Druga strona Lydii

270 19 0
                                    

W tym momencie głośny trzask nad nami wytrącił nas z rozmowy.
-Scott!- usłyszałem Allison
Scott spojrzał w górę i bez zastanowienia ruszył po schodach.
Zrobiłem to samo, nie tylko przez troskę o kumpla ale o całą paczkę, a w tym Lydię.
-kiedy dotarłem do pokoju zdążyłem tylko zauważyć jak Scott rzuca się w tłum naszych, w którym na środku wyraźnie można było dostrzec drgającego człowieka. Intuicja mnie nie zawiodła, był to Nathan, który najwyraźniej dostał jakiegoś ataku.
Usłyszałem tylko głos Lydii i wyraźny dźwięk policzka, który ostatecznie uciszył szumy i wrzaski.
-Ej wszystko okay? Już jest dobrze?- zapytała dotykając czerwonego śladu, który sama zrobiła.
-Tak, nie wiem co się ze mną stało.. Uratowałaś mi życie
Szczerze mówiąc jestem ciekawy co stałoby się gdyby jej tu nie było. Byłem zazdrosny.. Nie wiem z jakiego powodu i dlaczego tak nagle bo przecież miała wielu chłopaków w miedzy czasie.
Podszedłem do Scotta aby pomóc położyć go na łóżku.
-Jak masz na imię -skierował pytanie do truskawkowej blondynki
-Lydia.. Lydia Martin
-Miło mi cię poznać Lydio, Lydio Martin -z bólem podał jej rękę odsłaniając uśmiech
Ona też się zaśmiała, była onieśmielona, a miedzy nimi wyraźnie zawiązywała się nic porozumienia.
-Lydia chcesz coś do picia? Herbaty?- zapytałem byle im przerwać.
-Hahah jesteś pewien że umiesz zrobić herbatę Stiles?- powiedziała to niedokuczliwie aczkolwiek znowu poczułem się jak najgorsza niezdara.
Przewróciłem oczami i wyszłam z pokoju.. Mimo iż miedzy nami nie wydarzyło się nic wielkiego, byłem z nią bliżej niż zwykle co innym może wydawać się niepojęte. Scott wziął mnie do kuchni aby dokończyć rozmowę.
-Stiles, Deaton wziął mnie wtedy na bok aby porozmawiać o Lydii... I jej sile.. Nadprzyrodzonej.
Zrobiłem wielkie oczy i starałem się słuchać go dalej ale po mojej głowie chodziły tylko domysły.. Kim może być? Wilk? Lis? Duch? Jaszczurka? Wampir? W końcu w Beacon Hills o jakim wiedzieliśmy tylko my wszystko było możliwe.. Mogła być nawet syrenką!
Poprzez moje myśli przebił się tylko jeden wyraz jaki Scott do mnie wypowiedział. Medium.
Zastanawiałem się czy słyszy duchy czy polega to może na czymś innym.. Przewiduje przyszłość? Lunatykuje w nocy?
Bez żadnej reakcji w stronę McCalla pobiegłem do mojego pokoju na górę w którym obok nowego siedziała reszta. Podbiegłem do laptopa i natychmiast wyszukałem słowo MEDIUM.
Seanse, jasnowidze, opętania, nocne przebudzenia i sny zapowiadające niebezpieczeństwo.
Rzuciło mi się w oczy jedno określenie .. Banshee.
-Stiles co robisz?- krzyknęła Alison powodując, że poskoczyłem i z otwartą buzią ze strachu powiedziałem
-Alison! Nigdy więcej tego nie rób!
Zaśmiała się.. Nie umiałem się na nią gniewać była mi bardzo bliska, jak siostra.. Wiedziałem, że jest lekarstwem dla Scotta i to powodowało,  mój szacunek do jej osoby.
Zamknąłem laptopa i podszedłem do łóżka.
-Jak tam twoje rany?- skierowałem pytanie w kierunku Nathana
Zdjął opatrunek, a wszystkie zadrapania zniknęły.
-Przypomniałeś sobie coś więcej?
-Właściwie.. To tak.

SHE'S THE ONE'STYDIAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz