Rozdział 6

711 38 3
                                    

Otworzyłam oczy. Otaczało mnie paru agów oraz służek. Chciałam wstać, ale poczyłam ostry ból w głowie więc bezwładnie opadłam na łóżko.
- Pani, nie wstawaj jesteś chora.
-Jak to?
- Masz gorączkę.
- Nic mnie to nie obchodzi. - Nie wspomniałam o tym, że łupało mi w głowie jak diabli.
Podniosłam się i podeszłam do skrzyni czasami tracąc równowagę. Wybrałam granatową suknię ze złotymi wzorami oraz kolczyki w kształcie kwiatów. Postanowiłam przejść się po pałacu (i przy okazji starać się nie przewrócić). Okazało się, że pogrzeb odbył się wczoraj. Przespałam prawie dwa dni. Rozchorowałam się z rozpaczy. No ale trzeba żyć dalej.
Wyszłam z komnaty i zkierowałam się w stronę komnaty ojca. Zamierzałam iść do haremu, ale przeczucie mówiło mi, aby iść do sułtana.
Gdy doszłam do drzwi komnaty zobaczyłam go. Brązowe włosy opadały mu na czoło. Był nieziemsko przystojny! Nie mógł mieć więcej niż 30 pare lat. O matko, przecież to Mehmet Girej. Patrząc na niego czułam się jakbym była w niebie. Ja, ja się zakochałam!
- Sułtanko.- Girej ukłonił mi się.
I wtedy zdarzyło się coś czego nie planowałam. Zrobiło mi się słabo i zemdlałam prosto w ramiona ukochanego.

Sułtanka Selen ||CHWILOWO ZATRZYMANE||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz