1 rozdział

743 52 8
                                    

Wyjeżdżamy za 2 dni. Z Perrie postanowiłyśmy, że dzisiaj pojedziemy do centrum handlowego i kupimy sobie jakieś ładne rzeczy.

Weszłyśmy do sinseya. Rozglądałam się po półkach i wieszakach, aż w końcu wybrałam sobie białą rozkloszowaną spódniczkę z czarnym paskiem, czarne shorty i dwa t-shirty w kwiatowe wzory. Perrie kupiła sobie bluzę w wzorek z batmana. Szczęśliwe z zakupów poszłyśmy do naszej ulubionej kawiarni na kawę i ciastko, bo strasznie zgłodniałyśmy.

Zamówiłam sobie szarlotkę z czekoladową latte, czyli mój ulubiony zestaw. Pezz kupiła sobie sernik z zwykłą czarną kawą. Nie wiem jak ona może to pić.

- Więc który z chłopaków z 1D ci się najbardziej podoba? Bo mi Zayn. - powiedziała moja przyjaciółka zmieniając temat.

- Nie znam ich. W ogóle nie wiem jak wyglądają. - odpowiedziałam wtedy kiedy Pezz wyciągnęła telefon z torebki pokazując mi zdjęcia chłopaków.

Szczerze mówiąc są nawet przystojni, ale zobaczę jak się popiszą na scenie podczas trasy.

Blondynka z entuzjazmem przewijała zdjęcia ze swojej galerii, cały czas pokazując i mówiąc mi jaki to ten Zayn jest przystojny.

Po około godzinie poszłyśmy do naszego apartamentu w centrum Londynu, po drodze podpisałyśmy kilka autografów i zrobiłyśmy sobie parę zdjęć z naszymi fankami. Po piętnastu minutach byłyśmy już w windzie, która zawiezie nas na 37 piętro do naszego ciepłego domku.

Od razu kiedy weszłam poczułam zapach ciasta marchewkowego, czyli specjał Jesy. Zawsze to ona robiła najlepsze jedzenie z nas wszystkich.

- Czy ja czuję ciasto marchewkowe?! - krzyknęła Pezz.

- Tak, ale ty nie dostaniesz, grubasie! - odkrzyknęła Jesy, na co ja się głośno zaśmiałam.

- A ty mi mówiłaś , że to ja jestem gruba.- powiedziałam do blondynki wypinając jej język.

Wszystkie we trzy wybuchłyśmy śmiechem. Tak naprawdę to zawsze się droczyłyśmy o byle gówno.

Uśmiechnęłam się do dziewczyn, które rzucały do siebie zdania na temat chudnięcia.

- To jak? Dostanę kawałek ciasta? - błagała Perrie z jej proszącym wyrazem twarzy.

- Okej, ale potem idziemy na siłownie i się z tego nie wymigasz.- rzekła Jesy na co Pezz tylko skinęła głową i zaczęła jeść swój kawałek wypieku.

Ja odmówiłam bo byłam już najedzona szarlotką. Rozejrzałam się wokół siebie i zauważyłam, że nie ma Leigh.

- Gdzie jest Leigh? - zapytałam

- Pojechała z Luke'm do kina, choć mówi, że to tylko przyjaciel wiem i trzymam za nich kciuki, że zostaną parą. - powiedziała podekscytowana Jesy.

- Widziałam go tu kilka razy jak siedzieli w salonie i pili piwo, ale myślałam, że to tylko zwykły znajomy a tu do kina ją zapiera, wow- odparła blondynka

- Musimy go sprawdzić czy nadaje się na chłopaka dla naszej ukochanej przyjaciółki. - rzekłam do dziewczyn.

- To dobry pomysł, zrobimy mu testy i będziemy śledzić jego każdy krok w internecie i w realu. To dopiero będzie zabawa. - powiedziała Pezz

- Ciekawe kiedy to zrobimy jak za niecałe 2 dni wyjeżdżamy, ugh - tym razem odezwała się Jesy nie kryjąc swojego niezadowolenia.

- Właśnie, trzeba się spakować, bo przez około 4 miesięcy nie będzie nas w domu. - powiedziałam na odchodne.

Skierowałam się do mojego pokoju. Weszłam do biało szarego pomieszczenia, wyciągnęłam walizkę i zaczęłam planować sobie co powinnam wziąć. Na pewno jedna walizka mi nie wystarczy.

Po kilku minutach Jesy krzyknęła do mnie, że wychodzą na spacer z Perrie, więc mam cały apartament dla siebie. Gdy już byłam sama postanowiłam zejść na dół i zrobić sobie zieloną herbatę o smaku ananasa, moja ulubiona.

Gdy herbata się już zaparzyła poszłam do siebie mając w planach dokończyć pakowanie moich rzeczy. Napisałam sobie listę, żeby się nie pogubić. Musiałam wziąć 5 par szortów, ponieważ jest na dworze 25 stopni Celsjusza i pewnie przez następne dni też tak będzie. Zamierzam też wziąć kilka par długich spodni ponieważ może być pod koniec trasy zimno, a do tego najprawdopodobniej będziemy występować pod wieczór. Koncerty mamy co 2-3 dni najpierw zaczynamy od Szkocji lecimy samolotem, więc nie potrwa to długo. Mam nadzieję, że ta trasa będzie udana i będą świetne imprezy.

Moje rozmyślania przerwały odgłosy dochodzące z dołu. Moja pierwsza myśl była taka, że ktoś się wkradł jak parę miesięcy temu, a potem okazało się że fan chciał dostać tylko autograf i zdjęcie pff.

Zeszłam ostrożnie i powoli na dół i to co zobaczyłam było dla mnie dużym zaskoczeniem. Nakryłam Leigh i Luka jak się całowali. Zaczęłam się cicho śmiać, bo co ona myślała, że mieszka sama?

Wyciągnęłam telefon i zrobiłam im zdjęcie, ale niestety zdradził mnie dźwięk robionego zdjęcia. Para spojrzała na mnie. Stanęłam jak słup, ale potem zorientowałam się co się dzieje i uciekłam do mojego pokoju ile sił w nogach zamykając za sobą drzwi. Śmiałam się jak idiotka w poduszkę.

Usłyszałam kroki po schodach. Zerwałam się z łóżka chichocząc.

Do mojego pokoju zaczęła dobijać się Leigh.

- Chodź tu bo wejdę przez okno - krzyknęła

- Powodzenia! Mieszkamy na 37 piętrze, frajerze - powiedziałam śmiejąc się jeszcze głośniej

- Wychodź bo inaczej jak cię dorwę to powieszę za flaki - krzyczała moja przyjaciółka

Podeszłam do drzwi i otworzyłam je. Leigh napadła na mnie. Lekko ją odepchnęłam. Była naprawdę zła. A ja jej się gówno bałam.

- Uspokój się, porozmawiajmy o twoim nowym chłopaku. - odparłam do niej spokojnie, uśmiechając się do niej.

_____________________________

Mamy pierwszy rozdział, mam nadzieję, że się wam podoba. Jak przeczytaliście to proszę chociaż o jeden komentarz.

Do następnego :)

Rozdziały będą pojawiać się co 3-4 dni jak coś się zmieni poinformuje was 😊

xxx

Fame. // n.h., j.t.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz