Przyjęcie

6.1K 440 95
                                    

Marinette

Alya stała przed schodami do szkoły, opierając się o duże kamienne poręcze. Pomachała do mnie.

- Marinette! Wiedziałam, że przyjdziesz - powiedziała uradowana.

-  Nie ciesz się tak. Przyszłam tylko przeprosić Adriena i wyjaśnić, że nie mogę zostać. Nie wystawię... mojego przyjaciela - wyjaśniłam.

- Serio? Ten przyjaciel chyba zdobył twoje serce tą bransoletką. Adrien nie mógł wyjść, no chodź do środka - Alya chciała mnie pociągnąć za rękę, ale po kilku krokach cicho jęknęła z bólu. Pomogłam jej stanąć. - Dzięki. Chodzę sama, kiedy mam się czego podeprzeć - uśmiechnęła się do mnie.

- Dobra, chodźmy do środka. Pomogę ci dojść i pogadam z Adrienem.

Gdy tylko weszłyśmy na dziedziniec, zobaczyłam różne dekoracje, stoły z jedzeniem i stanowisko dla DJ'a. Co tu się dzieje? Zanim zdążyłam o cokolwiek zapytać, z ukrycia wyskoczyła cała moja klasa i wszyscy moi przyjaciele, krzycząc:

- Niespodzianka!

Nie wiedziałam co powiedzieć. Spytam ponownie: co się tu dzieje?

- Wszystkiego najlepszego! - Alya mnie przytuliła.

- A... ale co... - nie wiedziałam co powiedzieć. Zaskoczyli mnie.

- Serio myślałaś, że zapomnę o twoich urodzinach? Dyrektor nie pozwolił nam zrobić w środę przyjęcia, więc jest dzisiaj!

- Alya... to jest niesamowite! Zorganizowałaś to? - nie wiem co mnie tak zaskoczyło. To w końcu Alya.

- Nie sama. Wszyscy pomogli.

- O rany, a ja byłam dla ciebie taka okropna bo myślałam, że zapomniałaś! - nie mogłam w to uwierzyć. Jak ja w ogóle mogłam pomyśleć, że Alya zapomniała o moich urodzinach?

- Cicho, moja droga. Miałyśmy o tym zapomnieć, jasne? - powiedziała władczo i przytuliła mnie.

- Tylko, Alya... ja naprawdę muszę zaraz iść na to spotkanie -  powiedziałam.

- Wiem, nie robiłabyś wymówek, żeby nie przyjść na spotkanie z Adrienem. Może po prostu zaproś tu swojego tajemniczego przyjaciela. Chyba zawrócił ci w głowie - mrugnęła do mnie. - Dziwi mnie tylko, że tak szybko zapomniałaś o Adrienie.

- Nie wiem czy kiedykolwiek o nim zapomnę i to jest problem. On nic do mnie nie czuje, a ja chcę zacząć od nowa... - Alya chciała coś powiedzieć, ale ugryzła się w język. Podszedł do nas Adrien. Poczułam jak nogi mi się trzęsą. Blondyn złapał mnie za rękę.

- Witaj, My Lady - ucałował mnie w dłoń. Czułam jak się rumienię. Myślałam, że zaraz upadnę na ziemię. Nogi odmawiały mi posłuszeństwa. Zielonooki podał mi pakunek. - Wszystkiego najlepszego.

- Ja...yyy...no...dziki...yyy... dzięki - wydukałam. Czy kiedyś będę zachowywać się przy nim normalnie? Sięgnęłam po pakunek, nasze dłonie się zetknęły. Na sekundę się zawahałam, ale potem od razu odsunęłam ręce.

- Nie ma za co. To w końcu prezent urodzinowy - obdarzył mnie swoim czarującym uśmiechem. Przez chwilę patrzyliśmy sobie w oczy. Widziałam w jego oczach coś dziwnego, czego nie widziałam nigdy wcześniej. Nie wiedziałam co to znaczy. Potem on podniósł wzrok i niepewnie odszedł.

- No dalej, otwórz - zachęciła mnie Ayla, nieco zbyt podekscytowana.

- Nie ekscytuj się tak. Jesteś tym bardziej podekscytowana niż ja - zauważyłam. Moja przyjaciółka tylko przewróciła oczami.

Delikatnie przerwałam papier. Po chwili w ręce trzymałam drewnianą skrzynkę, podobną do tej w której dostałam prezent od Czarnego Kota. Pod pudełkiem znalazłam białą kopertę. Czy Adrien napisał do mnie list? O co może chodzić?

Otworzyłam kopertę i zaczęłam czytać.

Droga ukochana,

Myślę o Tobie od rana
Przechodzimy obok siebie,
A i tak me serce szuka Ciebie
Często patrze w oczy Twoje
W głowie mojej myśli roje
I obawa jedna, jedyna:
Jaka będzie Twoja mina
Jeśli pewnego dnia do Ciebie podejdę,
Wyzwania się tego podejmę,
Powiem Ci co czuje
I siebie Ci podaruje?

Adrien

Nie mogłam uwierzyć w to, czego się właśnie dowiedziałam. Adrien wyznał mi miłość w liście. Upadłam na kolana. Czułam jak po policzku spływa mi łza.

- Dlaczego? - wyszeptałam. Usłyszałam Alyę. Położyła mi dłoń na ramieniu.

- Co? Osioł mówił, że mu się podobasz. Marinette, nie przejmuj się jeśli... - przerwała w połowie zdania, gdy zobaczyła co jest napisane na kartce, która powoli zaczęła się robić mokra od łez. - Nie rozumiem cię. Adrien napisał ci list miłosny, więc czemu płaczesz? - zdziwiła się.

- Dlaczego teraz? Dzisiaj, kiedy chciałam dać sobie spokój? - powtarzałam. Dopiero po chwili dotarła do mnie, że przyjaciółka się o mnie martwi. - Alya, podoba mi się jeszcze inny chłopak, nie tylko Adrien. Chciałam sobie z nim dać spokój, bo on - dotknęłam bransoletki - odwzajemnia moje uczucia, ale skoro Adrien też... - przytuliłam się do niej.

Siedziałyśmy tak przez jakieś dwie minuty, gdy poczułam, że moja torebka mnie uderza. Tikki przypominałam o spotkaniu z Czarnym Kotem. Odsunęłam się od Alyi.

- Muszę już iść. Nie wystawię go. I nie martw się, niedługo wrócę - powiedziałam do zaskoczona przyjaciółki wybiegając. Zanim się zmieniłam, list włożyłam do torebki i otarłam łzy z policzków. Lepiej żeby się nie martwił.

- Jesteś pewna, Marinette? - spytała kwami. Przytaknęłam.

- Tikki, kropkuj!

Adrien

Gdy wręczyłem Marinette prezent, odsunąłem się na bok. Chciałem, żeby przeczytała list, ale bez żadnej presji wywołanej moją obecnością. Zobaczyłem jak rozpakowuje prezent i otwiera list. Gdy go przeczytała... zaczęła płakać. I to na pewno nie były łzy szczęścia. Wyszedłem ze szkoły i wypuściłem Plagga z kurtki.

- I jak poszło? - spytał kwami.

- Po co w ogóle cię posłuchałem? Dostałem drugą szansę i nawaliłem.

- Przypominam, że już niedługo wpół do szóstej, a jeśli Marinette jest smutna to Czarny Kot może ją pocieszyć - stwierdził mały.

- Ta... Zaraz, która godzina? - spojrzałem na zegarek. Mam się spotkać z Biedronką za dziesięć minut. - Musimy się spieszyć. Plagg, wysuwaj pazury!

Dziękuję GabiGadka21 za napisanie wiersza. Ja nie jestem poetką. Umiem pisać tylko opowiadania. Nie znam się na wierszach, a już na pewno miłosnych. Cieszcie się, że go napisała, bo nie byłoby rozdziału.


Urodziny|| MiraculumOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz