Four

122 14 4
                                    







Dedyk leci do nieświadomego niczego chłopaka, który w dużej mierze jest dla mnie inspiracją przy tej historii. Dziękuję za pomysły, N.


Nicole's POV

Weszłam do domu przyjaciela w świetnym humorze! Sytuacja sprzed kilku minut mnie rozbawiła, a zrobienie temu przystojniaczkowi na złość było wręcz przyjemnością – uśmiechnęłam się na wspomnienie jego zdziwionej miny.

- Jest i moja księżniczka! – objął mnie Niall otwierając drzwi, na co odpowiedziałam mu ty samym. Cher chrząknęła. – No dobra dwie księżniczki – zaśmiał się.

- Witaj blondasku – powiedziała. – A teraz prowadź do tego seksowniejszego Horana, bo mam dla niego prezent urodzinowy! – dodała podekscytowana.  Wspominałam już, że Black jest kompletnie zauroczona starszym bratem Nialla? I nawet fakt, że chłopak ma dziewczynę nie przeszkadza jej w bezkarnym podrywaniu go.
Jak to mówi "dziewczyna nie ściana, da się przesunąć".

Wywróciłam oczami, za co skarciła mnie wzrokiem, po czym złapała moją rękę i pociągnęła za sobą. Spojrzałam tylko na przyjaciela i poszłam za rudowłosą. W środku panowała jedna wielka impreza, ale co się dziwić, pełnoletność świętuje się tyko raz, a w przypadku Grega Horana – porządnie. (-> przeczytajcie proszę notkę pod rozdziałem)

Tłumy balujących ludzi, alkohol w każdym możliwym miejscu, muzyka, którą słychać z końca ulicy - aż dziwne, że sąsiedzi nie dzwonią po policję.

Gdy znalazłyśmy w końcu solenizanta, podeszłam do niego jako pierwsza, złożyłam życzenia i zrobiłam miejsce niecierpliwej już Cher. Wiedząc, że jej zajmie to o wiele więcej czasu udałam się w kierunku szeregu czerwonych kubeczków.





Luke's POV

- Jak to kurwa brak zaproszenia? – krzyknąłem, gdy jakiś typ otwierający drzwi nie chciał mnie wpuścić. – Przecież ich nawet nie było! – Moja cierpliwość kończyła się i byłem już dosłownie na skraju wytrzymałości. Nie chciałem robić kumplowi afery od razu na wejściu, ale widocznie inaczej się nie dało.

- Nigdy wcześniej na oczy cię nie widziałem, a przypadkowych osób tu nie chcemy. Więc jeśli chcesz się bawić, idź do klubu – odparł chłodno chłopak, po czym zaczął zamykać mi drzwi przed nosem. No to są chyba jakieś jaja. Instynktownie umieściłem swoją stopę na drzwiach z zamiarem uniemożliwienia temu idiocie tej czynności.

- Ty chyba nie wiesz z kim zadzierasz – warknąłem i jakby na zawołanie za moimi plecami pojawiła się trójka moich przyjaciół.

- Jakiś problem? – spytał zirytowany już Ashton.

- Właśnie próbuję uzmysłowić pewnemu frajerowi, że zostaliśmy zaproszeni lecz on nie ma zamiaru wpuścić nas do środka – prychnąłem. Wtedy blondyn otworzył szeroko drzwi, chwycił moją koszulkę i powiedział wyraźnie:

- Słuchaj f r a j e r z e, nie uśmiecha mi się pilnować nieznajomych na imprezie mojego brata, więc łaskawie rusz dupę i stąd spieprzaj!

W tym momencie gościu zrobił podstawowy błąd. Wkurwienie mnie było jednym, ale popchnięcie nie mogło skończyć się dobrze. Mnie się kurwa nie lekceważy. Zacisnąłem pięści i ruszyłem w jego kierunku.

Kiedy moi przyjaciele zorientowali się co się święci, przytrzymali mnie oddzielając od blondyna.

-Kurwa, uspokój się! – krzyknął Ash, po czym zwrócił się do niego. – Przepraszam za Luke'a, nie lubi takich sytuacji.  Wspominałeś coś o bracie... Niall, prawda? – wskazał na mnie. - Tego wkurwiającego debila już znasz, to Michael i Calum, ale mnie powinieneś pamiętać młody. Przyjaźniłem się z Gregiem w czasach liceum.– blondasek widać słuchał lokowatego i uważnie się nad czymś zastanawiał.

Distraction //  l.h.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz