3. Cienie

54 6 2
                                    

Oszałamiający pisk świdruje w mojej głowie

Błagam swojego Boga, chyba dzisiaj nie odpowie

Przez drganie moje oczy wytwarzają ludzi zrobionych z cienia

Nogi za pas, pędzę przed siebie szukając ukojenia

Nagle światło! Widzę schronienie z luster wykonane

Klękajcie przede mną, cienie! Jam jest waszym panem!

Wtedy pisk narasta, moje schronienie znika

Czym Bóg mnie opuścił? Czas uciekać, nie wnikam

Zapędzony w kozi róg, nie mam gdzie już dać drapaka

"Oberwiemy z Ciebie skórę i powiesimy na wieszakach!"

Jeden z nich zbliża się do mnie, mając nóż w ręce

Niech przynajmniej będzie szybki, oszczędzi mi na udręce

Liryzm Prawdziwy.PrologOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz