Sen nocy londyńskiej

2.9K 262 13
                                    

Kodo pojawiła się na dachu jednego z budynków deszczowej metropolii.
- Chyba kiedyś byłam w tym mieście. Jakieś zatracone wspomnienie błyszczy we mgle.
Znów pomyślała o przyszłości Yagamiego. W przyszłości miał on się spotkać z kimś równym sobie. Kodo skupiła swe myśli i upatrzyła w wizji wygląd tajemniczego przeciwnika Raito.

L Lawliet, detektyw, anonim, geniusz. Ciekawie się zapowiada.

Wizja zaprowadziła Kodo do pewnego sierocińca.

Skądś pamiętam, ponoć dużo tamtejszych podopiecznych zostało ważnymi osobami w rządzie i tym podobnych miejscach. Respawn dzieci z wysokim IQ.

Weszła do środka. Słyszała rozgardiasz dziecięcy z wielu stron naraz. Ruszyła wolnym krokiem do jednego z oddzielnych pomieszczeń sierocińca. Po wejściu uderzył ją słodki zapach mnóstwa słodyczy. Przy samotnym biurku siedział chłopak z lizakiem w zębach i wzrokiem utkwionym w rozświetlonym laptopie. W pokoju panował półmrok, a błysk urządzenia oświetlał siedzącego i sąsiadujący stolik z łakociami. Pierwszą rzeczą, jaką można było łatwo zauważyć, był sposób siedzenia owego detektywa.

Kucanie i balansowanie na stopach chyba nie jest najwygodniejszym sposobem siedzenia, ale co ja tam wiem. Jestem w końcu trupem.

Następnym szczegółem była charakterystyczna czarna czupryna rozrzucona we wszystkie strony świata. Kolejną sprawą były onyksowe ślepia chłopaka.

Mrok tych oczu czarny niczym mrok świata Shinigami... Albo może znam mało rodzajów czerni.

Kodo znów spojrzała na słodycze, zastanawiając się, czy zjedzenie cukierków byłoby grzeczne. W końcu zawinęła z dalszego stolika kilka skittels'ów.

Żresz więcej niż największy słodyczowy fanatyk, podziel się czasem z trupem.

Chłopak zajęty był przeglądaniem akt na komputerze.

Tajemnicze zawały serca u międzynarodowych kryminalistów. Ledwo przybyłam, a ten już w tym siedzi. Ironia. Ale gdyby mu tak... pomóc?

Kodo przypomniała sobie, że pierwsze morderstwo zostało dokonane na zamachowcu w Shinjuku. Gdy tylko chłopak odwrócił się i ruszył nieśpiesznie po jakieś inne cukierki, otwarła wyszukiwarkę i wpisała szybko informacje o zawale tamtego Japończyka. Wstukała też pewną internetową sztuczkę, aby wyglądało na automatyczną wiadomość podrzuconą przez reklamy.

Voilá!

Czarnowłosy spojrzał z uwagą na spreparowaną reklamę. Położył kciuk na nieco brudnych od czekolady ustach i popadł w zadumę. Westchnął cicho, aczkolwiek z namaszczeniem, jakby to jedno odetchnięcie było niemal święte. Następnie zajął się skitellsem.

Tylko na tyle Cię stać? No weź!

Do poloju wszedł starszy mężczyzna, gustownie ubrany.
Zaczął rozmowę z czarnowłosym na temat owego śledztwa. L wysunął przypuszczenie, że morderca znajduje się w Japonii i spytał o spotkanie Interpolu. Wspomniał o współpracy, a wtedy mężczyzna uśmiechnął się i zdecydowanym krokiem wyszedł.

No dobra, zaczynasz coś coś pokombinować. Dobrze ci idzie.

Chłopak wrócił na swe miejsce.
- To nie jest przypadek, że giną kryminaliści. Ktokolwiek to robi, uważa, że jego działania są dobre.
Kodo znów podebrała kilka tęczowych cukierków.

Sumienie? Na szali życie tysięcy szubrawców, a mam się przejmować podkradaniem słodyczy?

Zarechotała radośnie. Chłopak zmrużył oczy i ponownie popadł w zadumę.

Współpraca z tobą, L, nie będzie należała do najprostszych, jednak miejmy nadzieję, że będzie miała fajny happy end~

Mi też się nudziło...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz