Rozdział 3

1K 67 19
                                    


"W porównaniu do urody Ashary Dayne, księżniczka Elia była zaledwie kuchenną pomywaczką."

~ Barristan Selmy

Księżniczka była dziś w wyjątkowo podłym nastroju. Od kiedy pojawiła się w Królewskiej Przystani jako narzeczona księcia Rhaegara, jej humory stawały się coraz częstsze, a ostatnimi dniami wręcz przechodziła samą siebie, doprowadzając najbliższą służbę do rozpaczy. Jednak Ashara znała ją od dziecka, razem opuściły słoneczne Dorne, którego im obu tak bardzo brakowało. Kochała ją jak siostrę, więc z anielską cierpliwością znosiła wszystkie jej żale, głaszcząc po czarnych włoasach Martellów. Wiedziała, że jej smutek nie będzie trwać wiecznie i ma swój powód.

– Kiedy krwawiłaś ostatnio, pani? – spytała dość niefortunnie Alys Penrose, jedna z jej licznych dwórek. Elia jak do tej pory rodziła tylko raz, niemal przypłacając to życiem. Wydała na świat dwuletnią obecnie córkę imieniem Rhaenys, co znaczyło, że musi zajść w kolejną ciążę, by dać księciu dziedzica.

– Masz jeszcze czas, Wasza Miłość – sprostowała szybko inna, starsza. – Oboje jesteście jeszcze młodzi.

Ciało ich Pani było jeszcze bardzo słabe i maesterzy obawiali się, że mogłoby nie podołać kolejnemu dziecku. Do tego dochodziła czekająca je wkrótce podróż.

Kobieta urodziła się w Słoneczniej Włóczni na południu kraju, nie przywykła do chłodu panującego zimą w Dorzeczu i zabieranie jej na turniej w odległym Harrenhal było dla Ashary głupotą.

– Możecie na zostawić? – spytała Elia, wskazując na swoje służki. Dziewczęta posłusznie skłoniły się i opuściły salę, pozostawiając je same w bogatej komnacie królewskiej, przeznaczonej jedynie dla członków rodziny Targaryenów. Ona sama miała znacznie mniejszą i mniej oświetloną, w tylnej części zamku.

– Nie krwawiłam – powiedziała cicho księżniczka, uciekając spojrzeniem na drugi kraniec pomieszczenia.

Dziewczyna zamarła.

– Moja Pani?

– Nie wiem tego na pewno, może to tylko chwilowa przypadłość...

Ashara nie wiedziała, co powiedzieć. Zdawała sobie sprawę, że księżniczka sama nie wierzyła w to, co powiedziała. Dziecko tłumaczyłoby zły humor i omdlenia, to nie mógł być przypadek. Jak jednak miała jej powiedzieć, że ona znała prawdę długo przez tym, zanim Elia się dowiedziała?

– Słyszałam, że pierwszy poród jest zawsze najcięższy, a każdy kolejny przychodzi już łatwiej.

– I ja mam taką nadzieję – odparła, jednak zrezygnowany ton jej głosu temu zaprzeczał.

– Książę bardzo się ucieszy.

– Nie wątpię.

Dziewczyna usiadła obok i objęła ją mocno. Bez świadków mogła pozwolić sobie na podobną poufałość.

– Wiem, że to będzie chłopiec . – Uśmiechnęła się i starała zachować spokojny ton głosu, by choć trochę ukoić jej nerwy.

– Niby skąd?

Bo śniłam o srebrnowłosym mężczyźnie, stojącym nad dziecięcą kołyską.

"Nazwiemy go Aegon" powiedział "smok zawsze ma trzy głowy, musi być jeszcze jedna."

– Po twoim zachowaniu, Wasza Miłość. Nosząc pod sercem chłopca, kobieta zawsze jest niespokojna. Tam mówiła moja matka – skłamała – kiedy była w ciąży z Arthurem, podobno prawie wymordowała połowę dworu.

Gra o Tron: Pieśń o zimowej różyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz