Rozdział 6.

335 23 11
                                    

Wybczcie, że tak długa przerwaNie mam nic na swoją obronę więc możecie na mnie krzyczeć śmiało. Tak więc tym krotkim wstępem  zapraszam na nowy rozdział.

  Ruszyłem razem z Kei'em do budynku szkoły, gdzie skierowaliśmy się w stronę pracowni chemicznej. Zająłem swoje ulubione miejsce przy oknie i wyjąłem książki. Okazało się, że zamiast chemii będziemy mieli wychowanie fizyczne." Zajebiście, wszyscy zobaczą moje siniaki. Po prostu genialnie."- pomyślałem, po czym schowałem książki z powrotem do plecaka i ruszyłem wraz z całą klasą do szatni w-f'u. 

****************

Na szczęście nikt nie zauważył moich pięknych, szarych plam wykonanych przez wspaniałego Picasso, czyli mojego ojca. Graliśmy wraz z dziewczynami w nogę. Na początku były temu przeciwne. "Co?! Że my i noga? W życiu! Wie pan ile kosztuje jedna odżywka do paznokci? " - krzyczały tak przez najbliższe 20 minut. A Kei nie spuszczał mnie,  ani na jedną chwile z oczu.
***************
Kiedy w-f się już skończył poszedłem do łazienki, żeby obmyć twarz.  Nagle to łazienki wszedł czarno włosy chłopak i objął mnie wtulając głowę w moje ramie. 
-Akashi,  widzę że coś się dzieje. Przecież mi możesz wszystko powiedzieć.  Nikomu nie powiem,  obiecuje.                                                                                                                                  - Nic się nie dzieje, wszystko jest jak w najlepszym porządku. - skłamałem chłopakowi. Nie chciałem go martwić swoimi problemami domowymi.                                                                                                           - Przecież widzę, że coś ci jest, normalnie się tak nie zachowujesz. - dał mi całusa w szyję i przytulił jeszcze mocniej do siebie. - proszę cię, powiedz mi... proszę.                                                                                         Naprawdę nie chciałem mu o tym mówić. Na samą myśl chciało mi się płakać. Czym dłużej o tym myślałem, tym bardziej robiło mi się niedobrze. W tej chwili do gardła podszedł  mi wczorajszy obiad i pobiegłem szybko do najbliższej kabiny żeby go zwrócić. Kei pobiegł za mną i kucnął przy mnie.      
- Dobrze się czujesz? - spytał zmartwiony i przyciągnął mnie do siebie głaszcząc po głowie. - Odprowadzę cię dzisiaj do domu i  nie chcę słyszeć głosu sprzeciwu.                         Spojrzałem na niego cały blady i nawet nie miałem zamiaru mu się sprzeciwiać. Położyłem głowę na jego tors i pozwoliłem oddać się mu w jego ręce.                                                                                                                ********************

Po szkole czekałem na Kei'a na tej samej ławce na której siedziałem dziś rano przed rozpoczęciem zajęć. Przyszedł jakieś 10 minut po mnie i stanął na przeciwko mnie.   - Lepiej się już czujesz? - spytał czochrając mnie po głowie, ale był jak najbardziej poważny.                      
 - Tak, już jest okej. - powiedziałem i się uśmiechnąłem szeroko.                                           Czarno- włosy złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie.                                            - Wstawaj. - powiedział i również uśmiechnął się do mnie. - Rozchmurz się, w końcu koniec szkoły. No przynajmniej na dziś.- próbował mnie rozchmurzyć.                                                                                                        - Tak, koniec szkoły. Jupi. wspaniale. - powiedziałem bez odrobiny entuzjazmu.            Tak super, koniec szkoły, początek męczarni. Znowu nic nie dostanę do jedzenia, ale za to dostanę kolejne siniaki od Picassa. I tak aż do póki nie umrę z głodu lub pobicia, albo nie skończę osiemnastki i się nie wyprowadzę.                                                                                                           Szliśmy sobie powolnym krokiem nie odzywając się przez najbliższe pół godziny. Kei w końcu spojrzał na mnie i zobaczył kątem oka fioletową plamę na moim ramieniu, gdyż moja bluzka była trochę rozciągnięta i ramie zsunęło się trochę z mojej ręki.                                                                  - A to co? - spytał podnosząc trochę rękaw.                                                                                        - Puszczaj! - krzyknąłem i uderzyłem go w rękę. - Obiłem się trochę bijąc się z bratem. Pasi?!                      
- No nie pasi. Nie wygląda mi to na zwykłe obicie. - powiedział zatroskany łapiąc się za rękę, w którą dostał ode mnie.                                                                                                        
- Znalazł się ekspert. - bąknąłem pod nosem. - Skąd ty to możesz wiedzieć?            - Moja mama zanim wyjechała pracować za granicę była pielęgniarką w pobliskim szpitalu. Obserwowałem ją gdy byłem mały i uczyłem się przy tym. Nauczyła mnie odróżniać zwykłe obicie od skręcenia nogi lub ręki. Daj mi chociaż to obejrzeć. Jeśli nie chcesz mi powiedzieć prawdy jak to się stało to nie mów, ale daj mi chociaż to opatrzyć.                                                                      - Niech ci będzie. - prychnąłem pod nosem. - Ale nie będzie bolało?                                         - Jeśli to nic poważnego, to nie złociutki. - zaśmiał się niewinnie. Wiedział, że nie lubię jak tak do mnie mówi.                                                                                                                                                                                              Usiedliśmy na najbliżej ławce i kazał wyjąć mi tą rękę z koszulki. Zrobiłem tak jak kazał i pokazałem mu ją, a on obejrzał ją dokładnie naciskając na siniaka i oglądając ją z każdej możliwej strony. Pomruczał coś  pod nosem i spojrzał na mnie stanowczo.                                                      - Masz najprawdopodobniej złamany obojczyk i to nie jest zwykły siniak tylko spuchnięcie. Trzeba by było zrobić jeszcze prześwietlenie, żeby wszystko było potwierdzone.                                                          - Że co?!- zdziwiłem się, byłem wręcz w szoku. - Ale przecież to mnie tylko trochę boli i nic po za tym.    
 - Najpierw trochę boli, a później nie da się nic z tym zrobić. - rzekł Kei- Muszę cię zabrać cię na pogotowie. Nie chcę mieć cię później na sumieniu. Chodź. - złapał mnie za rękę i pociągnął za sobą nie dając mi dokończyć zakładać bluzki. 
*******pół godziny później********

Zawsze Przy Tobie Będę. |yaoi|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz