10. Men's Day Out

3.3K 249 41
                                    

Rozdział 10

_________

.

.

Był weekend, ten dłuższy, co oznaczało, że szkoła podstawowa, w której uczyli Harry i Zayn wolny był jeszcze poniedziałek. Dwójka młodych mężczyzn nie mogła być bardziej szczęśliwa.

Kiedy obydwoje wyszli ze swoich samochodów, spotkali się na środku prawie pustego parkingu. Obydwoje byli ubrani w strój sportowy. Zayn przyjrzał się trochę młodszemu od niego mężczyźnie.

- Naprawdę Harry, koszulka w banany? - zapytał śmiertelnie poważnym tonem.

Harry spojrzał na swoje ubranie, nie widział nic złego w jego koszulce w banany i żółtych spodni do biegania, które były trochę za krótkie na jego chudych nogach. On naprawdę myślał, że wygląda sportowo.

- Co jest nie tak z moim strojem? - zapytał okręcając się lekko.

Zayn jęknął. - Nic! Nic nie jest nie tak z twoim strojem, teraz chodź. - złapał go za biceps i pociągnął go za sobą.

Szli w stronę siłowni, do której Zayn chodził od bardzo dawna. Stwierdził, że Harry był trochę pyzaty więc zaproponował mu jedną ze swoich rodzinnych kart członkowskich.

Mimo, że Harry był przeciwko temu, przyjął to członkostwo, ponieważ nigdy jeszcze w swoim dwudziestodwuletnim życiu żadnego nie miał.

Kiedy weszli do środka, Harry stanął oniemiały z wrażenia jak małe dziecko, które zabrano do Disneylandu po raz pierwszy. Nigdy nie widział takiej siłowni, cóż widział tylko te pokazywane w telewizji w filmach i serialach, ale to było czysto staromodne. Były tam hantle wiszące na ścianie, kilka rzeczy do robienia mięśni tu i tam, a na samym środku stał ring bokserski, na którym ćwiczyli ludzie.

Harry został przywołany do rzeczywistości przez opaloną rękę poruszającą się przed jego oczami. - Ziemia do Harolda?

- Co? - odpłynął, jednak chwilę później się ogarnął. - To nie jest nawet moje imię! - zaprotestował.

- Naprawdę Harry nie jest zdrobnieniem od Harold? - zapytał Zayn.

- Nie, po prostu Harry.

- Dobra, dobra zluzuj gacie dziecko Tarzana. - Zayn uniósł swoje ręce w geście obronnym.

Harry uderzył Zayna jedną z rękawic bokserskich leżących w pobliżu wywołując "Auć" u pięknego mężczyzny.

- Dawaj Malik, pozwolisz, żeby nowy koleś bił cię w taki sposób? - znajomy głos rozmyślał.

Harry obrócił swoją kręconą czuprynę szukając bardzo znajomej osoby, wydawało mu się, że jego imię to Liam. Jego oczy rozświetliły uśmiech rozciągający się na jego pięknej twarzy.

- Hej, ty jesteś Liam, prawda? Chłopak przyjaciela Lou? - zapytał wystawiając rękę w stronę Liama w celu uściśnięcia jej.

Liam wdzięcznie uścisnął rękę Harry'ego trochę za mocno. - Jeden i jedyny, mieliśmy całkiem dziwne pierwsze spotkanie...

Harry zachichotał, ponieważ tak, to było bardzo dziwne dowiedzieć się, że gość, którego właśnie spotkał uprawiał seks w kabinie, w której on wcześniej załatwiał swoje sprawy.

- Czekaj, coś mnie ominęło? - zapytał Zayn wciskając głowę pomiędzy tę dwójkę.

- Boże Malik jesteś zdecydowanie tak wolny jak twoje umiejętności. - Liam zaśmiał się.

- Ja i Liam spotkaliśmy się, kiedy poznałem Lou. - Harry uśmiechnął się.

- Ahhh...

- Więc jak on się tak w ogóle czuje? - zapytał Harry kołysząc się na swoich nogach.

- Dobrze, ja i Ni się nim zajmujemy. - uśmiechnął się.

Mijał właśnie tydzień odkąd Louis był chory, chłopak nie chciał, żeby Harry go odwiedził, mogli tylko pisać, ale dzięki temu przynajmniej miał pewność, że go nie zarazi.

- Macie zamiar tak gadać czy trenujemy? - Zayn zapytał znudzony.

Harry szturchnął go łokciem. - Zamknij się.

- Tak, Malik zrób to proszę, ale powinniśmy zacząć trenować, to dlatego za to zapłaciłem i tatuś potrzebuje swoich baksów. - powiedział podchodząc do teraz pustego ringu bokserskiego.

- Będziemy trenować w tej rzeczy? - zapytał Harry.

- To jest ring bokserski i tak, więc weź te rękawice i się przygotuj. - powiedział Liam.

Po intensywnym treningu zawierającym różne manewry bokserskie i trochę sztuk walki Harry został pokonany. Jego cale ciało było pokryte potem. Musiał zdjąć swoją koszulkę w banany przez co odkrył swoje dziwne jednak piękne tatuaże, które połyskiwały w lekkim świetle.

- Dawaj Har walcz ze mną.. - Zayn zadrwił lekko trącając łokciem Harry'ego w brzuch.

Harry od razu gwałtownie pokręcił głową, z jego przemoczonych włosów skapywał pot, z resztą jak z całego ciała.

- Oh no dawaj, nie bądź palantem ty palancie! - Zayn jęknął.

- Nie mogę już fizycznie Zayn! Jeśli jeszcze raz zrobię lewy nietrafiony i później prawy sierpowy umrę! - powiedział zmęczony.

Ciemnowłosy mężczyzna fuknął i odwrócił się w stronę Liama który odpisywał komuś. - A może ty Liam? Co powiesz na małą rundę?

Liam podniósł swoje czekoladowe oczy z telefonu i spojrzał na Zayna. - Huh? Oh sorka chłopie, nie możemy przerwać naszej sesji na jakieś trzydzieści minut? - zapytał i z powrotem spojrzał w telefon.

Jęk wydobył się z ust Zayna na co Liam powiedział, - Zamknij się! - a Harry się zaśmiał.

- Pieprzcie się obydwoje! - powiedział rzucając rękawice na podłogę tak jak małe dziecko, kiedy coś je zdenerwuje.

- A pro po pieprzenia, - zaczął Liam skupiając na sobie uwagę Zayna i Harry'ego. - Ide do Cup of Joe idziesz ze mną? - zapytał oczywiście mówiąc do Harry'ego.

Harry natychmiast odetchnął odpychając od siebie zmęczenie. - Tak! - powiedział trochę za bardzo podekscytowany. - M-miałem na myśli, jasne, jeśli chcesz... - zakasłał próbując udawać nonszalancję.

I Zayn i Liam zaśmiali się z małej obsesji Harry'ego na punkcie tego małego chłopaka. Liam myślał że to słodkie, ale z drugiej strony Zayn miał złe przeczucia co do tego.

- Więc chodźmy! Nie pozwólmy naszym chłopcom czekać! - zaświergotał Liam.

- Gdzie ja mam miejsce w tym równaniu? - zapytał Zayn.

- Będziesz piątym kołem u wozu. - Harry zaśmiał się dostając od Zayna ręką w głowę i przybijając piątkę z nowym przyjacielem, Liamem.

Więc ta trójka opuściła siłownie udając się do swoich samochodów. Zayn niechętny do pójścia, Harry za bardzo podekscytowany i Liam na luzie, bo chodził tam codziennie.

_____________________

80 gwiazdek i 35 komentarzy.

Big Baby∥ Larry Stylinson (BoyxBoy) [polskie tłumaczenie]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz