Podejrzenia

7.9K 610 315
                                    

Adrien

- Hej Marinette. Fajna bransoletka. Skąd ją masz? - spytała Alya, gdy czarnowłosa do nas podeszła.

- Dostałam od przyjaciela na urodziny - te słowa mnie uderzyły. - Jakbyś nie wiedziała, były wczoraj - powiedziała złośliwie, po czym ominęła całą naszą trójkę.

- Nieźle - skomentowała Alya, a jej słowa były skierowane prosto do mnie. Nie wiedziałem o co im chodzi.

- Stary, nie udawaj. Dałeś jej tą bransoletkę wczoraj. Inaczej żadne z was by się tak nie cieszyło - rzeczywiście. Spojrzałem na Marinette. Nie wyglądała jakby wszyscy jej przyjaciele zapomnieli, że ma urodziny.

- Myślicie, że cieszy się, bo ktoś pamiętał o jej urodzinach? - zdziwiłem się. Wyglądali jakby próbowali się nie roześmiać.

- No co ty, stary! Jak możesz tego nie widzieć? Przecież ty się jej podo... Au! - nie dokończył bo Alya nadepnęła mu na stopę.

- Wiesz w ogóle co to znaczy "tajemnica"? - spytała sarkastycznie.

- Chcecie powiedzieć, że Marinette się we mnie zakochała? - musiałem się upewnić.

- On chce. Ja muszę dotrzymać tajemnicy - sprostowała Alya.

- Muszę was rozczarować, ale wczoraj siedziałem cały dzień w domu. Musiała dostać tę bransoletkę od kogoś innego - wyjaśniłem.

- To niemożliwe. Tylko ty, ja i Nino wiedzieliśmy, że chce tą bransoletkę. Tylko my z całej szkoły! - wyjaśniła Alya.

- Więc to jakiś przyjaciel z poza szkoły - stwierdziłem.

- Ona nie ma przyjaciół poza szkołą. Nikomu oprócz mnie nie mówiła, że podoba jej się ta bransoletka - wyjaśniła Alya. Coś mi tu nie grało.

- Ok, później nad tym pomyślimy. Teraz musimy iść na lekcje - powiedział Nino.

- Dogonie was - powiedziałem do odchodzących przyjaciół.

Musiałem to przemyśleć, ale usłyszałem dzwonek. Pomyślę nad tym na lekcji. Wszedłem do klasy i zająłem moje miejsce, obok Nino, ale zamiast słuchać nauczycielki zastanawiałem się nad męczącą mnie sprawą.

Czy Marinette to Biedronka?.. Muszę przeanalizować fakty:

Marinette myśli, że wszyscy zapomnieli o jej wczorajszych urodzinach. Biedronka płakała z tego powodu. Dałem jej taką samą bransoletkę, jaką dzisiaj nosi Marinette, a ona twierdzi, że dostała ją od przyjaciele, o którym nie wie nawet Alya. Gdyby Marinette była Biedronką takim przyjacielem byłby na pewno Czarny Kot, ale muszę się upewnić. Nie podejdę do niej i nie powiem "Hej Marinette. Wiem, że jesteś Biedronką. Skąd? Bo jestem Czarnym Kotem". No bo co jeśli się mylę? Na przerwie porozmawiam o tym z Plaggiem. Jeśli mam racje, to wiem kim jest miłość mojego życia.

- Panie Agrest! - z zamyślenia wyrwał mnie podniesiony głos nauczycielki.

- Tak, proszę pani? - spytałem.

- O czym przed chwilą mówiliśmy? - to mam przechlapane.

Marinette

Siedziałam i uważałam na lekcji. Nie rozmawiałam z Aylą, która próbowała mnie zagadywać, nawet nie gapiłam się na Adriena... no prawie w ogóle. Najwyżej przez pięć minut. Blondyn z kolei gdzieś odpłynął. Mniej więcej w połowie lekcji nauczycielka spytała go, o czym teraz mówimy. Nie odpowiedział. Na szczęście nie wysłała go do dyrektora.

- Marinette, proszę nie złość się. Chciałam z tobą pójść do kina, ale musiałam zająć się rodzeństwem - powiedziała Alya, gdy nauczycielka odwróciła się z powrotem do tablicy. Przewróciłam tylko oczami.

Jestem Biedronką, Alya! Umiem rozpoznać wymówkę na odległość! Miałam ochotę krzyknąć. Nie odezwała się do mnie do końca lekcji. Chyba miała dość prób przebłagania mnie.

Adrien

Na przerwie schowałem się i wypuściłem Plagga.

- Nareszcie w... Ej! Nie jesteśmy w domu! A co najgorsze: nigdzie nie ma camemberta! - krzyknął.

- Mów ciszej. Jak zauważyłeś, ciągle jesteśmy w szkole - wyciągnąłem kawałek sera. Kwami od razu się na niego rzucił.

- Camembert! - gdy przełknął, dodał: - To o co chodzi?

- Czy Marinette to Biedronka? - spytałem. Plagg zakrztusił się serem i zaniemówił. Wiem już przynajmniej jak go uciszyć pomyślałem.

- Ty tak na poważnie? - zdziwił się. Pokiwałem głową.

- Nie wiem tego na pewno, ale jestem przekonany...

- Choć nie tak, żeby jej powiedzieć? - znowu przytaknąłem. - To co chcesz zrobić? Śledzić ją zamiast ratować miasto? Ty, to w sumie niezły pomysł... - zamyślił się.

- A co ty o tym myślisz?

- To prawdopodobne...

- Obie mają takie same czarne włosy, fiołkowe oczy... - chyba się trochę rozmarzyłem, przez to, że Nino i Alya wspomnieli, że Marinette się we mnie podkochuje.

- I takie same ręce, stopy, usta... Przestań już, bo można pomyśleć, że zakochałeś się w drugiej dziewczynie! - zaczął, jak zwykle, żartować Plagg.

- Ha, ha, ha. Bardzo śmieszne.

- Jeśli Marinette jest Biedronką, to musisz dać jej dwa prezenty na urodziny - zauważył.

- Jeśli jest Biedronką, to mogę dać jej ich nawet dwieście, a i tak mi to nie zrobi różnicy...

- Bo jest miłością mojego życia i jestem w niej tak bardzo zakochany - zaczął mnie przedrzeźniać Plagg. - Ciągle to powtarzasz. Odpuść. Masz jeszcze ser? - westchnąłem.

- Po co ja w ogóle zacząłem z tobą o tym gadać? - spytałem się samego siebie podając kwami kolejny kawałek camemberta.

- Bo z nikim innym nie możesz - wyjaśnił Plagg z ustami pełnymi sera.

- Dobra, zaraz zaczyna się kolejna lekcja. Chowaj się - otworzyłem torbę, do której wleciał kwami.

***

Wszedłem do pokoju, wypuściłem Plagga i włączyłem komputer.

- Co chcesz zrobić? - zdziwił się kwami.

- Zobaczysz - znalazłem zdjęcie Marinette i porównałem je ze zdjęciem Biedronki. Dodałem też Marinette czerwoną maskę... wyglądały jak dwie krople wody.

- Aaaa - usłyszałem Plagga. - I tak uważam, że lepiej ją śledzić albo ukraść pamiętnik - stwierdził. - Nie mówię, że nie są podobne...

- Podobne? Plagg, one są identycznie!

- Ta. Gdzie jest camembert? - spytał. Mam dość tego kota. Gdyby nie umożliwiał mi przemiany, już dawno bym go udusił albo wyrzucił.

- Mógłbyś przez chwile skupić się na problemie? - spytałem.

- Po co? Wiesz kim jest Biedronka, że jest w tobie zakochana, a wczoraj coś pomiędzy nią i tobą zaiskrzyło. Ja tu nie widzę żadnych problemów - podsumował Plagg jedząc camembert.

- Może i zaiskrzyło, ale nie na długo. Jutro dam prezent Marinette i wszystko będzie znowu po staremu.

- To nie dawaj jej prezentu. Proste.

- Nie będę niszczył Marinette opinii o Adrienie, żeby Biedronka pokochała Czarnego Kota! - co ten kot miał za pomysły.

- To jej powiedz kim jesteś. Po problemie! - powiedział radośnie kwami.

- Nie zrobię tego. Ona zawsze chciała, by to kim jesteśmy pozostało w tajemnicy - powiedziałem.

- Czyli rozwalisz swojej i jej życie miłosne, bo cię o to poprosiła nie wiedząc co robi? - spytał sarkastycznie Plagg. - Ja cie nigdy nie zrozumiem.

- Nie musisz. Powinienem jej kupić ten prezent...

- I porozmawiać z ojcem o tym przyjęciu - dodał kwami i chyba po raz pierwszy dzisiaj powiedział coś z sensem.

Urodziny|| MiraculumOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz