Rozdział dedykuję kochanej @hujmmings która wytrwale znosi moje wachania co do tej historii, dziękuję słońce!Wróciłam do domu jak zawsze późno, bo po szkole poszliśmy z Cher i Niallem opić moje wydalenie. Jedyną rzeczą, która bolała mnie w tej sytuacji była świadomość, że od poniedziałku chodzić będę do placówki cztery przecznice dalej. Nigdy nie byłam osoba towarzyską, więc zawieranie nowych znajomości nie wchodziło w grę. Cieszyłam się na dwójkę wspaniałych przyjaciół, na których zawsze mogłam liczyć. Znosili mnie od przedszkola, a nawet wcześniej, ponieważ mieszkamy niedaleko siebie. Wiedzieli o mnie praktycznie wszystko, a ja nie bałam się, że wykorzystają to przeciw mnie. Ufałam im. Dzielnie wytrzymywali moje humory i wybaczali drobne głupstwa. Nie wiem co bym bez nich zrobiła - tacy przyjaciele to skarb, poważnie.
Dochodziła już pierwsza rano, gdy z uśmiechem na ustach przekręcałam klucz w drzwiach. Nie zapalając światła ściągnęłam moje czarne koturny i jak najciszej udałam się po schodach na górę. Nie zrobiłam nawet dwóch kroków, a światło w pokoju dziennym zapaliło się.
- Zgaś to do cholery! – powiedziałam unosząc się, gdyż światło raziło moje oczy.
- O nie, kochanie – powiedziała z sarkazmem moja rodzicielka. – A teraz usiądź, bo musimy poważnie porozmawiać.
- Nie może to poczekać do jutra? Chcę spać – odrzekłam zrezygnowana.
- Gdybyś wróciła od razu po zakończeniu lekcji, młoda panno, nie musiałybyśmy robić tego w środku nocy. – Jej stanowczy głos mnie zdziwił. Co ją ugryzło? Nigdy nie przejmowała się mną, a co dopiero godziną, o której godzinie wracam.
Byłam lekko wstawiona, ale kontaktowałam. Chciałam mieć to jak najszybciej za sobą, więc po prostu usiadłam na fotelu przed nią.
- Czego ode mnie chcesz w tą jakże cudowną, sobotnią noc? – prychnęłam.
- Musisz się zmienić, Nicole.
- Ta – odpowiedziałam z kpiną. - Tę śpiewkę już raz dzisiaj słyszałam.
- Od dyrektora! – podniosła głos. – Gdy cię wyrzucał! Nicole, na miłość boską co ty ze sobą robisz! Bójka?! Przymykałam oczy na zmianę twojego zachowania, bezczelne odzywki, nawet na to, że wracasz do domu na drugi dzień! – Oh, czyli zauważyła. Przez moją twarz przebiegł lekki uśmiech. – Ale bójka? Co ci ta biedna dziewczyna zrobiła?
- Biedna? No chyba mi się kurwa coś przesłyszało! – wykrzyczałam, a łzy mimowolnie zebrały się w moich oczach.
- Język, Nicole! – upomniała mnie, a we mnie coś się złamało.
- Tę biedną dziewczynę - zrobiłam cudzysłów w powietrzu – przyłapałam na pieprzeniu się z Bradem niecały tydzień temu! – Już nie powstrzymywałam łez spływających po moich policzkach, nie powstrzymywałam też łamiącego się przez nerwy głosu. Być może to przez późną porę lub alkohol w moim organizmie, ale przestałam się kontrolować. Sama wywołała temat. Niech się dowie w końcu, co zrobił jakże jej pan idealny, Brad Marshall.
- To niemożliwe. Nicole, ten chłopak nigdy nie zrobiłby ci czegoś takiego - wypierała fakt. Jak zwykle z resztą. Nigdy nie stawała po mojej stronie, ale do tego faktu zdążyłam się już przyzwyczaić.
- I znowu go usprawiedliwiasz! Mamo, on mnie zdradził! ZDRADZIŁ! Mam ci to kuźwa przeliterować?! – czterdziestopięciolatka widać nadal nie mogła w to uwierzyć. Usiadła na kanapę i przetwarzała informacje podczas gdy ja stałam naprzeciwko niej i nie wiedziałam jak się zachować. Znowu puściłam swoje nerwy i wybuchłam.
CZYTASZ
Distraction // l.h.
Fanfic"Byłaś odwróceniem uwagi od wszystkich demonów, które nękały mą duszę, myśli i czyny, Pomogłaś mi uspokoić wszelkie burze i sztormy, których sam nie potrafiłem przezwyciężyć, Nie zdajesz sobie z tego sprawy, ale ocaliłaś mnie. Ocaliłaś od przetrzymu...