3. Ogrzej się przy mnie.

965 46 3
                                    

Szliśmy wydeptaną przez spacerowiczów. Rozmawialiśmy o szkole, nauczycielach, o tym co nas oboje dotyczy. Słuchaliśmy siebie nawzajem. Czasem się zachowywaliśmy się jak dzieci. Myślę, że fajnie byłoby zostać przyjaciółmi. Niestety muszę dobrze się nad tym zastanowić. Nie chcę cierpieć.

Idąc ścieżką czuję na siebie, że lada chwila spadnie deszcz.

- Shawn pośpiesz się, bo zaraz zmokniemy.- pospieszam chłopak.

- Choć tam, pod tamto drewno.

Podbiegliśmy razem śmiejąc się. Nie wiem, ale ta chwila była magiczna. Coś zaiskrzyło. Staliśmy cali zmoknięci. Siadłam pod drzewem, a chłopak zrobił to samo. Zrobiło mi się zimno, moje ciało dygotało z zimna. Shawn to zauważył więc dał mi trochę przemokniętą bluzę i mnie nią otulił. Przytulił przyjacielsko, co od razu mnie rozgrzało.

- Lepiej?- zapytał.

- Tak. Mam nadzieję, że nie przestanie tak szybko padać.- powiedziałam na głos, to co pomyślałam. To było beznadziejne.

- Też tak myślę.- uśmiechną się szczerze.

- Będziemy chorzy.

- Trudno. Dla tych chwil warto.

I tak wtuleni w siebie, rozmawialiśmy. Nie czuliśmy się dziwnie. Było jak na najwspanialszej randce. Shawn jest moi przyjacielem, bez dwóch zdań. Lecz chyba go tak nie traktuję. Chyba coś Ci się pomyliło Gabi. Shawn jest wspaniały i nie spiepsz tego, jasne?

Gdy przestało padać, wstaliśmy z wpół suchej ziemi. Chciałam mu oddać bluzę, jednak on zaprotestował. Była ciepła, od jego ciała.

- Nie będzie Ci zimno?- zapytałam.

- Spokojnie dam sobie radę, jestem gentelmenem, tobie użyczę ulubionej bluzy.

To była jego ulubiona bluza. Trochę było mi go szkoda. On też drżał z zimna. Więc złapałam bo za ramie, i się do niego wtuliłam.

-To gdzie idziemy? Najbliżej stąd jest do mnie.- powiedział Shawn.

- Jeśli nie będę robiła Ci kłopotu.

- Ty nigdy.

Szliśmy znowu tą samą ścieżką, jednak skręciliśmy w prawo i wyszliśmy na ulice. Ja ciągle trzymałam się Shawna.

Byliśmy już przed jego domem. Wyciągną klucze do domu z kieszeni i otworzył drzwi. Wpuścił mnie przodem.

- Witaj w rezydencji Mendesów.- powiedział z udawaną powagą.

- Nikogo nie ma?- powiedziałam zdejmując buty.

- Rodzice wyjechali na wakacje na Florydę.

- No to czemu nie robisz imprezy jak reszta nastolatków gdy nie ma ich rodziców.

- Nie chcę robić imprez, zbyt dużo z tym zamieszania. Wejdź na górę.- powiedział pokazując mi schody na górę.- Pierwsze drzwi po prawej. Za chwilę przyjdę tylko zrobię coś ciepłego do picia.

- Jasne, dzięki.

Ściagnełam mokre buty. Weszłam na górę. Otworzyłam drzwi do pokoju Shawna. Na ścianach było trochę plakatów jakiś zespołów. Niektóre z nich znałam. Usiadłam na łóżku. Było mi dość zimno. Zerknełam na telefon by sprawdzić godzinę, nie było jeszcze aż tak późno. Czekałam na Shawna. Po kilku minutach poczułam zapach gorącej czekolady. Od razu się uśmiechnęłam, to mój ulubiony ciepły napój. Podeszłam do drzwi i otorzyłam je szerzej, by mu pomóc. Uśmiechnięty chłopak był całkowicie skupiony na kubkach, by nie wylać na siebie gorącego napoju.

- Mam nadzieję, że ci posmakuje.- powiedział Shawn odkładając kubki na biurko.

- Shawn już Cię uwielbiam. Kocham gorącą czekoladę.

- Miło to słyszeć. Nie jest ci zimno? Może chcesz jakieś ciuchy na przebranie? Sam muszę się przebrać.

- Jeśli mogę.

- Ty zawsze.

Podszedł do szafy. Wyją dwie pary dresów oraz dwa T-shirty. Rzuciał mi ubranie.

- A teraz się odwróć.

- Było bybmi ciepłej gdybym nie musiał.

- Ogarnij się.- parsknęłam z nim śmiechem. Odwrócił się, ja i tak widziałam w lustrze, że mnie widać, jednak zaryzykowałam i zdjęłam mokrą bluzkę. Widziałam jego uśmiech. To było takie dziecinne. Jednak fajnie czuć na sobie jego wzrok.

«»«»«»«»«»«»«»«»«»«»«»«»«»«»«»
Perspektywa Shawna

- Ogarnij się.- razem się zaśmialiśmy.

Odwróciłem się, zauważyłem jednak szansę zobaczenia ją bez ciuchów. Lustra pięknie odbijało jej szczupłą i zgarbną sylwetkę. Nie wiem czemu ona tak mi się podobała. Ona była sobą, melancholijna dziewczyna. Była typową realistką.

Gdy zdejmowała spodenki, czułem na twarzy piecznienie. Nie wiem czemu tak bardzo się przed nią stresowałem. To tylko zwykła dziewczyna, z jędrnym tyłkiem... o czym ja myślę. Shawn ogarnij się! Nie uciekne od prawdy, ona mi się podoba. Jesteśmy tylko przyjaciółmi, a raczej znajomymi. Mało o sobie wiemy. Muszę dowiedzieć się jeszcze wielu o niej.

-Już.- oznajmiła.

- Teraz ty się odwróć.

- No nie wiem.

- Nie musisz. Jak chcesz to się patrz.- powiedziałem wystając język.

Ściągnłem bluzkę. Widziałem jak mnie rozbiera wzrokiem. Nie przeszkadzało mi to specjalnie. Przebrałem się i usiadłem przy niej na łóżku. Wziąłem ją za ręce. Były lodowatej, więc ścisnąłem je i zaczęłem w nie dmuchać.

«»«»«»«»«»«»«»«»«»«»«»«»«»«»«»
Perspektywa Gabi

Nie musisz. Jak chcesz to się patrz.- wystawił mi język. Zrobił to tak uroczo. Ściągną koszulkę i ukazało się pięknie wyrzeźbione ciało. Głupia ja patrzyłam z zawiedzniem na to jak zasłonił swój brzuch. Praktycznie wlampiałam się w niego.

Podszedł do łóżka usiadł, zacisną moje zimne dłonie w swoje i złączą je ogrzewać swoim oddechem. Uśmiechnęła się do niego. Okrył mnie kocykiem, a ja położyłam się na łóżku. Zawiesił mokre ubrania na krześle, po czym położył się obok mnie. Obją mnie swoim ramieniem i odpłyneliśmy i senne marzenie.

I Know It Hard ⏩ FF. Shawn MendesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz