6 rozdział

542 33 11
                                    


Siedziałyśmy z dziewczynami jeszcze w taksówce. Przez większość drogi rozmawiałyśmy o naszym ubiorze na scenach, ja jak zawsze byłam za ubraniem rozkloszowanej spódniczki, ponieważ to mój ulubiony ubiór, nie lubię spodni ale jak musze to zakładam, dzisiaj wyjątkowo mam na je na sobie, żeby było mi wygodnie. Czasami zakładam także sukienki ale też muszą być rozkloszowane.

Gdy byłyśmy już przy lotnisku zauważyłam dwóch czarno ubranych, umięśnionych mężczyzn z okularami przeciwsłonecznymi na nosach, od razu ich poznałam to John i Dylan, nasi ''prywatni" ochroniarze, ale pojawiają się tylko na trasach i imprezach tego typu. Chronią nas przed napadami fanek czy fanów i załatwiają za nas na przykład noszenie naszych toreb do samolotu, co mi się chyba najbardziej podoba.

Podeszli do nas i złapali za nasze walizki i torby dzięki czemu mogłyśmy iść bez żadnego obciążenia. Kiwnęłam głową w ramach podziękowania, chociaż to ich robota jestem uprzejma dla osób, które sumiennie harują.

Przeczesałam swoje ciemne włosy i dorównałam kroku moim przyjaciółkom. Perrie piszczała na temat występów, Leigh piła herbatę z termosu, a Jesy słuchała Pezz, więc postanowiłam podejść do Leigh i też trochę ''popiszczeć" na temat koncertów.

- Hej - zaczęłam rozmowę na co brunetka się obejrzała.

- Okej, zacznijmy od tego, że i tak muszę się wyżalić - powiedziała tak jakby do siebie. - Jest sprawa. - spojrzała na mnie. - Pewnie wiesz o co, a konkretniej o kogo chodzi.

Czyli chodzi o sprawy miłosne. Tak jak zawsze mój wewnętrzny pstryczek się włączył kiedy ktoś ma jakieś problemy. Psycholog Jade do akcji!

- Mów dalej. - odparłam zainteresowana.

- Luke powiedział, że za mną zrywa, bo podobno widział mnie z innym, a ja byłam tylko z Mike'm w McDonaldzie

- Czekaj, czekaj - nagle mi coś zaświtało, no tak! - Jakie Mike? - zapytałam zaskoczona.

- Pewnie nie znasz, ale ci powiem. Jest to mój kolega, ale już pewnie przyjaciel. Jestem spokojna bo kilka dni temu powiedział mi, że jest gejem i nie będzie mnie rozpraszał w związku z Luke'iem bo jednak przyznam, że ciałko ma niezłe. - mrugnęła do mnie. - wracając do Luke'a już się z tym pogodziłam bo i tak chyba go nie kochałam, wydawał się taki miły i ogólnie, i dlatego myślałam, że nadaje się na fajnego chłopaka, ale okazało się, że jest bezczelnym dupkiem i to jeszcze z niezłym tupetem. - przewróciła oczami.

- No nieźle. Zobaczysz jeszcze znajdziesz swojego księcia na białym koniu.- powiedziałam na co wybuchłyśmy śmiechem.

Wchodziłyśmy właśnie na schodki i zobaczyłam naszych towarzyszy. Teraz to ja przewróciłam oczami bo zobaczyłam, że Harry i Niall patrzą w naszą stronę.

- Dobra, rozmowę dokończymy jak będziemy siedzieć na naszych miejscach. - powiedziałam Leigh i złapałam ją za ramię w ramach pocieszenia, którego nawet nie potrzebowała. Mówiłam, że zostanę psychologiem?

- Okej.- uśmiechnęła się i weszła w głąb samolotu. Spojrzałam jeszcze przez chwilkę na chłopaków i zorientowałam się, że stoją kilka metrów za nami, czyli też zaraz wchodzą na pokład.

Spojrzałam jeszcze raz na Niall'a, a ten puścił mi oczko, Boże jak on mnie irytuje. Mam nadzieje, że nie będzie siedział blisko, lepiej, żeby siedział w toalecie lub coś w tym stylu tylko z dala ode mnie bo nie wytrzymam. Uśmiechnęłam się sztucznie i weszłam do samolotu odnajdując wzrokiem dziewczyny. Zalazłam je gadające z naszym managerem. Podeszłam do nich

- Hej, Lisa - przywitałam się.

- Witam na pokładzie, Thirlwall. - uśmiechnęła się do mnie Lisa. Odwzajemniłam uśmiech i skierowałam się w stronę mojego miejsca, które oczywiście znajduje się przy oknie.

Wygodnie się rozsiadłam i wyciągnęłam słuchawki z myślą, że spokojnie posłucham sobie muzyki, ale ktoś cały czas kopał w moje siedzenie. Zirytowana odwróciłam się i spojrzałam na chłopaka z blond włosami. Przewróciłam oczami i się znowu odwróciłam. W tym czasie dziewczyny to znaczy Perrie i Jesy usiadły koło nowych kolegów za mną i o czymś z nimi rozmawiały.

Poczułam, że ktoś ściąga mi jedną słuchawkę i zabiera do tyłu. Odwróciłam się znowu, bo kto inny jak Niall wkładał sobie właśnie ją do ucha.

- Ed Sheeran? - zapytał.

- Tak, a co też słuchasz? - odpowiedziałam, mając nadzieję, że na tym skończy się nasza rozmowa.

- Czasami słucham, ale to też mój jeden z najlepszych kumpli. - powiedział z dumą.

- Fajnie. - odpowiedziałam i się odwróciłam. Nie chciało mi się rozmawiać, byłam zmęczona i chciałam odespać resztę podróży. Będziemy lecieć około godzinę, może mi to wystarczy.

Niall nie oddał mi mojej słuchawki ale nie zwracałam na to uwagi chciałam teraz tylko zasnąć.

*

- Witamy w Edynburgu! - obudził mnie przez mikrofon znajomy głos - Lisa. Rozejrzałam się wokół siebie i zobaczyłam śpiącą Leigh. Rozciągnęłam się na siedzeniu, żeby rozprostować nogi po czym szturchnęłam moją przyjaciółkę w ramię.

- Wstawaj, jesteśmy już na miejscu. - poinformowałam ją ziewając przy tym.

- Już chwila.

- LEIGH! - krzyknęłam szeptem.

- Dobra spokojnie. - podniosła głowę z zagłówka i podniosła ręce w geście obronnym. Uśmiechnęłam się triumfalnie, zabrałam telefon, torebkę i leżące na podłodze moje słuchawki następnie wstałam przechodząc nad nogami brunetki.

Przeszłam razem z Leigh, która zdążyła się ogarnąć przez rząd siedzeń, zauważyłam, że wszyscy już wyszli oprócz mnie, mojej przyjaciółki i Niall'a, który śpi na swoim miejscu. Westchnęłam i podeszłam do niego aby go obudzić, najwidoczniej jego koledzy tego nie zrobili.

- Wstawaj, dolecieliśmy. - powiedziałam. Niall przetarł oczy i się rozejrzał, zabrał telefon i wyszedł z rzędu, zostawiając mnie bez słowa.

Wzruszyłam ramionami i wyszłam z samolotu. Zobaczyłam stojące na zewnątrz moje przyjaciółki i chłopaków. Lisa załatwia coś z pilotem, co oznacza, że nie zaspałam.

Z uśmiechem podeszłam do dziewczyn.

- Cześć - powiedziałam

- Hej - powiedziała Pezz - trzymaj to bo nie mam zamiaru targać tego za ciebie - podała mi moją walizkę i się do mnie uśmiechnęła. Odwzajemniłam gest i wszystkie razem skierowałyśmy się do czarnego samochodu, który jak powiedziała Lisa ma zawieść nas do hotelu.

Po około dwudziestu minutach znalazłyśmy się w naszych pokojach minutach. Mamy pokój pod numerem 353, a naprzeciwko nas mają chłopcy z One Direction.

Jest godzina 12:36. Na obiad mamy zjawić się na 14:00 to powinno mi wystarczyć na prysznic i całe ogarnięcie moich włosów.

Na dzisiaj nie było jakiś szczególnych wydarzeń, więc razem z dziewczynami zdecydowałyśmy się pójść po obiedzie do SPA, które znajduje się na parterze w hotelu.

_______________

Było 5 komentarzy więc mam dla was 6 rozdział ;))

teraz:

6 kom = next ;)

Powodzenia!!!

xxx

Fame. // n.h., j.t.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz