kochanego domu.
-Tato ale ja mam chłopaka nie zerwałam z Garedem... Postanowiliśmy spróbować, planuję tutaj wrócić za rok na studia.
-Coo?! Dlaczego dopiero teraz mi o tym mówisz?
-Nie wiem.. wcześniej nie było okazji.. Przepraszam.
-Dobrze, porozmawiamy jeszcze o tym, ale później. A teraz jedziemy.
***
Kiedy dojechaliśmy na miejsce na lotnisku już czekała na nas Rose. Ale nie była sama... Stał z nią jakiś chłopak, wysoki ciemne włosy z blond pasemkami, czarne oczy, lekki zarost, a ubrany był w biały T-shirt, zadarte ciemne spodnie i skórę. Nie powiem nawet przystojny, ale i tak kocham Gareda. Tata z Rose zaczęli się całować na przywitanie, dlatego po chwili chrząknęłam znacząco o dziwo zrobiłam to równo z chłopakiem. Od razu się na nas spojrzeli i uśmiechnęli się do siebie.
-Brooke poznaj Zayna to mój syn *powiedziała Rose, a mi szczena opadła... Jak to syn, dlaczego nikt mi nic nie powiedział. Chłopak przyglądał mi się jakby z wyższością, lekką pogardą i kompletnym brakiem zainteresowania. Boże co za burak!
-Cześć jestem Brooke. *Odpowiedziałam oschle i wyciągnęłam dłoń ale on tylko spojrzał na mnie lekceważąco...
-Taa fajnie... *odpowiedział mi i nawet nie podał mi dłoni, więc wkurzona i trochę zawstydzona schowałam dłoń. Coś czuje że to będzie mój najgorszy rok!
-Zayn jak ty się zachowujesz! Co ja Ci mówiłam! Za karę nie masz kieszonkowego przez tydzień! *zaczęła krzyczeć Rose.
-Przepraszam Cię Brooke za niego. *powiedziała Rose
-Nic się nie stało. * odpowiedziałam z wymuszonym uśmiechem
-A właśnie, że stało. Przez Ciebie straciłem kieszonkowe! *wykrzyczał do mnie Zayn.
-Że co proszę?! *nie mogłam uwierzyć jaki z niego debil
-Dosyć! *pierwszy raz odezwał się tata... -Przestańcie się kłócić, jesteśmy na lotnisku. Teraz wszyscy jedziemy do domu, a potem razem zjemy kolacje, i nie chcę słyszeć słowa sprzeciwu jasne? *przeleciał po nas wzrokiem, a my zrezygnowani tylko przytaknęliśmy, po czym spojrzeliśmy na siebie wrogo.
***
Gdy zobaczyłam nasz nowy dom, byłam że tak powiem w lekkim szoku. Był ogromny, na dole był ogromy salon z bilardem konsolą do gier, a telewizor to nie żadna plazma.. to wielki ekran na całą ścianę, na przeciwko niego była skórzana sofa i mały stolik. Kuchnia była również ogromna w czarno białych kolorach. Dwa pokoje były dla gości urządzone skromnie, ale z gustem. Na przeciwko znajdowała się sypialnia naszych rodziców, którzy mieli łazienkę przyłączoną do swojego pokoju. A łazienka, która była dla wszystkich była chyba najładniejsza. Wielka wanna z hydromasażem w roku stał prysznic również z hydromasażem lustro było na całą ścianę, przy nim dwa zlewy i dwie małe szafki. Cała była w kolorze fioletowo beżowym. Natomiast na drugim piętrze były nasze pokoje. Dzieliła je tylko ściana.. Jest tutaj tyle pokoi bo naliczyłam chyba z 5 na "naszym" piętrze i do tego dwie łazienki, a mój pokój musi znajdować się akurat obok jego. Chciałam coś powiedzieć tacie, ale gdy do niego weszłam zaniemówiłam. Był piękny, dominowały kolory czarny, siwy i biały. To moje ulubione kolory.. na pewno tata musiał powiedzieć o tym Rose, a do tego miałam swoją łazienkę. W pokoju miałam dwuosobowe łóżko z baldachimem, toaletkę, biurko z laptopem, swój telewizor, a w rogu z sufitu zwisała taka duża pufa... Dobra przemyślałam to, nie chce innego pokoju, jakoś przeżyje żyjąc blisko niego. Mam nadzieję, że nie słucha głośno jakiegoś szajsu.
***
-Dzieci kolacja!! *krzyczy Rose z dołu
-Ideee! * wołam lekko poprawiając makijaż, bo po podróży musiałam się odświeżyć. Gdy zeszłam na dół tata i Rose już siedzieli przy stole, ale nie zauważyłam tego buraka... Nie ważne.. jestem głodna. Usiadłam do stołu i chciałam zacząć jeść, ale nagle mój kochany tata mi przerwał.
-Brooke kotku idź po Zayna, bo prawdopodobnie ma słuchawki na uszach i nie słyszał...
-Muszęę..? *zapytałam zrezygnowana.. przecież tata wie że się nie polubiliśmy...
-Tak kochanie... zobacz jak Rose się postarała zrobić tą kolację, chcę abyśmy zjedli ją razem..
-Ughg! No dobraa... * wstałam i udałam się do pokoju chłopaka. Pukam jeden raz, drugi, trzeci.. nie odpowiada.. wchodzę i tata miał racje, siedzi ze słuchawkami w uszach przy komputerze. Siedzi tyłem do mnie, więc nawet nie wie że weszłam... jego pokój jest zwyczajny, szaro biały, łóżko.. ale jest większe od mojego.. a to pajac! dobra jestem głodna.. zawołam go i idę jeść.
-Zayn! *nic -Zayn!! *nic.. dotykam go za ramię żeby zwrócił na mnie uwagę... ściągnął słuchawki z uszu i spojrzał na mnie złowrogim spojrzeniem...
-Ktoś pozwolił Ci tu wejść?! *krzyknął na mnie
-Tak! Ja sobie pozwoliłam.. miałam Cie zawołać na kolację. *odpyskowałam mu i chciałam już wychodzić, ale ten debil musiał się odezwać
-Nie jestem głodny.. A poza tym nie mam ochoty na kolacyjkę z nową rodzinką * spojrzał na mnie z ukosa i prychnął.. no to się debil doigrał
- Nie obchodzi mnie to! Ja też nie mam ochoty patrzeć na Twoją mordę ale niestety jesteśmy na siebie skazani, czy to Ci się podoba czy nie. A teraz rusz to swoje zjebane dupsko, zejdź na dół i zjedz tą jebaną kolację, bo Twoja mama się starała ją przygotować, i mógłbyś to czasami docenić, a nie tylko cały dzień łazisz obrażony na cały świat. Nie jesteś pępkiem świata idioto! * wykrzyczałam i nie zwracając już uwagi wyszłam z jego pokoju trzaskając drzwiami. Kurwa.. co za pojebany typ...
-Rose masz może coś słodkiego? Twój syn mnie trochę zdenerwował i mam ochotę na czekoladę.. * spytałam Rose, bo jak się denerwuję to zajadam to czekoladą, ewentualnie żelkami.-Hahah.. takk.. na deser będzie czekoladowa niespodzianka :D ale najpierw zjemy kolację dobrze?
-Takk.. oczywiście *uśmiechnęłam się i usiadłam do stołu
-Smacznego * burknął Zayn kiedy schodził po schodach... a jednak zaszczyci nas swoją obecnością...
-Ooh kochanie usiądź * odpowiedziała uradowana Rose - co byś zjadł?
-Mamo umiem sobie nałożyć jedzenie na talerz! * warknął już chyba wkurzony
-Dobrze słonko.. Smacznego wszystkim.. * powiedziała Rose i już wszyscy jedliśmy.
*~~*
Mam nadzieje, że ktoś będzie czytał moje opowiadanie... Piszcie co mogę zmienić i czy się wam podoba... To dopiero początek a akcja się rozwinie :)
Do potem buźka :*
CZYTASZ
I can't love you
FanficBrooke jest typową nastolatką,ma 18 lat, jest kapitanem szkolnej drużyny cherleaderek lubi chodzić na zakupy ze swoją najlepszą przyjaciółką Amy, ma chłopaka, przystojnego Gareda, kapitana szkolnej drużyny, mieszka sama z rodzicami, którzy mają wła...