Rozdział 5 | Oni mi zaufali, ja muszę zaufać im

98 12 9
                                    

- Chłopaki? - przerwała ciszę Gabri.

- Hmm? - odpowiedzieli równocześnie.

Jesteśmy właśnie w drodze do sanktuarium Mrocznego Bractwa. Tak, postanowiłam jednak z nimi pójść, ale to nie oznacza, że zostanę.

- Skąd wiedzieliście gdzie jestem? - zapytała dziewczyna.

- Astrid się niecierpliwiła, że nie wracasz. Wiesz jaka ona jest. Powiedziała gdzie jesteś i my, jakby nie mógł nikt inny, musieliśmy Cię znaleźć - odpowiedział Veezara.

- Taa, jakbym kurde nie potrafiła poradzić sobie w Skyrim. Zaczyna mnie to już trochę irytować. I jeszcze jej stosunek do Matki. Też nie jestem jakaś bardzo religijna, ale to przecież Matka założyła Bractwo, a Astrid zachowuje się jakby to ona była tu najważniejsza!

- Przykro mi Cię rozczarować, siostro, ale tak niestety jest - westchnął Redgard.

- Nie, Nazir. To Matka jest szefową, to ona to wszystko zaczęła. Astrid jest tylko... nawet nie wiem kim. To Matka rozdaje prawdziwe rozkazy, nie Astrid!

- Tylko jak byś niezauważyła, to nie ma komu ich dać. Musimy polegać na Astrid. Przynajmniej dopóki Słuchacz nie wróci.

- No właśnie... Słuchacz... Gdzie ona jest?!

- Musi zająć się smokami. Halo, siostrzyczko! Zapomniałaś kim ona jest? - zaśmiał się Veezara.

Słuchałam tej rozmowo-kłótni przez całą drogę i nic z niej nie rozumiałam. Kim jest Słuchacz?

Wreszcie dotarliśmy do sanktuarium. Jest dobrze ukryte w skale. Muszą mi ufać, że mi je pokazali. Rozejrzałam się po okolicy.

- Skądś kojarzę to miejsce... - powiedziałam do siebie, ale Gabri musiała to usłyszeć.

- Możliwe - powiedziała - Jesteśmy blisko miasta Falkret. Pewnie często przechodziłaś obok zupełnie nie wiedząc, że obok mieszka grupa najbardziej niebezpiecznych morderców na całym kontynencie Tamriel - zaśmiała się.

I wtedy przypomniało mi się dzieciństwo, gdy mieszkałam na Vvardenfell. Nigdy nie słyszałam o Mrocznym Bractwie, dopiero teraz się o nich dowiedziałam. Natomiast od dawna słyszałam o Morag Tong - innej gildii zabójców. Tylko, że oni mieli siedziby w każdym ważnym mieście, co oznacza, że byli legalni. Czyżby Mroczne Bractwo nie było, dlatego się tak dobrze ukrywa? Nigdy nie słyszałam, żeby ktoś w Skyrim ani na Cyrodiil mówił o Morag Tong. Istnieje ono tylko na Morrowind? Czy Bractwo zajęło ich miejsce? W ogóle nie orientuje się w tym temacie. Nic już z tego nie rozumiem.

Nie miałam nawet czasu się o to zapytać, bo mordercy otworzyli już wielkie, kamienne drzwi, prowadzące do ich kryjówki. Teraz już nie ma odwrotu. Oni mi zaufali, ja muszę zaufać im.

Zabijmy kogoś!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz